Moim zdaniem ten fim jest nieudany. Taki piękny temat o miłości dwóch odmiennych ludzi można było potraktować zupełnie inaczej
(w konsekwencji lepiej). Same kreakcje Deppa i Joon były niesamowite, ale scenariusz i reżyseria do kitu... No może trochę przesadziłam, ale najwyższych lotów to one nie były. Niepodobała mi się gra tutułowego Benniego, grał monotonicznie i bez przekonania. A te jego królicze oczy doprowadzały mnie o gęsią skórkę.
NAprawde kiepski scenariusz...., żałuje, bo ten temat można było o wile lepiej wykorzystać.
A tutaj Depp powinin dostać jakąś nagrodę za swoje popisowe sztuczki, i za umiejętności aktorskie. Tak nawiasem mówiąc to chyba tutaj stworzył najlepszą i najbardziej orginalną kreakcje.
To samo jeśli chodzi o Mary Stuart Masterson. Również potrafiła doskonale wcielić się w swoją rolę.
Ładnie pokazane sceny miłosne. I to chyba był jedny atut tego filmu.
Szkoda..., naprawdę szkoda. Mam nadzieję, że kiedys powstanie lepsza wersja tej (nieudanej)....
A i zapomniałabym jeszcze o jednym atucie, którego pod żadnym pozorem nie powinnam zapomnieć!!!! (cóż skleroza nie boli)
Atóż Rachel Portman i jej muzyka mhm..... genialna!
A więc sceny miłosne, muzyka, gra Deppa i Mary Stuart Masterson są głównymi i najpotężniejszymi atutami tego filmu.
sama jesteś nieudana!!! ten film jest po prostu "inny", a nie udany!!! Taki miał być moja droga! to film przede wszystkim o uczuciach...
Tego filmu nie mozna zamknac w waskich ramach. Jest tak magiczny, tak niezwykly i inny, ze az nie sposob ubrac to w slowa! :)
obejzalem na TCM ale z polskim lektorem... co wiadomo co oznacza. no a pozatym to dopiero 1. raz wiec musze go znalezc na plytce gdzies ale raczej o to nie latwo. tak czy siak genialny, moze nawet better od arizony... ale niewiem, musze obejrzec wiecej razów. pozdrawiam