Porażka.. Jeden z najnudniejszych filmów sci-fi jakie widziałem, tylko muzyka się broni, która nadaje niesamowity nastrój filmowi, o reszcie nawet nie wspominam, bo nie ma o czym za bardzo. Liczyłem na Goslinga oraz Forda, oni także zawiedli mniej lub bardziej, Gosling mniej, Ford zdecydowanie bardziej. Genialny, poczciwy Harrison powinien udać się już na emeryturę, nie ma już w nim tej energii, doskonałości sprzed wielu laty.
Przerzuć się na Transformersów, to może nie będziesz się nudził :-). Kino Sci-Fi to nie jest gatunek głównie rozrywkowy. Istotą Sci-Fi nie jest bawić.
Kino sci-fi oczywiście w swojej naturze nie jest głównie nastawione na rozrywkę, ale na Boga, ten film nie ma żadnej marchewki, która pociągnęła by za sobą tego osła, czyli widza. Dialogi przeżuwane przez aktorów niemiłosiernie. Dzisiejsze kino jest ukierunkowane na rozrywkę, widziałem już kilkaset filmów, nie Transformersów, ale poważne kino i oczekuję zdecydowanie więcej od aktualnych filmów niż wcześniej. Produkcje mają w dzisiejszych czasach po kilkaset milionów dolców budżetu, technologię, internet, media społecznościowe, gwiazdy, w dodatku płacę duże pieniądze za bilet, a otrzymuję do bólu mdły film.