Widywałem gorsze produkcje. Ten film jest z gatunku "tak zły, że aż dobry". Drętwe,
deklaratywne dialogi, dekoracje z wklejonymi aktorami, wszechobecne świece, palące się w
biały dzień, okropne oświetlenie (szczególnie w "nocy"), aktorstwo godne prowincjonalnej rewii
z lat 20. (brawo, Adamczyk!), kiepska charakteryzacja, niezgodność z historią. Ale film miał jakąś
fabułę. Durną, bo durną, ale miał. Miał też sceny, na których się popłakałem... ze śmiechu.
Szczególnie polecam:
5. Przemiana wilkołaka. "Wolf Man" z '41 miał lepszą.
4. Rozszarpywanie białego gołąbka pokoju przez sokoła - ta metafora mnie szczególnie urzekła.
3. Rozmnażanie armii za pomocą clone stampa i wklejanie jej w kupione w jakimś stocku
zdjęcie bez żadnej graficznej przyzwoitości i próby ukrycia, że to Ctrl+C Ctrl+V, więc armia "wisi"
w powietrzu i lekko faluje w górę i w dół.
2. Wyżarty przez ospę (?) cycek Bachledy-Curuś (szkoda, że nie pokazali wersji po cudownym
uzdrowieniu).
1. Absolutnym hitem jest jednak scena otrzymania przez Leopolda listu od wezyra. Wklejenie
niewyraźnych aktorów z blueboxa w statyczne zdjęcia wnętrza pałacu (w Linzu zapewne) może
się równać z efektami specjalnymi, jakie oglądaliśmy w "Przybyszach z Matplanety".
Nikt nie zwróci uwagę na scenę otwierającą cały film? Będzie więcej niż 5 pozycji:
1. "chodzenie po śniegu" młodego Marka
2. pierwsza śmierć w lesie (na oczach Marka) i ta zajebista krew
3. upadanie koni - upadają na trawę, ale z tej trawy "wydziela się" bardzo dużo jasnobrązowego piasku
4. w pewnym momencie zaczęły pojawiać się wybuchy i śmiem twierdzić, że każdy z tych wybuchów wyglądał tak samo, różniły się tylko rozmiarem
5. LOT ARMATY
6. Sztuczne ognie (dosłownie)
7. Śnieg w dalszej części filmu (nie tylko na początku)
8. "Przestrzenne" mówienie (wiecie o co chodzi, no nie?), nie wiem co dźwiękowiec miał na myśli
Spóźniłem się niestety na projekcję i początek przegapiłem... Muszę chyba pójść jeszcze raz :P
:o przegapienie początku jest jak... Jest jak... No nie wiem, JEST STRASZNE! Największa beka na początku jest przecież.