7,3 88 tys. ocen
7,3 10 1 88091
7,6 41 krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Opinia

ocenił(a) film na 9

Fabuła może wydawać się nieciekawa. Film o rozpadzie pewnego małżeństwa. Prawdopodobnie gdyby nie chwytliwy tytuł oraz Ryan Gosling w roli głównej to nie zwróciłabym na niego uwagi. Smutno-irytujący film. Dwoje ludzi, którzy nie potrafią już ze sobą rozmawiać. Przerywają sobie w pół zdania, nie zwracają uwagi na swoje uczucia, potrzeby. Mają gdzieś jak partnerowi minął dzień, jakie ma przemyślenia. Mijają się. Jest Cindy, u której już całkiem wygasły uczucia i nie widzi sensu walki o związek. Rozgoryczona, poważna, pochłonięta pracą. I jest Dean, który wciąż kocha i któremu wciąż zależy jako mężowi i ojcu. Dziecinny, prosty, szczery, troche beztroski, zazdrośnik. I po środku ich mała córeczka. Banalny film, gdyby nie to że przeplatany restrospekcjami pokazującymi same początki związku Deana i Cindy. Jak sie poznali, jak sie w sobie zakochali, jak za sobą szaleli, cieszyli się każdą chwilą razem, każdym spotkaniem, pocałunkiem, rozmową. Początki..najlepsze i najpiękniejsze. Fascynacja, zakochanie, miłość. A później człowiek się przyzwyczaja, przestaje się starać, przestaje interesować się drugą osobą, w końcu przestaje mu zależeć.. A po latach czy nawet miesiącach zastanawia się jak mogło do tego dość, ze było tak pięknie a tak się zjebało. I choćby chciał to już nie ma odwrotu. I nagle z największej miłości masz największego wroga. Bez sensu.. I jak żyć? Jak nie doprowadzać do takiej sytuacji? Film daje do myślenia

riela95

dodalbym jeszcze bardzo dobra rezyserie i znakomite aktorstwo duetu Williams-Gosling i by byla trafna opinia jednak z koncowka Twojej wypowiedzi nie moge sie zgodzic bo tak nie jest :P

riela95

nie wiem czy to tylko moje wrażenia, ale moim zdaniem to Dean się zakochał do szaleństwa, a Cindy znalazła sobie w nim pocieszenie po poprzednim związku - spodobała jej się miła odmiana, bycie dobrze traktowaną, poczucie bezpieczeństwa przy okazji ciąży, ale z jej strony to nie była miłość. Sposób prowadzenia narracji nasunął mi wniosek, że owszem, Cindy przeżyła swoje wielkie miłosne uniesienia oraz ból złamanego serca, ale nie z Deanem. I dlatego ich związek był skazany na powolną, bolesną śmierć obojętności.