Tak mogłoby wyglądać życie rodziny Henry'ego Forda. Od razu czuć klimat amerykańskich przemysłowców XX wieku. Lepiej byłoby gdyby jednak reżyser dał mniej scen miłości i nagości kosztem niuansów biznesowych. Bogate wnętrza, wystawne bale, znakomita obsada oraz piękna muzyka Johna Barry'ego to atuty filmu. Miejscami fabuła dziwnie skacze od sceny do sceny, pewnie w książce jest to wszystko bardziej ułożone. Nie jest to zły film, choć można było bardziej wyeksponować walkę o wpływy w zamożnej rodzinie.