Mógł by mi ktoś łaskawie wytłumaczyć sęs nakręcenia filmu animowanego, w którym głowne role grają komputerowe klony żywych aktorów? Dla mnie to przezabawna idea- zatrudnić Anthonego Hopkinsa by ten podkładał głos pod postać, która wygląda identycznie jak on, zamiast nakręcić film aktorski, w którym sir Anthony zagra osobiscie. Skąd Zemeckisowi przyszedł pomysł na taką szopkę- czyżby brak pieniedzy na prawdziwy film?
..właśnie w tym ból, że film z prawdziwymi aktorami jest o wiele tańszy - kosmyk włosów, które falowały głównej postaci w filmie Final Fantasy kosztował 5 mln dolarów... .
w takim razie to ja juz niczego z tego nie rozumie- przeciez komputerowym modela mozna nadac takie facjaty jakie sie tylko chce, wiec w jakim celu wsadzano tam podobiny prawdziwych, zyjacych aktorow? Jesli tak ma wygladac przyszlosc kina to ja dziekuje- Quo vadis cinema? :(
też mi to nie pasuje
zdecydowali by się- czy grają prawdziwi aktorzy czy wymyślone nieprzypominające konkretnych osób "stwory"
Ja widzę sens (nie sęs). Wyluzujcie, dla mnie pomysł jest bombowy i orginalny, jeszcze nie było w animacji cyfrowej takiego pomysłu jak zastosowanie idealnie odzworowanych twarzy aktorów. I może poczekacjie aż film wyjdzie a potem będzicie krytykować.
MATT60 - rozumiesz, ja nie krytykuje samego filmu- bo z oczywistych powodow jeszcze go nie widzialem- ale pomysl na jego realizacje, ktory jest co najmniej pozbawiony wszelkiej logiki. Wlasnie dla tego, ze film jest realizowany calkowicie za pomoca techniki komputerowej mozna bylo by pokusic sie o stworzenie dowolnych postacii- ale odtwarzanie zywych aktorow mija sie z celem. Wogole nie lubie filmow wirtualnych- powstajacych w cyforwej pamieci komputera, a nie w aktorskim realu, lubie gdy obie metody realizacji filmow laczy sie ze soba ale nie podoba mi sie jesli probuje sie jedna z nich calkowicie zastastapic druga. Kino nie powinno zbyt mocno pokladac nadzieji w komputerach- nei tedy droga.
Pomysł na film jest super nowatorski i ciekawy a po drugie to przecież aktorzy grali swoje role a dopiero na to została nałożona animacja moim zdaniem film będzie wymiatał
gawrongrzes - tylko nie rozumie po co robi sie to o czym piszesz? Ja tam wole ogladac sir Hopkinsa w realu a nie jego komputerowa podobizne. Jesli wiec juz gra to wole juz zobaczyc go naprawde. A jesli podklada jedynie glos pod postac to mozna owa postac przedstawic jak sie tylko chce- we wzorowaniu jej na zyjacym aktorze nie widze zadnego sesu. No chyba, ze aktor ,,grajacy" Goluma wygladal kropka, w kropke jak on... ;)
Jeśli ty nie widzisz w czymś sensu to nie znaczy ze tego sensu tam nie ma, kiedyś obawiano się filmu z dźwiękiem, potem nadeszła era filmów kolorowych, wprowadzanie następnego ?poziomu? w twórczości filmowej nie jest niczym bezsensownym. To może być eksperyment albo po prostu próba pokazania czegoś, co reżyser wymyślił i chce się z nami podzielić. Chciałbym przypomnieć, iż tylko dla tego ze wprowadzono kolorową taśmę filmową nie zmieniło to faktu, iż filmy nadal są kręcone na czarno-białej taśmie a i czasem bez dźwięku. Pewnie rynek zadecyduje jak się potoczy ta ?historia? dalej, czyli my wszyscy mamy głos.
Dzisiaj obejrzałam ten film i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał. Jednak na początku nie byłam pozytywnie nastawiona do tego pomysłu. Ciekawie to wyszło. Zachęcam żebyś obejrzał sobie ten film.
Widzialem ten film w 3D Maxie.... wyglada to naprawde swietnie ... to trzeba zobaczyc... ogladanie teego filmu normalnie w 2D traci sporo... a co do tego calego bez sensu... yyyy nie widze w tym bezsensu... moimzdanie najpierwnalezy obaczyc a potem ocenic...a nie , zobaczyl trailer i wypowiada sie ze to bez sensu...
..ja bym widziała w tym sens gdyby posłużyli się podobiznami zmarłych aktorów - to bomba wtedy, ale żyjący?? i już zastępować ich tylko dlatego, że np Ray Winston, który podkłada głos (a ma świetny głos) do roli Beowulfa jest za stary/gruby??... ..
Widzę ze hołdujesz zasadnie, iż człowiek jest miarą wszechrzeczy i mogę nawet się zgodzić z tobą do pewnych granic, ale sens jakiegokolwiek przedsięwzięcia nie zależy od ciebie jako osoby oglądającej. Jak już wcześniej napisałem, ty nie widzisz sensu w tym to nie znaczy ze tego sensu tam nie ma, może mylisz pojęcia a mianowicie 3 pojęcia ?sens rzeczy? i całkowicie odrębne od ?sensu rzeczy?, ?podobanie się rzeczy? lub ?akceptowanie rzeczy? nie mogę wejść do twojego umysłu więc nie wiem co skłania cię do takich twierdzeń jakie czynisz i mogę jedynie mniemać na ten temat. Proponowałbym Ci się zastanowić dokładniej nad wypowiedzią a konkretnie nad stwierdzeniem, iż coś nie ma sensu.
.jeżeli nie dotarł do Ciebie sens mojej wypowiedzi, to już nie moja wina.. .tu chodzi tylko o logikę, której zabrakło twórcom przy robieniu tego filmu, a zasada jest taka, aby film zrobić 'tanio' i aby potem przyniósł krocie... .może im koszty się zwrócą, ale nie będzie to oszałamiający wynik... .i ponownie stwierdzam: o ile aktor jeszcze żyje, nie jest sparaliżowany czy coś, nie widzę sensu w zastępowaniu go jego wierną repliką... ..czyżby w Hollywood brakowało aktorów??... .
Zgadzam się z tobą nie ma to dla Ciebie sensu, lub nie widzisz w tym sensu. Masz w tym całkowitą racje, pewnie nastąpiło nieporozumienie.
Widziałem jaką techniką robi się takie animacje. Najpierw kręcony jest normalny film, a potem usuwa się z niego "realne" cechy, tak by przypominał on super-realistyczną animację komputerową, a nie produkcję filmową. Przy samodzielnym animowaniu, nigdy nie osiągneli by takiego efektu.
Podobne wstawki filmowe możemy zobaczyć w najnowszych odsłonach serii NFS (kto grał ten wie).
Technika motion capture, face capture, itp. Najpierw kręcony jest podstawowy materiał, a potem przenoszony w świat 3D za pomocą sensorów ruchu, gdzie klatki są czyszczone i poprawiane. Na pewno taki sposób tworzenia filmu eliminuje błędy oświetlenia, ponieważ modele są oświetlane przez funkcje matematyczne i łatwiej je zgrać z tłem. Minusem jest strasznie długi rendering obrazu i to jest dla mnie bezsens. Bo 20 godzin na klatkę to trochę przydługo. Plusem może byc efekt koncowy, sam jestem ciekaw jak to wyszło,
kolocz- widzisz przypadki ewolucji kina jakie podales nie specjalnie odowiadaja temu co prezentuje soba Beowulf. Mianowicie: dotad ewolucja kina przebiegala w jakims racjonalnym kierunku. Wpierw prowadzono dzwiek, poźniej zaczeto realizowac filmy kolorowe, ostatni wieli przelom dokonal sie na poczatku lat 90 kiedy to technika komputerowa osiagnela praktycznie taki poziom, iz umozliwiala tworca reowanie praktycznie dowolnej swoje fantazji,w ktorej partycypowac mieli aktorzy, a nastepnie widowania, ktora bedzie sledzila losy postacie, ktore owi artysci odgrywali. Wszystko to bylo zrozumiale i w pelni racjolane- problem polega jednak na tym, ze przy okazji ostatniej z wspomnianych przeze mnie rewoluacji filmowcy tak zachwycili sie mozliwosciami wspolczesniej techniki tikowej,ze calkiem zdominowala ona wspolczesne kino. W przypadku kazdego z wczesniejszych udogodnien i unowoczesnien, srodki te sluzyly udoskonaleniu sposobu w jaki opowiada sie dana historie, nie przycmiewaly zas tresci filmu, stajac sie celem samym w sobie. Obecnie liczy sie juz tylko jak wiele pieniedzy wladuje sie w technikie trikowa w filmie i jak bardzo bedzie ona nowoczesna i imponujaca- nikt nie troszczy sie juz o czysto ludza strone filmu: o fabule, czy aktorow. Doskonalym przykladem na udowodnienie tej tezy jest wlasnie sposob w jaki potraktowano aktorow ,,grajacych" w ,,Beowulfie"- zamiast osobicie tam wystapic, ich podobizny nadano komputerowym pacynka, ktore plasjaja na sznurkach specow od komputerow. Zapytuje sie wiec o ses zatepowania zywych ludzi komputerowa animacja, stworzonymi w pamieci komputera postaciami malpujacych prawdziwych artystow, ktorzy uzyczja im glosu ale nie moga uzyczyc im wlasniej duszy i geniuszu. Na prawde wolicie ogladac imtacje zamiast oryginalu?
A co do pana, panie K... Po pierwsze prosze mi tu nie bluźnic, po drugie zas jesli myslisz, ze rodzina zmarlego aktora od tak udostepni jego wizerunek wytworni filmowej to jestes strasznie najwny.
Masakra.
Jeżeli uważasz że spec od komputera który spędza po 100 godzin i więcej żeby wyrenderować 10 klatek filmu (w przybliżeniu 0.3 sekundy) dopieszczając każdy detal, użyczając im własnej duszy i geniuszu i tak pozostając w cieniu gwiazd nie może być artystą to jest jakaś pomyłka. Pytasz o logikę ?
Odpowiedź jest prosta - bo nikt jeszcze tego nie zrobił. A co do zastępowania prawdziwych aktorów animacją to ci aktorzy się na to godzili, im to odpowiadało. Jeżeli nadal nie widzisz sensu możesz po prostu wybrać inny film i skończyć tą absurdalną gadkę.
P.S
Polski język ma ogonki :]
m.iwanowski - oczywiscie ludzie, o ktory wspominasz, a ktorzy trudnia sie tworzeniem efektow do filmow maja zapewne ciezka prace, na ktorej musza sie znac. Podobnie jak charakteryzatorzy, pdobnie jak oswietleniowcy, podobnie jak kaskaderzy itp, itd... Ale wyobrazasz sobie moze film stworzony jedynie po to abysmy podziwiac mogli prace, ktoregos z przedstawicieli wymienionej profesji? To technika komputerowa powinna sluzyc filmowi a nie film rozwojowi wspomnianej techniki- a teraz to ogon merda psem! Niech panowie od komputerow zajma sie filmami animowanymi a aktorskie pozstawia w spokoju.
A co do tego, ze nikt jeszcze nie rozbil takich filmow- to, ze jakas rzecz mozna zrobic nie oznacza, ze robic ja nalezy. Bo jaki ma ona sens?
w pierwszym poście pisałeś "ses" a w ostatnim (I hope) "sens" - postęp jest! pogratulować! tyle wywnioskowałam z całej dyskusji. bo mam wrażenie że nie widziałeś tego filmu - ja widziałam i jest genialny. i właśnie to, że mam świadomośc tego że są tam prawdziwi aktorzy sprawia, że film jest bardziej wart obejrzenia. bo naprawdę robi ogromne wrażenie. oglądałeś "A Scanner Darkly"? jeśli nie, to obejrzyj! zrozumiesz ten sens. mi się podoba, więc sens jest. amen.
Nie powinieneś stwierdzać ze coś powinno służyć czemuś innemu chyba ze napiszesz, że twoim zdaniem powinno służyć (wtedy to już inna rozmowa), ponieważ wnioskuje z to twojej wypowiedzi, iż właśnie tak jest, proponuje najpierw oglądnąć ten film potem stwierdzać. Każdy ma ?swoje? zdanie i szanuje to, ale nie stwierdzajmy czegoś zanim to coś nastąpi. Poczekajmy na konsekwencje tego filmu i na rozwój kina a potem będziesz mógł powiedzieć ?kurcze no widzicie miałem racje na forum Filmweb-u, kiedy twierdziłem, że kino nie powinno iść w tym kierunku? a ludzie, którzy teraz się sprzeciwiają z takim zdaniem powiedzą ?faktycznie miał racje, chwała mu za to!?.
Nie powinieneś stwierdzać ze coś powinno służyć czemuś innemu chyba ze napiszesz, że twoim zdaniem powinno służyć (wtedy to już inna rozmowa), ponieważ wnioskuje z to twojej wypowiedzi, iż właśnie tak jest, proponuje najpierw oglądnąć ten film potem stwierdzać. Każdy ma ?swoje? zdanie i szanuje to, ale nie stwierdzajmy czegoś zanim to coś nastąpi. Poczekajmy na konsekwencje tego filmu i na rozwój kina a potem będziesz mógł "powiedzieć": ?kurcze no widzicie miałem racje na forum Filmweb-u, kiedy twierdziłem, że kino nie powinno iść w tym kierunku? a ludzie, którzy teraz się sprzeciwiają z takim zdaniem powiedzą ?faktycznie miał racje, chwała mu za to!?.
Postęp nie zabija sztuki a tylko ją rozwija. Czy fakt że teraz można stworzyć takie filmy jak Beowulf oznacza że nie można wystawić sztuki Szekspira? Albo dlatego, że są samochody nie można chodzić pieszo? Według mnie to dobrze że osoby obdarzone ponadprzeciętną wyobraźnią mogą nam przekazać swoją wizję nie tylko poprzez gesty i słowa ale również poprzez obraz. I chociaż Beowulf nie jest zapewne jakimś wielkim dziełem sztuki filmowej to być może kiedyś powstanie jakaś animacja która nawet Ciebie zachwyci. A odnosząc się do ostatniego zdania, kiedyś brytyjski premier wszedł do laboratorium Faradaya, wskazał na pierwsze na świecie dynamo i też zapytał jaki ma sens robienie takich rzeczy.
pomysł ogólnie mi się podoba, bo jak już ktoś zauważył, jest nowatorski :)
ale niestety film był zdecydowanie poniżej moich oczekiwać :/
To ma mniej więcej taki sens jak zatrudnienie znanego aktora za 2 mln $. Można by się zapytać: a po co skoro można zapłacić innemu, mniej znanemu, 10 tys$. Dlaczego tak się nie robi? Bo do filmu m.in przyciąga nazwisko mój drogi.
Zresztą to nie pierwszy film gdzie tak się zabawiano podobnie jest np ze 'Scanner Darkly' .
Picard. Nie "umożliwiała tworcą kreowanie" tylko "umożliwiała tworcom kreowanie". oraz nie "komputerowym pacynką", tylko "komputerowym pacynkom". Kulturalna strona, kulturalne dyskusje, więc zachowajmy też poprawność ortograficzną, bo za 10 lat oprócz tego, że połowa filmów będzie taka, jak Beowulf (animacja na podstawie wyglądu aktorów ;-)), to połowa z nas nie będzie znała podstaw ortografii. Sami się zabijemy własną bronią, czyli internetem, który niestety akceptuje takie odchyły, a my zamiast reagować, to powoli przyzwyczajamy się do tego i zaczynamy to tolerować, a co gorsza akceptować. To tylko tak poza tematem było.
Wracając do filmu, to w samo sedno sprawy trafił tutaj użytkownik "kattka" stwierdzeniem, że widzów do filmu przyciąga nazwisko. Hopkins, Malkovich oraz naga(!) Jolie - to robi wrażenie i to przyciąga tłumy, które przynoszą pieniądze do kin. Poza tym pomysł jest nowatorski i sam ten fakt wzbudza dodatkowe zainteresowanie, które objawia się m.in. ta dyskusją. Nikt jednak nie powiedział, że taki rodzaj filmu musi się przyjąć. Sprawa jest prosta: ludziom się spodoba, to będą nakręcać dalej. Nie to nie.
Przyznam się bez bicia, że idąc na ten film kompletnie nic o nim nie wiedziałem. Myślę, że tak jest lepiej. I wiecie co? Długo się zastanawiałem, czy to jest animacja, czy real. Chodzi mi o postaci wszystkim znane: Hopkins, czy Malkovich. Przy większości postaciach było widać, że są "rysunkowe", ale przy nich nie bardzo. Ostatecznie efekt wizualny był bardzo fajny, dźwiękowy (byłem w Multikinie) - również. Fabuła dobra, ale nie bardzo dobra. Skoro ktoś widzi sens (nie sęs) nagrywania takich filmów, to jego sprawa. Nasza sprawa też, czy pójdziemy na niego do kina, czy nie. Nikt przez ten film nie zginął, drzew też nie powycinali ;-) więc nie ma się o co szarpać.
Wg mnie ulepszanie techniki komputerowej ma sens. Będziemy mieli mnóstwo fajnych ekranizacji bajek dla dorosłych. Nie wyobrażam sobie 'Władcy Pierścieni' kręconego w latach 80-tych lub wcześniej. Tania produkcja fantasy to np nasz Wiedźmin, porażka, prawda? Odpowiednia technika pomogłaby uzyskać klimat. Nie sądzę, ze takie kino wyprze tradycyjne. Po prostu będą powstawały filmy fantasy, s-f i te tradycyjne również. Ja się cieszę z takiego rozwoju kina :)
A co do aktorów? To jeszcze długo długo nie będzie można stworzyć cyfrowych postaci idealnie naśladujących człowieka, spojrzenie, mimika, to coś charakterystyczne dla każdego z nas, co nas wyróżnia, tego tak łatwo skopiować i zamienić w bity i bajty się nie da, można nałożyć na to teksturę, zmazać zmarszczkę, dodać kolor, ale człowiek zostanie człowiekiem.