Powiedzmy, że koneserką kina nie byłam nigdy, a tego aktora znałam słabo (btw. Benny i Joon oglądałam po raz pierwszy dziecięciem będąc, więc też nie wymagajmy zbyt wiele...). Ale w tym filmie po prostu mnie oczarował i zaczarował. Aktorstwo z najwyższej półki.
A scena sam-na-sam z Joon to najpiękniejsza scena miłosna jaką do tej pory udało mi się zobaczyć w jakimkolwiek filmie. Taka niewinna i urocza...