nie miał takiej techniki (takich pieniędzy?) do dyspozycji.
Animacja w Avatarze jest oczywiście znacznie lepsza. Ale poza tym Beowulf bije Avatar na wszystkich frontach.
Przy aktorstwie Beowulfa ekipa Avatara to drewniaki. Beowulf niestety też ma w sobie coś z gry komputerowej i dlatego trudno mi się z nim kontaktuje emocjonalnie, ale przynajmniej są jakieś dialogi i to porządnie podawane. Poza tym aktorzy mają co grać...
Muzyczka na tyle dobra, że po filmie jest przynajmniej co nucić. Po Avatarze - nie.
Reżyseria i oprawa plastyczna też są lepsze. Kamera ciekawiej się rusza, często "ogląda" scenę ze wszystkich stron. Scenografia nie jest może powalająca, ale nie jest też pełna tandetnych błyskotek jak w Avatarze - "ślycznych" jak z wiejskiego odpustu.
No i najważniejsze - scenariusz! Tu Avatar przegrywa przez nokaut w pierwszej minucie pierwszej rundy. Leży i kwiczy.
Jestem po seansie i jak dla mnie to gra aktorska w Beowulfie nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie znaczy nie bardziej od innych tego typu filmów(nie mówię tu a Avatarze bo to całkiem inny film lol). Animacja mimo że starannie zrobiona to głupotą było robienie filmu prawie całkiem w 3d kiedy technika nie była tak rozwinięta jak dziś. Co do fabuły: Beowulf to epicki utwór ziom stworzony przez pisarza z VII w. i jest nieporównanie lepsza więc nawet nie ma co porównywać. Ale mozesz sobie porównac z Iliadą czy Odyseją będziesz miał co porównywać.(u, chyba błąd składniowy) Muzyka: nie wsłuchiwałem się za bardzo byłem wpatrzony w cudny obraz Pandory, na Beowulfie trochę przysypiałem. Ogólnie Beowulf ma ode mnie 6 bo spodobała mi się postawa głównego bohatera
Widzę kolego że usilnie próbujesz zrzucić Avatara z wysokiego miejsca nie wiadomo czemu. Płacą ci za to twórcy Forresta czy Ojca Chrzestnego? Masz z tego jakąs korzysć czy tylko własną samolubną satysfakcję?
nie wiadomo czemu
*******************
Ależ wiadomo. Napisałem to ze szczegółami tutaj:
http://www.filmweb.pl/topic/1278283/Da%C5%82em+4+10+Ni%C5%BCej+szczeg%C3%B3%C5%8 2owe+uzasadnienie.html
Avatar jest filmem, o którym za dziesięć lat nikt nie będzie pamiętał, bo jego jedynym plusem są "efekty", a te za 10 lat będą już nieporównywalne. Podobnie prawie nikt nie ogląda dziś "Śpiewaka jazzbandu", choć był to pierwszy film dźwiękowy, a niemy Chaplin (i kilka innych filmów z tamtej epoki) wciąż znajduje widzów.
A "Śpiewak jazzbandu" to nie była taka tandeta jak "Avatar"!
Święta prawda!!!!!!!Super to napisałeś cud miód malina zgadzam się w 1000000% fil to przede wszystkim FABUŁA a nie tylko efekty i sposób w jaki został nakręcony.Choć to tez ma znaczenie.Wg mnie gdyby ludzie wiedzieli wcześniej o Avatarze i przeczytali scenariusz to avatar był by daleko w tyle za tytanikiem w boxie.ponieważ znali by fabułe marną fabułe i z tego wszystkiego 3/4 ludzi by na niego poszło oczywiscie ci by nie poszli co im zależy na filmie a nie na latających smmokach i 3 metrowych smerfach gadających po rusku
Avatara nie widziałem, idę na niego do kina w Czwartek. Natomiast Beowulf jak dla mnie jest filmem naprawdę dobrym i zasługuje na 7/10. Dziwie się ludziom, którzy dają mu 3- 4, albo niżej, oczywiscie nic do nich ie mam, bo każdy może mieć swoje zdanie . Ciekawa historia, fabuła może nie nazbyt skomplikowana, ale wciąga, animacja spoko, muzyka jest świetna i na baardzo długo pozostaje w pamięci, gra aktorów spoko. Ogólnie ciekawie się go ogladało, no i postać samego Beowulfa. Pozdro!
Avatara nie widziałem, idę na niego do kina w Czwartek
************
Jedyny ratunek to iść do bardzo dobrze technicznie wyposażonego kina (najlepszy rzecz jasna IMAX). Wmówić sobie, że się ma znowu 10-12 lat, kiedy świat był prosty i byle co zachwycało. Dodatkowo nastawić się wyłącznie na patrzenie (rozum niech śpi...) - ale i tu warunkiem jest pewne zamiłowanie do estetyki straganów odpustowych: dużo kolorowego, świecącego, migoczącego, błyszczącego...
Widzę, że jesteś naprawdę negatywnie nastawiony do filmu. Oby nie było aż tak zle jak piszesz...
Lepiej, żebyś się nastawił, że będzie źle, a potem ewentualnie przeżył miłe zaskoczenie, niż tak jak ja nastawił się na dobrą zabawę i ziewał po pół godzinie, bo nowa wersja Pocahontas w kosmosie to nie było to, czego oczekiwałem.
Uwaga. Technika jest bardzo dopracowana, bez porównania lepsza niż w Beowulfie, ale nie oczekuj naprawdę PRZEŁOMOWEJ rewelacji. Najlepsze 3-D i tak będziesz miał PO wyjściu z kina :-)
Vigilate muszę się niestety z Tobą zgodzić. Oglądałem Avatara w IMAXie i
rozczarowały mnie głównie scenariusz i muzyka. Chyba w równym stopniu. Nie
wystawiłem Avatarowi oceny, ale chyba postawię 5/10. Przy czym nie
oczekiwałem, że porwie mnie fabuła w tym filmie, bo wiedziałem, że nie jest
to film z wciągającą fabułą, ale liczyłem, że odpłynę w wyśnioną krainę
porwany przez efekty 3D. Niestety, nie udało się.
Natomiast mimo, że Beowulfa obejrzałem w TV, to muszę przyznać, że bardziej
mnie wciągnął w 2D na 34" telewizorze, niż Avatar w 3D na ekranie kinowym o
największej przekątnej, jaka jest dostępna.
nie oczekiwałem, że porwie mnie fabuła w tym filmie
____________________________
Ja też oczywiście nie oczekiwałem jakiejś "intelektualnej", skomplikowanej fabuły, o której potem się rozmyśla po wyjściu z kina itp. Ale miałem nadzieję na porządną fabułę rozrywkową: z pomysłem na jakiś fajny zwrot akcji, na nietuzinkową postać, na jakiś przewrotny humor, na cokolwiek, co mnie zaskoczy... A wszystko było do bólu przewidywalne...
Co tu kryć, "Avatar" to przede wszystkim sukces marketingowo-logistyczny. Nawałnica reklamy z jednoczesnymi szybkimi premierami na całym świecie, żeby ludzie nie zdążyli ochłonąć.
Jeśli chodzi o pieniądze to budżet Beowulf'a wyniósł 150mln $, przy szacowanym Avatar'a 237mln $. Różnica w kasie nie jest aż tak istotna, zaś między samymi filmami i to co prezentują jest już wyraźna. Nie mam pełnego porównania, bo Avatar'a oglądałem tylko w 3D, zaś Beowulf'a tylko w 2D, jednak oprawa tego drugiego wygląda w tym przypadku żenująco. Podobała mi się historia, muzyka też przeszła, ale najważniejsze jest to co widzisz, a to co tutaj widziałem było po prostu do dupy. Na Avatar'a się szykowałem, że będzie to jakieś arcydzieło, które pozostanie w pamięci na długi czas i pozostał (niedosyt), jednak tam przynajmniej widać było widać, że kasa była dobrze wykorzystana. Tutaj nie szykowałem się na nic, chociaż obsada i reżyser wskazywali na niezłe widowisko. Momentami oczywiście było i główny bohater był super, jednak zdecydowana większość filmu, jak i jego wygląd, pokazały iż ten budżet to chyba na opłacenie i utrzymanie aktorów, a reszta zrobiona tanim kosztem.
Pozdrawiam M@TRIX 8-)
budżet Beowulf'a wyniósł 150mln $, przy szacowanym Avatar'a 237mln $
___________________
Masz rację, nie sprawdziłem, a wydawało mi się, że był mniejszy.
Masz rację też, że najważniejsze jest to, co widać, a w Avatarze widać było, że aktorzy nie mają co grać, że historyjka jest żenująca, a scenografia kiczowata.
Natomiast animacja rzeczywiście była płynna i "realistyczna" (realizmem gier komputerowych), natomiast w Beowulfie często przypominało to skaczące marionetki.
W sumie jednak na aktorach i scenariuszu bym nie oszczędzał :-)
Vigilate, żenujące to są twoje wpisy. Dla mnie zarówno Beowulf jak i Avatar są świetnymi filmami. I wiesz co? Jeżeli za 20 lat ktokolwiek nie będzie o czymś pamiętał to na pewno o twoich durnych antyavatarowych postach.
Jeżeli za 20 lat ktokolwiek nie będzie o czymś pamiętał to na pewno o twoich durnych antyavatarowych postach.
______________________________
Zgadzam się - skoro wtedy po Avatarze już słuch zaginie, to po co ktoś miałby czytać moje posty na temat dawno zapomnianej filmowej żenady :-)