7,3 88 tys. ocen
7,3 10 1 88091
7,6 41 krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Zrozumienie kobiety jeszcze nigdy nie było tak odległe i niemożliwe jak po tym filmie.raczej dla dojrzałych ludzi.

ocenił(a) film na 7
brzydki_pijak

Heh a ja mysle ze raczej to trudnosc zrozumienia zwiazku dla osob trzecich.

ocenił(a) film na 8
Unfaithful

:) wytłumacz proszę o co jej chodziło bo ja nie za bardzo zakumałem :) Facet ją wziął z nieswoim dzieckiem,kochał,troche popijał,był świetnym ojcem,starał się jak mógł,cieszy łsię tym co miał a najbardziej nią i dzieckiem,znosił wiele....Ona natomiast chyba sama nie wiedziałą czego chciała :)Wydaje mi się że faceta z monetą ale mogę się mylić.Zachowywałą się jak zgwałcona przez życie,jak oszukana i pokrzywdzona tylko czym ?Życiem ?Co On jej takiego zrobił albo nie zrobił co sprawiło że traktowałą go jak powietrze ?Wydaje mi się że niewielu facetów ją zrozumie a jeszcze mniej będzie choćby chciało spróbować ;)Ja próbowałem ale przyznam że poległem.Chyba po prostu przestała go kochać i bez znaczenia co by zrobił i jak się zmienił i tak by go zostawiła.Jestem bardzo ciekaw jak kobiety to widzą.

brzydki_pijak

mam podobne wrażenia po obejrzeniu filmu co brzydki_pijak.Postać Deana odbieram bardzo pozytywnie.Można by powiedzieć -uosobienie marzeń wielu kobiet -troskliwy ojciec ,czuły mąż, zabawny, ktoś z kim nie można się nudzić, gość z odrobiną romantyzmu (kwiaty, wspólna piosenka).Dlaczego Cindy go nie doceniała? Gdy się uważnie śledzi jej historię widać,, że miała inne plany na życie..Nie tak chciała żyć i nie z tym facetem, choćby był najlepszy pod słońcem.Było w filmie pokazane w jakich facetach gustuje.On był dla niej za dobry, za miękki.

ocenił(a) film na 7
filretka

Wydaje mi się że odbieraliście go tak pozytywnie bo to Ryan Gosling.
Ja również odbierałam go bardzo pozytywnie, ale tego z czasów kiedy się poznali. Tego w małżeństwie nie mogłam znieść, co dopiero nazwać go uosobieniem marzeń wielu kobiet..?! Nigdy w życiu. Cindy też się zakochała w tamtym Deanie. I to moim zdaniem była miłość, zwróćcie uwagę na piękną scenę erotyczną z retrospekcji. To jak on ją dotykał i jak ona to odczuwała. Bardzo mnie wzruszyła ta scena.
W małżeństwie Dean stracił całą swoją świeżość, był tak constans, że zaczął po prostu gnić. A ją to frustrowało i napełniało coraz większą niechęcią do tego człowieka. Kochał ją i dziecko ale nie potrafił się zmienić. Oczywiście Cindy nie jest w tym wszystkim idealna, też mogła bardziej chcieć ratować ten związek. Ale nie rozumiem tej nienawiści do niej na tym forum. W ogóle nie chodziło w tym filmie o winę którejś ze stron.

ocenił(a) film na 8
teletubbie

świetny komentarz..idealnie trafiłeś ze wszystkim ;) też uważam, że zakochała się w poprzednim Deanie, a on jak sam mówił nie miał w planach małżeństwa, dziecka, niczego takiego, a że ona znalazła się w takiej sytuacji, on ją kochał(choć trudno określić czy aż tak prawdziwie, gdyż nie znali się za długo) to nie chciał jej stracić. W małżeństwie zaczął powoli tracić swój entuzjazm

ocenił(a) film na 9
brzydki_pijak

wydaje mi sie że jej zachowanie zrobiło sie jeszcze gorsze bo spotkała swojego byłego (troche podobny do jej ojca-agresywny i despotyczny..ale to juz inna sprawa),
przypomniało jej sie że innego życia pragneła.. może chciała mieszkać w dużym mieście,może myślała że Dean będzie inny?.. ja jej nie popieram jej zachowania, bo głupio robi..

ale musicie przyznać że ludzie a zwłaszcza kobiety często powielaja "model" wypracowany w rodzinie- może do tego dążyła? hmm miałam takie wrażenie że sprawiało jej pewnego rodzaju przyjemność jak była umęczona i zmuszana do czegoś (scena seksu w hotelu)ale Dean taki nie był..

ocenił(a) film na 8
jola_25

jola sugerujesz że kobiety jednak kochają niegrzecznych chłopców ? ;)

ocenił(a) film na 10
brzydki_pijak

Myślę, że kluczową scena, która pomoże zrozumienia choc trochę główną bohaterkę jest scena z ich rozmowy w hotelu. Na pierwszy rzut oka bez sensu, ale jest baaaardzo istotna! Cindy mówi do Dean'a: może być cos zrobił Dean na to: ale co? C: no nie wiem! Potem ten dialog powtarza sie raz jeszcze. Mysle dlatego właśnie, że główną przyczyna rozpadu małżeńskiego pożycia było własnie brak jakichkolwiek aspiracji życiowych Dean'a. On odnalazł tylko (a może aż?) sens w rodzinie, co Cindy z biegiem czasu przestało wystarczać i imponować. Nie umiała tez do końca mu tego przekazać (jak to kobieta) stad myślę, że my widzowie mamy problem by ją zrozumieć.
Ogólnie uwielbiam ten film za te dialogi i sceny, które pokazują nie tak wprost, co jest na rzeczy. Np. Dean jadący z Cindy do hotelu (na goracą noc) i ujęcie jego brudnej od farby ręki. Takie dosadne wskazanie jak bardzo przestał przywiązywać wagę do tego by być atrakcyjnym w oczach swojej zony. Uważał że sam tytuł męża wystarczy;). Uwaga!! ja nie trzymam strony Cindy (ani w ogóle którejkolwiek- wg mnie wina po obu) staram sie tylko ją zrozumieć.

Poza tym sam film wg mnie to majstersztyk!! po prostu mistrzostwo świata! a gra aktorska.... hmmm to cos więcej niż liga Oskarowa!!! Ryan to najzdolniejszy aktor jakiego miałam przyjemność ogladać!! Polecam każdy film z nim, bo jest niesamowity! Słaby punkt:) - On nie ma żadnego!

ocenił(a) film na 7
poprostumarcioszka

Fantastyczny ojciec, ale czy mąż? Też zwróciłam uwagę na brudną rękę i spodnie. Kobieta oczekuje , że facet nie tylko ją zaprosi do hotelu, swoją drogą , mógłby fajniejszy hotel znaleźć, czymś ją zaskoczyć, zabrać nad jezioro, z gitarą, zrobić piknik... Chociaż nie wiem, czy jest jeszcze szansa uratować związek. Ona poddała się jego miłości ale myślę, że raczej był dobry na ten czas, ciąża , małe dziecko .. Teraz szuka czegoś innego. Bardzo dobrze ją rozumiem..

ocenił(a) film na 8
nelka_3

No czyli po prostu go wykorzystała.Jak go potrzebowała to było git jak już się od dna odbiła to już jej nagle wszystko zaczęło przeszkadzać :) Dlaczego nie dała mu szansy(chociaż mz ona sama na takową nie zasługiwała), dlaczego nie pomogła mu zrozumieć co było źle ? wreszcie dlaczego była tak zimna i zobojętniała ? Jak już wcześniej pisałem tu chodziło o nią a nie o niego i nie wiem co facet by zrobił i jak się zmienił Ona i tak go już skreśliła.Ona sama nie wiedziałą chyba czego chce od życia, z takimi kobitami się nie da życ ;) Mógł jej tyłek przetrzepać kilka razy to może wtedy by się jej coś wyjaśniło,może zobaczyłaby w nim prawdziwego faceta :)

brzydki_pijak

Moim zdaniem ona po prostu byla nieszczesliwa i nie mialo znaczenia, ze on byl dobry i kochajacy...ona przestala przy nim czuc, ze zyje. Kiedys ktos powiedzial, ze do milosci potrzebne sa trzy rzeczy: szacunek, podziw i pozadanie. W tym zwiazku ewidentnie czegos zaczelo brakowac...kazdy sam sobie odpowie czego...I to wystarczy. Wystarczy, zeby byc nieszczesliwa, mimo wielkiej i szczerej milosci, ktora ktos szalenie cie obdarza.

ocenił(a) film na 7
ejmik

Zgadzam się z emjik. Żeby byc z kimś potrzebny jest szacunek i podziw. Cindy nie widziała w swoim mężu autorytetu. Na początku było zafascynowanie, Cindy wierzyła że ze z Deanem może zrobic wiele wspaniałych rzeczy, tymczasem on z czasem skapciał i stał się obleśnym leniwcem. Mnie samą też by to odrzucało. Gdzie nowe plany? Gdzie marzenia? Cindy nie chciała zostac uwięziona w pułapce takiej rutyny, gdzie nic jej nie cieszy. Życie z Deanem przestało ją zadowalac. Do budowania szcząścia między ludźmi miłośc wg Deana (czułe słówka i głaskanie) nie wystarczy.

brzydki_pijak

Tylko w sumie nie wiadomo, czy ona mu szansy już wcześniej nie dawała. Dla mnie to nie było tak, że jest sobie super i nagle się w miesiąc psuje i ona się decyduje na rozwód. Może już było z 10 takich sytuacji w odstępie kilku miesięcy, gdzie on za dużo pił, za mało ambicji wykazywał, ona z nim rozmawiała (choć to akurat nie było jej najlepszą umiejętnością), tłumaczyła, on prosił o szanse i tak to się kręciło...

brzydki_pijak

nie czytalam wszystkich odpowiedzi-wypowiedzi ale nasuwa mi sie kilka mysli.
Nie wiem ile lat maja osoby wypowiadajace sie na TYM forum, ani jakie macie doswiadczenia zyciowe bo ja sie jej nie dziwie, nie oceniam jej zle.
zacznijmy od tego, ze wszyscy tu pisza jakim to fajnym chlopem byl Dean a ona jak zla i niedobra, bo nie chciala tego dostrzec. Patrzac na to z jej perspektywy, albo z perspektywy kobiety ktora ma jakies wymgania nie dla tego ze jest kaprysna ale dlatego ze MOZE i prawem kazdego jest miec jakies oczekiwania co do drugiej osoby - ok, facet mily, kochajacy dziecko ale jaka jest jego postawa wobec zycia?? troche taka jak Ferdka Kiepskiego, dobrze mi z tym co jest, nie chce niczego wiecej ....dlaczego?? dlatego ze to co mam mi w zupelnosci wystarczy?? czy moze dlatego ze mi sie nie chce???
Od samego poczatku filmu bylo pokazane, ze facet nie jest osoba, z ktora mozna budowac stabilna i bezpieczna przyszlosc. Jest uroczy i czarujacy, to fakt, ale to taki typ faceta na krotki czas, nie na cale zycie. Do tego zawsze ma duzo do powiedzenia - np.scena w samochodzie gdy Cindy powiedziala mu o spotkaniu z bylym; zwroccie uwage na scene gdy on oglada TV a ona wkolo lata i sprzata; albo caly ten wyjazd - okropny, obskörny motel, niby ma byc spontanicznie ale ona nie ma ochoty bo ma w perspektywie poranne wstawanie do pracy, on jak ktos slusznie zauwazyl nieumyty, taka radosc na sile.
Ach, jeszcze jedno - rozmowa Deana z kolega z pracy o tym jak kochaja mezczyzni i kobiety - bardzo pasujaca do calej sytuacji.
Dwoje ludzi, ktorzy spotkali sie przypadkiem, przypadkiem ona zaszla w ciaze (a tak wogole przyszla studentka medycyny powinna miec chyba jakas wiedze o antykoncepcji) ludzie o zupelnie innych oczekiwaniach wobec zycia, siebie na wzajem....
Smutno mi bylo patrzec na napisy koncowe, kiedy pokazane byly ich zdjecia z czasow gdy jeszcze byli szczesliwi, przypomnialy mi sie poczatki mojego zwiazku, gdzie milosc trafila mnie jak z armaty, wszystko bylo piekne, kolorowe i....proza zycia dopelnila reszty. A raczej doprowadzila do konca, dosc przykrego. Nie wiem, czy warto trzymac sie wspomnien i probowac jakos odratowac te chwile, czy jest to niemozliwe, bo zmieniamy sie, zmieniaja sie nasze oczekiwania, a moze po prostu jestesmy za leniwi zeby walczyc.....
Jak dla mnie najsmutniejsza byla scena seksu w hotelu.

waleczny_kurczak_III

nie czytalam wszystkich odpowiedzi-wypowiedzi ale nasuwa mi sie kilka mysli.
Nie wiem ile lat maja osoby wypowiadajace sie na TYM forum, ani jakie macie doswiadczenia zyciowe bo ja sie jej nie dziwie, nie oceniam jej zle.
zacznijmy od tego, ze wszyscy tu pisza jakim to fajnym chlopem byl Dean a ona jak zla i niedobra, bo nie chciala tego dostrzec. Patrzac na to z jej perspektywy, albo z perspektywy kobiety ktora ma jakies wymgania nie dla tego ze jest kaprysna ale dlatego ze MOZE i prawem kazdego jest miec jakies oczekiwania co do drugiej osoby - ok, facet mily, kochajacy dziecko ale jaka jest jego postawa wobec zycia?? troche taka jak Ferdka Kiepskiego, dobrze mi z tym co jest, nie chce niczego wiecej ....dlaczego?? dlatego ze to co mam mi w zupelnosci wystarczy?? czy moze dlatego ze mi sie nie chce???
Od samego poczatku filmu bylo pokazane, ze facet nie jest osoba, z ktora mozna budowac stabilna i bezpieczna przyszlosc. Jest uroczy i czarujacy, to fakt, ale to taki typ faceta na krotki czas, nie na cale zycie. Do tego zawsze ma duzo do powiedzenia - np.scena w samochodzie gdy Cindy powiedziala mu o spotkaniu z bylym; zwroccie uwage na scene gdy on oglada TV a ona wkolo lata i sprzata; albo caly ten wyjazd - okropny, obskörny motel, niby ma byc spontanicznie ale ona nie ma ochoty bo ma w perspektywie poranne wstawanie do pracy, on jak ktos slusznie zauwazyl nieumyty, taka radosc na sile. On jakby caly czas stara sie byc tym fajnym, wyluzowanym chlopakiem, w ktorym zakochala sie jego zona, ale to nie idzie, nie idzie bo widac, ze on zyje z dnia na dzien, nie liczy sie za bardzo z nia, z jej oczekiwaniami, z tym ze moze byc zmeczona...Cale to ratowanie zwiaku to taki spontan pt. zrobmy to bo jest okazja! darmowe bony na 2 dni. To cos co chyba powinno wyjsc od nich obojga, cos na zasadzie rozmowy, ze jest zle, ze chca to ratowac, ze odsylaja mala na tydzien do dziadka a oni jada gdzies, nawet na spontanie ale takim kontrolowanym. Jej chyba najbardziej taka "kontrola" bylaby potrzebna, bo kilka lat temu moze byloby to i zabawne ale w obecnej sytuacji juz nie.
Ach, jeszcze jedno - rozmowa Deana z kolega z pracy o tym jak kochaja mezczyzni i kobiety - bardzo pasujaca do calej sytuacji.
Dwoje ludzi, ktorzy spotkali sie przypadkiem, przypadkiem ona zaszla w ciaze (a tak wogole przyszla studentka medycyny powinna miec chyba jakas wiedze o antykoncepcji) ludzie o zupelnie innych oczekiwaniach wobec zycia, siebie na wzajem....
Smutno mi bylo patrzec na napisy koncowe, kiedy pokazane byly ich zdjecia z czasow gdy jeszcze byli szczesliwi, przypomnialy mi sie poczatki mojego zwiazku, gdzie milosc trafila mnie jak z armaty, wszystko bylo piekne, kolorowe i....proza zycia dopelnila reszty. A raczej doprowadzila do konca, dosc przykrego. Nie wiem, czy warto trzymac sie wspomnien i probowac jakos odratowac te chwile, czy jest to niemozliwe, bo zmieniamy sie, zmieniaja sie nasze oczekiwania, a moze po prostu jestesmy za leniwi zeby walczyc.....
Jak dla mnie najsmutniejsza byla scena seksu w hotelu i to jak Dean przypomnial jej slowa przysiegi. To chyba pokazuje ze tak latwo jest nam przysiegac "na zawsze" nie zdajac sobie sprawy, ze "na zawsze" to na prawde bardzo dlugo...

ocenił(a) film na 8
waleczny_kurczak_III

mnie też najbardziej wzruszyła scena w hotelu i szczególnie jak przypominał jej o przysiędze.
Czasami się zastanawiam, czy w ogóle warto brać ślub skoro w większości przypadków wszystko się psuje? ale tak naprawdę to nie jest wina małżeństwa(choć może czasem tak), to leży w nas, albo się trafi, albo nie...ale jeśli już ktoś wziął ślub to trudniej jest się wycofać...

ocenił(a) film na 8
poprostumarcioszka

@poprostumarcioszka - też mi się wydaje, że chodzi o jego niskie ambicje. gość nie wykorzystał swoich możliwości. ona chciała iść na medycynę, skończyła jako pomoc w przychodni. film to jak wycinek z niejednego życia. pokazuje amplitudę uczuć. od szaleństwa do nienawiści. od piosenek pod sklepem do pijackiej burdy w zakładzie pracy. jak na swój gatunek zapewne dobry, ale oczekiwałem jakiegoś przebłysku, refleksji głębszej...

ocenił(a) film na 5
tenTypWTK

Na medycynę? Przecież bawiła się w lekarza od 13-go roku życia. Nieprawdaż. No cóż.. przez kilka zaledwie lat dać OKOŁO 25 facetom. Fakt - ambitna.

ocenił(a) film na 8
poprostumarcioszka

Zgadzam się. Na początku nie przeszkadzało jej to że on nie ma wykształcenia, wtedy on był inny niż jej znajomi ze studiów, zaimponował jej tym, zakochała się. Jednak z czasem różnice poglądowe zaczęły narastać, aż stały się nie do zniesienia. Ona inaczej patrzyła na świat, zarabiała na rodzinę, on nie widział w tym problemu, był marzycielem dla którego najważniejsza była rodzina, nie potrafił zrozumieć o co jej chodzi. Ja chyba rozumiem ... ale jednocześnie rozumiem też wielki ból który przyniosła swojemu mężowi. Ciężki film, bardzo ....

ocenił(a) film na 10
jola_25

dziewczyna, która doświadczyła mało miłości od strony ojca, będzie szukać mężczyzny podobnego do niego. Tak to już jest. Nie potrafiłam zrozumieć głównej bohaterki. Niejedna kobieta chciałaby takiego męża. Ale niestety ten film ukazuje prawdę w czystej postaci. Dawno żaden film o miłości i jednocześnie nienawiści tak mną nie poruszył. Jak dla mnie, coś wspaniałego. A aktorzy bez wątpienia zasłużyli na Oscara.

użytkownik usunięty
meteor7

Był nawet motyw w hotelu kiedy chciała żeby ją chociaż uderzył. Facet powinien kobiecie zapewniać spektrum emocji (oczywiście nie bić... od razu :P ) a nie tylko ciągle być miłym jak flaki z olejem, inaczej kobieta się znudzi

ocenił(a) film na 8
brzydki_pijak

ja mysle ze oni oboje chcieli uciec od tego co spotkalo ich w ich domu rodzinnym. Dean nie chcial rozbitej rodziny, na sile uwazal ze skoro sa malzenstwem to musza nim byc, nawet jesli juz nie ma iskry, uczucia, ktorego jak widac pragnela Cindy, bo sama w domu miala rodzicow ktorzy sie ciagle klocili.. pokazano to duzy kontrast - poczatek zwiazku tej pary kiedy byli tacy szczesliwi, a on zauroczyl ja np gra i spiewem(sam mowil o ojcu ze jest muzykiem, ze gra na wszystkim , jakby go to fascynowalo), a po latach stagnacja, nic nie robil, przed praca pil. kochal swoja rodzine, spelnial sie w tym, ale on. ona natomiast potrzebowala uczucia, pasji. chciala isc na medycyne, dokonala tego. ale widac ze sam Dean ja juz odpychal, ale czy to takie dziwne jezeli codziennie czuc od niego bylo alkohol? zwiazek trzeba pielegnowac, ten film idealnie to pokazuje... i ten dylemat : co z dzieckiem? czy dla niego lepiej wychowac sie w rozbitej rodzinie, czy zyjacej razem aczkolwiek nieszczesliwej.. ?

ocenił(a) film na 8
brzydki_pijak

podane wszystko masz jak na tacy - Ryan tłumaczy kumplowi z pracy jak to jest z kobietami i ich "rozsądnym" zakochiwaniem się... :

"- Kolesie są chyba bardziej romantyczni od bab i gdy taką spotkamy, myślimy: "Nie ma bata, muszę się ożenić z tym cudem".
Ale kobity w końcu wybierają najlepszą opcję. Znam takie, co wychodzą|za tych z dobrą fuchą. Całe życie czekają na księcia z bajki,
a w końcu chajtają się z tymi przy kasie."

ocenił(a) film na 10
hubert_s

wydaje mi się, że ta kwestia niejako charakteryzuje obie postacie.
W tym filmie świetne jest to, ze historia jest wyjęta po prostu z życia (żywcem chciało by się powiedzieć) i jak to w życiu bywa - nigdy nie wiemy gdzie nas ono zaprowadzi tak na prawdę... W tym związku rozjechała się wizja, Cindy miała większe ambicje i w pewnym momencie frustracja wzięła górę; Dean czuł się dobrze z tym co miał, myślał, że to wystarczy. Co ciekawe to On na końcu chce zrobić wszystko by ratować związek, rozumie już, że Ona potrzebuje zmian, natomiast Cindy nie może ruszyć z martwego punktu. To jest takie typowe dla zaślepionych ambicji, natomiast Dean moim zdaniem patrzył na Ich związek szerszym spojrzeniem.

ocenił(a) film na 8
hubert_s

w rzeczy samej

ocenił(a) film na 5
brzydki_pijak

Tak. Samo życie. Nic dodać - nic ująć. Cała prawda o kobiecie...

ocenił(a) film na 10
Nar-Mer

ej, no bez przesady! to nie jest cała prawda o kobiecie, to jest historia jednego związku z miliona, gdzie akurat Ona miała takie a nie inne oczekiwania, ale proszę nas nie wrzucać do jednego worka. Ja bym na jej miejscu olała robotę w przychodni i zaczęła malować z Deanem, żeby spędzać więcej czasu razem i na bank były by niezłe jaja :D

brikola

Ale ona nie chciała jaj, tylko w końcu powagi. Przecież już na początku filmu narzeka właśnie na to, że on sam zachowuje się jak dziecko. Ona była zmęczona ciągłym zamartwianiem się o przyszłość, on wydawał się niefrasobliwy. Oczywiście uczuciowo, emocjonalnie jak najbardziej był dobrym rodzicem, mężem. On chce drugiego dziecka, nie martwi się jak utrzymają je z pensji pielęgniarki i malarza (być może robota dorywcza). A przecież dzieciom trzeba opłacić studia itd. W tym związku jest takie jakby trochę odwrócenie stereotypowości ról. Zwykle to kobieta jest tą emocjonalną, a mężczyzna tym racjonalnym, ambitnym. Ja rozumiem każdą ze stron.

ocenił(a) film na 8
brzydki_pijak

W filmie poznajemy tylko urywki z życia Deana i Cindy. Podoba mi się sposób myślenia karoo123, który pokazuje spore różnice między głównymi bohaterami. Z jednej strony ambitna dziewczyna, której niespodziewana ciąża odcięła drogę do bycia lekarzem (tu karoo123 popełniłaś błąd - ona nie skończyła studiów; w USA nie trzeba mieć wykształcenia wyższego by zostać pielęgniarką). Z drugiej wieczny chłopiec pozbawiony pomysłu na swoje życie. Na początku wystarczało jej wsparcie i jego miłość, potem "dopadła" ją rzeczywistość. Nagle okazało się że jest z mężczyzną, który oczekuje od życia czegoś innego, nie rozwija swoich pasji, a w dodatku dzień w dzień pije, nie dba o siebie. Co z tego, że miał dobre podejście do córki, poczucie humoru, skoro ona potrzebowała oparcia i bezpieczeństwa? Od niego nie mogła tego otrzymać. Gdy brali ślub byli młodzi, bardziej podobni do siebie, z czasem jednak ich strony się rozeszły i nie było już czego ratować.

ocenił(a) film na 5
Taco

Te "urywki" to początek i koniec, czyli wszystko, co istotne. Co było pomiędzy? Możemy się domyślać. Ten "zapijaczony" facet jest kochającym ojcem nie swojego przecież dziecka. A ambicja głównej bohaterki... no cóż, nie skomentuję.
A USA nie są potrzebne studia wyższe aby zostać pielęgniarką.
Nie zaglądałem na profil Taco, ale mogę się założyć, że jesteś kobietą. Ciekawe dlaczego....

ocenił(a) film na 9
Nar-Mer

nie wydaje mi się, że cindy była pielęgniarką - wątpię, żeby nawet w stanach w zakresie obowiązków pielęgniarki znajdowało się wykonywanie usg czy określanie płci dziecka.

ocenił(a) film na 5
gillyflower

Co znaczy "nawet"? Tutaj (czyli: w Stanach) pielęgniarka wypełnia tylko papierki, mierzy blood pression i idzie zawołać lekarza. Nic więcej.

ocenił(a) film na 9
Nar-Mer

zgoda, moje 'nawet' było tam nie na miejscu, niemniej przekaz mamy spójny - to nie pielęgniarka informuje o płci dziecka. chyba, że jednak była pielęgniarką, a jej niespełnione ambicje powodowały taką swojego rodzaju 'nadgorliwość'?

ocenił(a) film na 9
gillyflower

widziałaś 'juno'? (; w tamtym filmie o płci dziecka informuje 'ultrasound technician' (akcja dzieje się w kanadzie, ale pewnie w USA jest podobnie?)

ocenił(a) film na 7
Taco

Zgodze sie z Taco... w zyciu, a tym samym w zwiazku, najważniejsze przeciez jest poczycie bezpieczenstwa. Niestety, w zyciu czasem tak bywa... Ludzie sie rozchodza... Smutny film, ale bardzo prawdziwy. Myśle, że każdy dorosły człowiek moze sie w pewien sposob utożsamić! 7/10

szczekus

Ten spór przypomina dywagacje o tym czy pierwsze było jajo czy kura ;)
Ja jednak bardziej trzymam stronę Deana. Bo on przez większość czasu był motorem tego związku a Cindy na początku brała pełnymi garściami a potem się poddała i chciała tylko wymagać / chociaż i tego nie potrafiła należycie wyegzekwować /. Brakowało mu zwykłej kobiecej ręki, delikatności, ciepła. Może i pracował fizycznie i miał brudne ręce ale gdyby Cindy zwróciła mu uwagę - nie wprost / tzn. chamsko żeby go rozzłościć, poniżyć itp./ - ale za pomocą sprytnych wybiegów / kobiecej dyplomacji /albo sama zaciągnęła go pod prysznic / gdzie można połączyć przyjemne z pożytecznym / Dean czułby się kochany. Człowiek szczęśliwy może przenosić góry. Piszecie, że był mało ambitny. Gdyby postawił na muzykę, stworzył zespół, wyjeżdżał w trasę też byłoby źle bo pisalibyście, że zostawił żonę i robi karierę. A może zrezygnował z własnego " ja ' na rzec normalnej rodzinnej sielanki ?. Chciał kolejnego dziecka. Co można przeżyć z żoną która wiecznie chodzi nabąbiona jak armata, strzela focha, nie mówi wprost o co jej chodzi / mogła napisać list jak nie potrafiła dotrzeć do niego w inny sposób / . Nic dziwnego , że uciekł w alkohol. Nie ma ludzi idealnych, wolelibyście żeby ją bił? Jakoś musiał rozładować narastające w nim napięcie. Gdyby był chamem, " robolem " i zwyrodnialcem mściłby się również na nie swoim dziecku. I Cindy miałaby upragnione piekło na ziemi każdego dnia.

Żeby wymagać od kogoś trzeba najpierw wymagać od siebie. Czy związek polega na tym, że wiążemy się z kimś a potem chcemy go zmienić, urobić według naszych upodobań ? Wydaje mi się, że Dean przyjął Cindy taką jaka jest. Z całym wachlarzem zalet, wad, bagażem emocjonalnym i dzieckiem " z wpadki ". A ona? Jak sami mieliście okazję zauważyć nie prowadziła się zbyt moralnie. Inny facet by z nią nie dyskutował tylko od razy sprał na kwaśne jabłko. Może takiej adrenaliny jej było trzeba ? Mimo zarzucanego Deanowi prostactwa szanował ją jako kobietę, szanował jej ciało / pamiętna scena w hotelu kiedy chciała żeby ją uderzył / . Gdyby mył ręce, golił się, chodził w czystych koszulach - ona drążyłaby dalej. Chyba brakło jej sił na walkę ze swoimi wadami, przeszłością i dlatego skupiła się na odepchnięciu od siebie męża. Chociaż wydaje mi się, że była mu wierna bo mogła przecież umówić się na potajemną schadzkę z Bobbym. Albo ze swoim kolegą z pracy.

Wzajemne poznawanie się obfituje w bukiety kwiatów, spacery w deszczu i serenady pod oknem. Kochani potem przychodzi szara rzeczywistość. Owszem trzeba dbać o to aby wzajemna fascynacja nie wygasła ale powinny obie strony się o to starać. Ciągle miał strugać wariata z gitarą? Wątpię by to zrobiło na niej wrażenie, to juz " było ". W jaki sposób ona prowadziła dom ? Pozwoliła by uciekł pies mimo, że Dean zawsze suszył jej głowę by zamykała furtkę. T o on " ściemniał " córeczce aby jakoś wybrnąć z sytuacji gdy zabrakło kochanego pupila. Robiła byle jakie śniadania własnemu dziecku. Jeśli nie podsuwała mężowi czystych ubrań to on zakodował sobie, że jest jej wszystko jedno czy będzie się mył czy nie. To Dean walczył z ojcem Cindy robiąc dobrą minę do złej gry. Czy Waszym zdaniem łatwo strugać kozaka kiedy przyszły teść od razu daje Wam do zrozumienia że chętnie na Waszym miejscu widziałby maklera w czerwonych szelkach ? Cindy mogła iść na studia wieczorowe / czy jakikolwiek inny system studiów jaki obowiązuje w USA, nie znam się :) / myślę, że Dean by ją wspierał. Może nie miał dyplomu ale był romantykiem. Oni nie potrafili z sobą rozmawiać. Cindy zapewne chciała by czytał jej w myślach, z kolei on nie miał cierpliwości aby wyciągnąć z niej o co jej chodzi. I tak oto powstało błędne koło.

Niektórzy mężczyźni są niedomyślni. W takim przypadku trzeba wyłożyć kawę na ławę a nie owijać w bawełnę. Jeśli sami chociaż raz na jakiś czas nie zaproponujemy czegoś od siebie / kino, kolacja czy własnoręcznie zrobiony sweter / to odpowiadając drugiej stronie - nie mam ochoty, nie wiem, Ty wybierz film mnie to jest obojętnie, zjem cokolwiek itp. wkrótce przestanie się ona starać a nasz związek będzie byle jaki. Ale tak jak wcześniej napisałam wspólny dialog nie był mocną stroną tych dwojga bohaterów. Tak jakby historia zatoczyła koło i powielili to co mieli okazję zaobserwować/przeżyć w swoich domach.

Ewcia78

Ani mężczyzna ani kobieta nie są zabawką w związku. Nie możemy oczekiwać, że ta druga strona w lot odgadnie nasze myśli , będzie nam nadskakiwać, zabawiać, organizować czas. Cindy wymagała od męża zaangażowania ale tak do końca nie potrafiła mu tego zakomunikować. Gdyby powiedziała, że nie chce jechać do takiego hotelu bo znalazła coś innego - i bach mu jakiś folder przed oczy - myślicie, że by jej odmówił ? A tak to Dean cieszył się jak głupek bo spędzą weekend w kosmicznym pokoju, wśród kiczowatych dekoracji , ale spędzą go razem. Może warto było gdyby na początku więcej ze sobą rozmawiali. Czego od siebie oczekują, jakie mają plany. Czasem nawet takie rzeczy jak to , że jedna osoba chce mieszkać w bloku a druga mieć swój dom już mogą stać się podwaliną konfliktu. Myślę, że dla Cindy była przygnębiająca ta niechciana ciąża. O miłości mogła porozmawiać tylko z babcią. A z Deanem chyba nie za bardzo

Cały czas się zmieniamy. Zmieniają nas ludzie z którymi pracujemy, zmienia nas dziecko, które pojawia się na świecie, zmienia bezrobocie, choroba czy wypadek. Ja osobiście życzyłabym Deanowi i Cindy żeby połączyła ich tag głęboka miłość która pokona życiowe zakręty i wynagrodzi im nieciekawe dzieciństwo .

użytkownik usunięty
Ewcia78

Świetna wypowiedź :) ...podpisuję się.
Ludzie powinni rozmawiać... dużo rozmawiać... również o swoich oczekiwaniach

brzydki_pijak

Ten film jest tak realny, że aż straszny.

ocenił(a) film na 7
brzydki_pijak

w tym filmie zaważyła rutyna, życie, codzienność. Jak dla mnie film jest bardzo dobry. Jednakże nie oceniałabym Cindy zbyt surowo. Wina leży pośrodku. Cindy wyszła za Deana z miłości, kochała go i na samym początku czuła się z nim dobrze, z jego opiekuńczością, czułością, oddaniem. Była bezpieczna. Ale niestety wieloletnia rutyna potrafi zabić najpiękniejsze uczucia. Wstawanie rano, śniadanie, opieka nad dzieckiem, praca, powrót do domu, kolacja, sen, wstawanie rano, śniadanie itd...... Cindy straciła świeżość, oddała się pracy zamiast porozmawiać z Deanem. Trzeba również pamiętać, że każde z nich dorastało w trudnych warunkach. Cindy patrzyła na brutalnego ojca tyrana oraz matkę, która zrezygnowana służyła mężowi. Widziała ich nienawiść oraz wieczne poniżanie matki przez ojca, więc wolała rozwieść się z Deanem by według niej nie zafundować córce pewnych scen. Dean zostawiony przez matkę chciał uratować małżeństwo za wszelką cenę, by nie skrzywdzić dziecka. Niestety przegrał. Zapewne zgubili coś ważnego znacznie wcześniej, bo film zaczyna się w momencie już ich poważnych problemów w związku. Śmierć psa oraz pojawienie się niepożądanych osób na pewno przelały czar goryczy. Bardzo zasmucił mnie koniec, bo mimo wszystko wierzyłam, że uda im się znaleźć nić porozumienia, odnaleźć cokolwiek, co ich połączy. Ale za mocno się oddalili od siebie. Dean przestał dbać o siebie, zagubił swoją kreatywność, szaleństwo, a każdy dzień rozpoczynał butelką piwa. Cindy wypaliła się w związku, zaczęła się dusić codziennością, nie czuła się atrakcyjna jako kobieta. Była zwykłą zapracowaną matką. Każde z nich zrezygnowało z czegoś w swoim życiu. Na początku to wystarczało, ale niestety nie poradzili sobie z tym i z każdym rokiem problem się pogłębiał. Szkoda, że nie potrafili siebie odnaleźć oraz porozmawiać na nowo. Nie z perspektywy dawnych lat. Młodość przemija, nasza wolność również gdy pojawiają się dzieci, ale żeby to przetrwać trzeba się dostosować do innych warunków a nie przed nimi uciekać lub udawać, że ich się nie widzi.

ocenił(a) film na 10
martencja_m

moim zdaniem koniec nie jest taki oczywisty pozostaje otwarty. Przede wszystkim Dean wychodzi z domu teścia a nie z Ich domu, więc pewnie i tak sie będą musieli zmierzyć ze soba raz jeszcze i może wtedy spróbują wszystko naprawić, jak w życiu. Właśnie to jest świetne w tym filmie, że On sie niejako "nie kończy" Wpadamy w danym momencie w Ich życie na 2 dni i wypadamy a Oni, ma sie wrażenie, są i żyją dalej ;) Właśnie na takim efekcie zależało reżyserowi.

brzydki_pijak

Chcesz zrozumieć kobietę, to Ci pomogę. Zawsze kalkuluje, czy opłaca jej się być z danym facetem. Opłaca nie oznacza tylko względów finansowych, ale też takie korzyści, jak usługiwanie, bycie na każde zawołanie, odpowiedni zawód i wygląd, aby pokazywać go z dumą koleżankom i innym ludziom z otoczenia, bo liczy się tylko to, co można zmierzyć i ocenić. Jak "za bardzo" będzie kochał, to powie, że ciepłe kluchy, a jak pojawi się na horyzoncie lepsza partia, to nie będzie się długo zastanawiać. Dla kobiet liczy się w głównej mierze status materialny i prestiż, władza mężczyzny itp. Przykre, ale takie są kobiety, mamy to wpisane w naturę. Nie będzie miłości, jak nie będzie któregoś z tych czynników. Naprawdę. Potem, kiedy pojawia się uczucie, takie rzeczy u mądrych kobiet przestają mieć znaczenie, ale na początku tak jesteście panowie oceniani i nic na to nie poradzicie. Wy patrzycie w pierwszej kolejności na cycki i tyłek [i też nic na to nie poradzicie], a my na portfel i status społeczny.

ocenił(a) film na 8
iwonka_sl

Dokładnie tak, piękne uzupełniłaś moją wypowiedź znajdującą się kilka postów wyżej, a opartą o cytat z filmu... swoimi trafnymi wnioskami płynącymi z wiedzy o życiu. W pełni się zgadzam i potwierdzam, a w szczególności to -[i też nic na to nie poradzicie] :)
Ale żeby nie było tak "słodko-zgodnie" to zapewniam Cię, że jest jeszcze pewien margines wymykający się regule, którą opisałaś - a świetnie pokazany w genialnym Casinie Scorsese - Sharon Stone jako Ginger McKenna.

hubert_s

Dzisiaj obejrzę :) Widziałam kiedyś, ale nie za bardzo zwróciłam uwagę na postać graną przez Stone przez pryzmat tematyki, którą poruszamy. Co do miłości mężczyzn, to świetnym przykładem jest też Berni Lootz z Collera. A prawdziwą miłość widziałam tylko ,2 razy: u rodziców mojej przyjaciółki, którzy kochali się niesamowicie przez 30 lat i nadal kochają, dbają o siebie każdego dnia, wspierają, są mili i uczynni dla siebie i mają to, o czym zawsze marzyłam - prześcigają się w tym, co jeszcze mogą dla siebie zrobić dobrego, nie wyliczają ile kto dał od siebie. Drugi przypadek - moja przyjaciółka, córka tych dwojga. Ich rodzina jest stosunkowo zamożna, rodzice wykształceni, wierzący itp. Koleżanka studiowała i spotykała się z wieloma chłopakami, ale nie wiązała się z nimi, bo poszukiwała ideału zbliżonego do swojego ojca i wierz mi, nawet ja nie wierzyłam, że jej się uda. Ale ona, wychowana w rodzinie, która się kochała, widząca na co dzień, jak wspaniały może być mężczyzna, dokładnie wiedziała, czego potrzebuje i szuka. I poznała. Chłopaka po szkole zawodowej. Niesamowite, jak się na niego otworzyła i dała mu szansę. Oczywiście tak bardzo chciał z nią być, że najpierw zdał maturę, a teraz kończy studia :) ale pobrali się, jak jeszcze nie studiował - nie było to warunkiem dla niej, bo wierzyła w niego i wiedziała, że zrobi to dla niej i dla jej rodziców oraz oczywiście dla siebie, bo oboje wiedzieli, że jak tego nie zrobi, zawsze będzie się czuł trochę gorszy - nie, że oni będą tak o nim myśleć, ale że on tak będzie myślał o sobie. Piękne miłości.

hubert_s

A co do tego, czym kierują się na początku kobiety i mężczyźni przy wyborze partnera/partnerki, to powiem Ci, że strasznie mnie wkurza, że tak jest. Czasami jestem taka zła na siebie i wiem, że gdyby ten siedzący na przeciwko na randce mężczyzna nie miałby dobrej pracy, nie byłby wykształcony i obyty, to nie mogłabym się na niego otworzyć - blokada natury po prostu. Znam siebie i wiem, że gdybym poznała kogoś 'przypadkiem', czyli nie nastawiając się na jakikolwiek związek, tylko przy jakiejś tam okazji byśmy się poznawali i poznali i okazałby się dobrym i kochającym mężczyzną, to nie miałoby dla mnie znaczenia, czy jest mechanikiem czy bankowcem. Naprawdę. Dlatego jestem taka zła, bo jakby mnie taki mechanik zaprosił na kawę, to pewnie bym odmówiła, a gdyby ten pieprzony gajerek to zrobił, to większa szansa, żebym się zgodziła, choć przecież na starcie jeden drugi zaczyna znajomość ze mną od zera. Grrrr może natura jest mądra, ale jako inteligentna i wrażliwa osoba chciałabym wyzbyć się tych konwenansów wpojonych przez wychowanie, rodziców, szkołę, społeczeństwo, ludzi na każdym kroku oceniających bacznie innych, ale to jest cholernie trudne. O, wiem już. Gdyby obaj wyszli w samych slipkach z basenu, morza lub rzeki, mieliby identyczne szanse :)))))))))))))) Nie byłoby nic, co pozwoliłoby ich ocenić przy tzw. "pierwszym wrażeniu" :) Zakładając oczywiście, że obaj podobaliby mi się wizualnie.

ocenił(a) film na 8
iwonka_sl

To co odróżnia kobiety od mężczyzn - to próżność. Jeśli facet wybierze sobie ładnie wyglądającą lalę i to z nią się zwiąże to możemy być pewni, że powodem ku temu jest chęć spełnienia jego pragnień, który w tym wypadku oscylować będą wokół seksu z możliwe najbardziej atrakcyjną dla niego partnerką. Jeśli natomiast kobieta bierze sobie bogatego faceta, to nie tyle chodzi jej o wygodę, pewną nazwijmy to - użyteczność pieniądza, dzięki któremu może jej się faktycznie żyć lepiej, a tylko o to jak odbierać to będą inni. Nie mam ty na myśli konkretnych osób, po prostu kobieca próżność każe im szukać ciągłego uznania. A powodem do tego jak najbardziej może być 'dobra partia', czy zazdrość innych kobiet.

Gdyby ktoś chciał zakwestionować to co mówię, tylko ze względu na to, że jestem facetem, to poniżej cytuję mój ulubiony fragment wypowiedzi użytkownika 'iwonka_sl', który to użytkownik jak mniemam jest osobą płci żeńskie - "(...) odpowiedni zawód i wygląd, aby pokazywać go z dumą koleżankom i innym ludziom z otoczenia, bo liczy się tylko to, co można zmierzyć i ocenić."

Dziękuję za uwagę.

użytkownik usunięty
iwonka_sl

"ale też takie korzyści, jak usługiwanie, bycie na każde zawołanie," ...bzdura!
Właśnie to min. gubi i działa autodestrukcyjnie na kobiety... sprawia, że jeżeli facet da się wziąść na smycz to związek się rozpadnie. To jest bardzo powszechny paradoks z którego kobiety sobie nie zdają sprawy i który zapędza je w ślepą uliczkę - taka kabieca natura. Jak facet zacznie być na każde zawołanie to baba się najzwyczajniej nim znudzi! Ale jak będzie nie do ujarzmienia, pewny siebie i z własnym zdaniem... to nie ma bata

Co do całości Twojej wypowiedzi i pozostałych postów to uważam, że jesteś próżną i banalną (dla mnie nie uratuje Cię nawet Twoja prezentowana tutaj elokwencja) kobietą. Potrafię być zarówno mechanikiem i "bankowcem" ale takie istoty jak Ty szybko wyczówam i trzymam na dystans... to ty już nie masz u mnie szans zanim zdążysz pomyśleć czy ja mam szansę u ciebie. Tekst o porównywaniu facetów w slipkach, z basenu jest zwyczajnie żenujący i świadczy o Twojej niedorosłości.

Wrzucę jeszcze coś ekstra: ' jako inteligentna i wrażliwa osoba chciałabym wyzbyć się tych konwenansów wpojonych przez wychowanie, rodziców, szkołę, społeczeństwo, ludzi na każdym kroku oceniających bacznie innych, ale to jest cholernie trudne.'
to świadczy o tym że jesteś albo tępa albo leniwa (nie wiem co gorsze). Za to wiem na pewno, że soby inteligente i świadome nie pier***lą takich głupot tylko zwyczajnie uzywają rozumu i swojej woli.

Widzę, że zabolała Cię prawda. Przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz, może zrozumiesz. Jeśli uważasz, że jesteś taki wspaniały i mądry i że kobiety z którymi byłeś, były z Tobą dla Twojej wspaniałości, to się mylisz. Kobieta nie może być z mężczyzną bezinteresownie tak samo, jak facet nie jest z kobietą bezinteresownie. Kobieta potrzebuje bezpieczeństwa, oparcia i mężczyzny zaradnego, a facet potrzebuje atrakcyjnej laski do łóżka, dlatego tak wielu z was zgadza się na sponsoring w związku, ale nie nazywając rzeczy po imieniu. Łatwiej kupować swoje laski kolacjami, wyjściami itp. prawda? Ale nadal kupujesz, nie zapominaj o tym.

ocenił(a) film na 5
iwonka_sl

Otóż to! Coś za coś. Tylko że niewiele z Was ma coś do zaoferowania, prawda?

Nar-Mer

Uważasz, że prezenty to wyraz tego "czegoś" od faceta? Sorry, potwierdzasz tylko to, co mówię. A mówię tyle, że takie laski lecą na takich facetów - są siebie warci. On nie ma tak naprawdę nic do zaoferowania i ona tak samo. I żyją sobie w pustej relacji, gdzie nawet nie ma o czym porozmawiać poza banałami dnia codziennego. Jak ktoś się emocjonuje na to, co napisałam wcześniej to tylko dlatego, że ma jakiś problem. Ja tylko przyznałam, że niezaradny facet nie zdobędzie mojego zainteresowania i mam do tego prawo. A scena z basenem i majtkami była po to, aby Wasze małe męskie móżdżki zrozumiały - użyłam Waszego języka, ale gdyby chodziło o kobiety, to wszystko było ok i zabawne, ale jak sobie wyobrazicie, że kobiety mogą na Was patrzeć podobnie i na Wasze ciała, to już pojawia się strach, co? Bo przecież po 30stce obowiązkowo trzeba brzuszek zapuścić, 2 lata po wejściu w związek, bo nadrobisz inteligencją i poczuciem humoru, tak? :) A potem po 40 strach ogarnia jednego z drugim i nagle staruszkowie poopalani, z wystającymi żyłami od siłowni i roweru, co by we własnych oczach wyglądać na młodego i silnego (bo nikogo innego - nie ma nic bardziej przykrego niż patrzeć na takich gości walczących z własnym ego o poklask, o samoprzekonanie, że jeszcze nie jestem dziadziem, ale jesteś, jesteś i tylko przy gówniarach dobrze się czujesz, bo dorównujesz im inteligencją, prawdziwa kobieta nie zainteresuje się kimś takim). Wystarczy Wam mówić to, co chcecie usłyszeć, a zgadnięcie tego nie jest trudne, bo właśnei jesteście tak bezczelnie wspaniali, cudowni i inteligentni.