Widziałam ten film dwa razy i pewnie obejrzę jeszcze, chociaż raz... On mnie po prostu wciąga. Ta muza, ten klimat lat 70-tych 80-tych no i Johnny Depp, dla mnie po prostu rewelacyjny, kolejny raz udowadnia, że jest WIELKI i troszkę mnie rozczarowuje, że nie doceniono jego wysiłku (brak nominacji do Oscara). Penelope Cruz mnie odrobinę irtytowała, ale w sumie taka była grana przez nią postać. Film przeraźliwie smutny ... po prostu życiowy ... A ostatnia scena w więzieniu... echh ....