Jak wyżej.
Ten film jest arcydziełem samym w sobie. Przypomina obraz malowany emocjami.
Genialne aktorstwo, muzyka, montaż, prowadzenie kamery, scenariusz!
Jest bezapelacyjnie magiczny, ma niesamowity klimat.
Relacje, dialogi, sceny są tak prawdziwe i życiowe.
Historia pewnej miłości, zestawiona z przeciwnościami losu, z brutalnością czasu, w konfrontacji z bezlitosnym przemijaniem.
Scena w samochodzie gdzie Cindy wsiada po spotkaniu z 'byłym' jest absolutnym arcy-sztuką, gra aktorska tej pary jest genialna. Więcej takich duetów!
Jeśli chodzi o grę aktorską - owszem.
Ryan kapitalnie zagrał drażliwego, zakompleksionego buca, a Michelle zadufaną w sobie Nimfomankę. Płytkie postacie w banalnej historii przedstawione w niebywale profesjonalny sposób. Film ukazujący konsekwencję robienia miłości na silę z chwilowej fascynacji
SPOILER
Dramat to by był gdyby tych dwoje postanowiło kontynuować swój żywot razem. Nie powiem, lubię dramaty, lubię kino obyczajowe, ale te trudne sprawy strasznie mnie umęczyły, być może ponieważ przywykłem do tego że kino częstuje mnie nietypową historią, a nie banalną opowiastką. Film myślę że zdecydowanie bardziej rozbudzi emocje u osób które przeżyły rozstanie rodziców i do końca nigdy nie potrafiły się z tym pogodzić.
obejrzałam z byłym facetem - ja wyniosłam kompletne zrozumienie dla Cindy, bo facet byl niedojrzały. Mój były stwierdzil: o co jej chodziło, przecież cię starał. Bardzo prawdziwie pokazana relacja, zgadzam się z 'hud' : dramat bylby, gdyby postanowili to kontynuować.