Wiecie co mi sie wydaje że większość ludzi krytykuje ten film kiedy zaczęli go krytykować krytycy. A gdyby krytycy nic na ten temat nie powiedzieli to spora liczba osób by nie zauważyła i nie brała pod uwagę tych wszystkich "błędów" bo w telewizji na codzień leci pełno gównianych amerykańskich filmów i każdy sie nimi podnieca i to że jeden gościu z pistoletem rozwala calą baze wojskową wszystkich żołnierzy i czołki to jest git 10/10 bo krytycy sie nie zajmują takim amerykańskich shit'em. Ale tu nagle wszyscy zauważaja amatorszczyzne. Proponuje oceniac wedlug własnego wrażenia po filmie a nie jak każdy a po drugie co najważniejsze ZACZNIJCIE OCENIAĆ FILM PO OBEJRZENIU GO OD POCZĄTKU DO KOŃCA A NIE PO ZWIASTUNIE I PO KOMENTARZACH INNYCH
większość komentarzy była za nim pojawiły sie oficjalne recenzje.Na tym portalu jeszcze nie ma recki.A Raczek swoja zrobił przed chwila .
Proponuję abyś się zastosował do własnych rad. Obejrzał film i dopiero zabrał się za krytkyowanie krytykujących (przy czym wątpię żebyś po seansie nadal miał takie nastawienie).
Chciałoby się kliknąć lubię to;)zgadzam się w 100% założę się że 90% "wielkich koneserów kinematografii" którzy dodali komentarze filmu nie widziała
Oczywiście bo łatwo jest manipulować ludźmi prymitywnymi. A potem nie ma się co dziwić, że historia się powtarza
Konro niby od 2007 a wszystkie filmy oceniane dopiero dzisiaj. Pozdrawiamy producenta filmu :)
Ja, zdrowy na ciele i umyśle, zapoznawszy się z treścią przedstawionego filmu stwierdzam, iż jest to gniot. Gniot gorszy od Bitwy Warszawskiej. Kiedy krytykowano Hoffmana, chodziło bardziej o jakąś taką naiwność scenariusza i efekciarstwo. Tutaj już możemy mówić o gniocie absolutnym. To nie jest kulawa fabuła, to są strzępy fabuły. Głównym bohaterem jest mnich nieco podobny do Piotra Fronczewskiego. Znajduje płonące miecze własnego dziadka, broni Turków przed linczem, widzi komputerowe wilki i modli się z krzyżem Wojtyły przed Polakami po niemiecku. Mam opowiadać dalej, czy sami zobaczycie recenzje?