PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714087}
6,3 60 554
oceny
6,3 10 1 60554
7,3 31
ocen krytyków
Body Ciało
powrót do forum filmu Body/Ciało

Nie wiem, co jest gorsze. Czy poziom tego pośmiewiska czy poziom widowni wychwalającej pod niebiosa tą produkcję.

Zacznijmy od początku. Trzymamy w kinie ulotkę zachęcającą nas do odwiedzenia kina. Czy przekaże ona nam coś na temat filmu, na który się wybieramy? Może zachęci nas uchylając troszkę kurtynę? NIE. Oczywiście, bo co mieli by napisać w opisie. "Mieszanina totalnie losowych wątków, połączona w obrzydliwie nudny, pretensjonalny i przesadzony niemal na każdym kroku miszmasz"? Ulotka zaś informuje nas, o tym jaka to świetna jest pani reżyser i jakże ambitne produkcje ma na swoim koncie. Ale ciiiiichooo o filmie, bo jeszcze ludzie coś będą przeczuwać... Prorocze wydają się zacytowane słowa recenzji GW "chwyta za gardło". Oj tak, rzeczywiście, czasami zbiera się na wymioty.

Super, mimo wszystko człowiek nie uczy się na popełnionych wcześniej własnych błędach i podejmuje rękawicę. Rękawica kosztuje 26,90. Zapamiętam tą kwotę na długo. Głos płynący z głośników po serii reklam, który będzie mnie straszył każdej nocy dziękuje "za obejrzenie tego filmu w kinie, z legalnego źródła". Świetnie. Skoro przed seansem dziękują za jego obejrzenie, to być może domyślają się, że po seansie nie zdążą tego zrobić, bo nikt nie zostanie na sali?

Film się zaczyna. Człowiek wiesza się na drzewie. Truposza odcinają, spada kilka metrów, ale za chwilę ten wstaje i się oddala.

Już wiem, że jest źle. A było tylko gorzej. Pesymizm jaki bije z obrazu mógłby obdzielić kilku samobójców. Wszystko jest tutaj brzydkie, stare, obrzydliwe, szare. Samotna kobieta musi oczywiście ubierać się niczym najgorsza dewotka a facet zbliżający się do emerytury oczywiście musi pić na umór i bardziej przypominać bezdomnego niż zasłużonego policjanta. Oczywiście musiał się pojawić temat aborcji, ale jest on wprowadzony w tak oczywisty i żenujący sposób, że poważniejsze zastanowienie się na ten temat nie ma tutaj sensu. Dziewczyny chore na anoreksję za to za każdym razem na zajęciach ubrane są w najgorsze, powyciągane i oczywiście za duże ciuchy. Podkrążone oczy bohaterek są niczym w porównaniu do zmęczonych oczu widza. Oczywiście zajęcia na które uczęszczają prowadzone są w całkowicie białej sali. Dobrze przynajmniej, że przed wejściem do środka pozwolili im zdjąć kaftany...

Nie pomaga bezustanne skakanie pomiędzy wątkami. Nie pomaga brak jakiegokolwiek napięcia, wszechobecna nuda, brak jakiegokolwiek sensu powiązań głównych bohaterów. Głupota bijąca z ekranu rozśmiesza bardziej niż umyślne "zabawne" scenki a największym blaskiem podczas oglądania tej szmiry biją znajdujące się w kinie świecące znaki wyjść ewakuacyjnych, kusząc przez cały seans.

Oczywiście sceneria w filmach pani Szumowskiej musi się kojarzyć z brudem, syfem, biedą i ogólnym upadkiem, tak więc i tutaj nie zabraknie nam warszawskiej nędzy, tak prawdziwej, jak śnieg w lecie. Odrealnieni bohaterowie filmu zmagają się... i tutaj właśnie jest problem, bo nikt tego nie wie. Teoretycznie chodzi o odbudowanie więzi ojca i córki, ale oprócz ostatniego momentu filmu, wszystkie ich próby wydają się sztuczne i stworzone na siłę.

Pani spirytystka to coś przepięknego. Postać całkowicie sztuczna i nawet jej smutna życiowa opowieść związana ze śmiercią syna wydaje się być tak nijaka, że bardziej przejmować się można rozdeptanym mrówkom podczas spaceru po parku.

I proszę was, fani tego "arcydzieła", wytłumaczcie mi, co miała wnieść scena tej starej kobieciny machającej piersiami we wszystkie strony i wyginająca się jak plastik w ognisku?

Scenariusz to słowo, jakiego twórcy prawdopodobnie nie znają zaś na festiwalu w Berlinie film zapewne oceniało grono niewidomych widzów.

Poszliśmy na film wierząc, że po sukcesie Idy, może kolejna rodzima produkcja będzie w stanie coś wnieść w świat filmu. Coś pokazać, czymś urzec i rzeczywiście zainteresować. Wniosła. Resztki psich odchodów na podeszwach butów.

Porażka. Co 10 minut sprawdzaliśmy, która wybiła godzina a pytanie "Idziemy" towarzyszyło nam do samego końca. I tutaj najsmutniejsze, większość osób naprawdę wyglądała na zadowoloną. Swoją drogą, GŁUPIO się człowiek czuje, kiedy wyda 26,90 NA BILET NA POLSKI FILM i jeszcze ma narzekać, że jest źle. W końcu, z natury musi być szaleńcem.

Brawo dla twórców, film jest tak zły, że oprócz zmarnowania blisko 2 godzin w kinie, właśnie zmarnowałem kolejnych kilkanaście minut, dla dobra ludzkości.

ocenił(a) film na 5
ZielonyZielak

Film został tak okrzyknięty i rozreklamowany, że można się naprawdę zawieść. Doceniam grę aktorów i nawet ten pesymistycznym, polski klimat - chyba jedyne co mnie urzekło, "zwykłe", realne problemy, typowe życie przedstawione w filmie --->to jest na "+". Sceneria i klimat trochę podobne do filmu "Wszyscy jesteśmy Chrystusami " z M. Kondratem, ....jednak fabuła, dokładnie jak w wyżej wymienionym filmie, ...pisząc delikatnie nieciekawa, ...choć zapowiadała się naprawdę dobrze. Czegoś tu zabrakło i przez to film stał się nijaki, po prostu bardzo, bardzo przeciętny. Ma się wrażenie jakby kupiło się wielki deser lodowy znanych lodów Grycan, który nagle, gdy już siadamy do stolika, ląduje na ziemi i tyle po nim zostaje.... żal z powodu niewykorzystanych możliwości. Odnoszę wrażenie, że twórca miał pomysł tylko na początku, ....a potem całkowity brak koncepcji, bo temat de facto "u Nas" nowy i można było stworzyć coś naprawdę dobrego, zapadającego w pamięć.... a tak, wyszło pogmatwanie z pomieszanie, bez ładu i składu, połączenie 2ch ciekawych wątków, bez jakiegokolwiek rozwinięcia....

ocenił(a) film na 8
ZielonyZielak

Święta prawda!, cenię sobie psychologiczne kino ale to, to prawdziwa masakra! Scenariusz i reżyseria - ratunku!!!!, dałam 4 gwiazdki jedynie za grę aktorską.Totalna porażka Szumowskiej.

ocenił(a) film na 3
ZielonyZielak

Zgadzam się z recenzją, jestem bardzo zawiedziona. Może mi ktoś powiedzieć co wartościowego jest w tym filmie ?? Bardzo proszę, bo ocena ogólna wg mnie jest zaskakująco wysoka.

ocenił(a) film na 2
ZielonyZielak

Tak więc...

Wracam po ciężkim dniu wykonywania przez nikogo niedocenianej pracy. Świeżo kupiona, nietania koszula zahaczona o wystający drut zdaje się nie wytrzymywać próby czasu, zakrywam ją wstydliwie skurczonym w praniu, farbującym pod pachami, przymałym sweterkiem, zapominając o ładowarce do telefonu i ruszam do autobusu. W odbiciach szyb samochodów widzę moją coraz bardziej łysiejącą czuprynę, przeczesuję się z przerażeniem ręką, pamiętając o niezbyt pięknej łysinie mojego świętej pamięci dziadka, po którym to prawdopodobnie pozostała mi cząstka genów związanych za porost włosów. Sprawdzam godzinę na rozbitym wyświetlaczu mojego nowego telefonu.
Wysiadam z autobusu. Szukam karty miejskiej, żeby przedostać się przez metalowe bramki, gdy w międzyczasie ucieka mi metro. Po długim czekaniu w towarzystwie kibiców lokalnego zespołu piłkarskiego, ewidentnych przyjaciół wódki i piwa w każdych proporcjach i ilościach, tłukę się trzydzieści minut metrem. Obok mnie śmierdzi wszystkimi zapachami pochodzenia kroczowego żul, w międzyczasie moja zmęczona życiem dziewczyna przechodzi transformację w Zbigniewa Stonogę po przegranych wyborach. Całe szczęście bateria w telefonie już jest słaba i niedługo mobilny zalew informacji o tym kto jest kim przestanie do mnie docierać. I tak do jutra nie będzie docierał, bo ładowarka czeka wbita w ścianę w pracy. Prawdopodobnie już nawet nie czeka, tak jak ta poprzednia, pewnie służy już "nowemu panu"... No nic. Sprawdzam w ledwo zipiącym telefonie co w Internecie piszczy. Zamach na Dudę, ból rzyci KODu, Lewandowski znowu najlepszy...

Standard.

Aż tu nagle, przesuwam palcem w dół, czując opuszkami dokładnie każde pęknięcie, każdą wyrwę w szklanym ekranie, gdy moje coraz słabiej widzące oczy, natrafiają na tytuł:

"Orły 2016. Wielki triumf Małgorzaty Szumowskiej".

Myślę naiwnie - czyżby nowy film nakręciła w międzyczasie, kiedy to tonąłem w odmętach pracoholizmu?

Klikam.

"Orły 2016 wręczone! Najlepszym filmem zostało uznane "Body/Ciało". Film Małgorzaty Szumowskiej triumfował również w trzech innych kategoriach".

Czytam i nie wierzę. Najlepszy polski film. Nie było lepszych. Serio.

Gdzieś tam w tle rozlega się płacz dziecka a wraz z tym płaczem wracają cząstkowe wspomnienia, które starałem się głęboko zakopać w mrokach przeszłości. Przebłyski z pamięci rażą mnie niczym uchodźcy w Calais Mariusza Pudzianowskiego. Samobójstwo na drzewie... ciało starej kobieciny... 26,90... Wspomnienia o tym obrazie bolą mnie tak, jak wspomnienia o utraconym fotelu Prezydenta Komorowskiego. Poczułem się bardzo źle. Problemy codzienności stały się nieważne bowiem...

Być może...

Skoro Ciało to najlepszy film, jak orzekli znawcy, to może jednak się pomyliłem...?

Być może, mój osad był niewłaściwy a poprzez moje zaściankowe spojrzenie obrzydziłem ten film dobrym ludziom, którzy mogliby docenić to arcydzieło nowoczesnej polskiej kinematografii? Potok myśli towarzyszył mi całą drogę powrotną do domu.

Przechadzając się ciemnymi uliczkami bielańskiego Wawrzyszewa kolejne wspomnienie dopadło mnie, a było to wspomnienie niczym ze snów Ebenezera Scrooge'a. Postać mojej koleżanki, ewidentnie szukającej dobrego polskiego kina na wieczór w gronie nieprzeciętnie inteligentnych koneserów rodzimej twórczości pytająca mnie o opinie na temat filmu Ciało / Body. Moja odpowiedź, będzie dręczyć mnie do końca życia. A odpowiedziałem jej słowami Zbigniewa Stonogi - https://youtu.be/Osjohw3glPk?t=58s ...

Przyśpieszyłem krok. Z trudem łapiąc powietrze dotarłem do mieszkania, odpalam filmweba a tam - post sprzed roku! A pod nim, fala pięknego hejtu, naigrywania się, zaczepek, prób nawiązania dialogu czy też dyskusji.

Łał. Dawno mnie tu nie było! Ale też masa opinii podzielających moje zdanie. W sumie, każdy kto potrafi udowodnić swoje zdanie ma rację. Cieszę się, że tak wiele się odpowiedzi zebrało pod moim postem, naprawdę jestem w pozytywnym szoku, nie ważne jaka to była odpowiedź :)

A jeśli dzisiaj, ktoś by mnie zapytał, czy podtrzymuję moje zdanie odnośnie tego filmu, najlepszego polskiego filmu gali Orły 2016?

Czy nadal uważam, że Szumowskiej bardziej by pasowała szufla do odśnieżania chodników niż kamera, to powiem tak.

Ten film to gówno.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
ZielonyZielak

Moim zdaniem gorzej powinno się oceniać przesłodzone amerykańskie produkcje. Może ten film nie jest dobrze odebrany przez autora recenzji, ale nie rozumiem tych wszystkich oskarżeń. "Gniot"? Dziwi się później, że zarzuca mu się niezrozumienie. Wydaje mi się, że jest wiele nieanglojęzycznych filmów niezrozumianych i niedocenionych na początku. Wystarczy je obejrzeć jeszcze raz. A co zrobić z podaną na tacy historyjką z happyendem serwowaną nam przez amerykańskie produkcje?
A narzekanie na cenę biletu jest bezpodstawne. W pana wypadku polecam wchodzenie do sali kinowej tylnymi drzwiami i siedzenie na podłodze (popcorn za darmo). Przynajmniej nie będzie pan później żałował.

ocenił(a) film na 2
Siwaa38

Co do oceniania - to nie jest kwestia tego, czy film jest przesłodzony czy emanujący mrokiem, tylko ocena powinna zawsze zależeć od tego, jak ten film w byciu przesłodzonym się sprawdził i podobnie, jak wygląda prawdziwy odcień tego mroku. Jak wygląda jego wartość w danej, obranej przez twórców formie. Samo twierdzenie z góry, że filmy proste i z happyendem są tymi mniej wartościowymi to karygodne uogólnienie. Niestety, w tym przypadku ów czerń bardziej przypomina brąz z nieprzetrawionymi jaskrawymi fragmentami urwanych konceptów, prowadzonych w filmie w tak samo udany sposób niczym nawlekanie nitki na igłę w ciemności.

PS. Dobra rada! Tak zachwycająco świeża, że zapewne poparta wieloletnim doświadczeniem :) Obiecuję ją wykorzystać!

Pozdrawiam serdecznie!

ocenił(a) film na 9
ZielonyZielak

Po przeczytaniu tej wypowiedzi mam wrażenie, że widziałam zupełnie inny film.

ocenił(a) film na 8
noirepelote

mi sie bardzo podobał, no ale nie do tego zmierzam. czytałem kilka wypowiedzi. otóz podobał mi sie i nie jestem pedałem. Pomijając fakt, ze nisko oceniali fani filmów akcji, którzy nie wiem po co wogóle oglądali ten film. Ani tam wybuchy, strzelaniny, ani efekty specjalne. Ja lubie dramaty, wiec nie ogladam Szybkich i wsciekłych i nie wypisuję że to gówno, a fani tego filmu mają po 12 lat. Proste. Kolejna kwestia. Skoro człowieku dałeś temu filmowi ocene 1 lub 2 to jaką ocenę wystawisz filmom tymu Kac Vava, Wyjazd intehracyjny, Gulczas a jak myślisz itp ?

ocenił(a) film na 1
ZielonyZielak

Zgadzam się z recenzją autora tego wątku - dno i wodorosty... Film o niczym i nie wiem dlaczego Gajos zagrał w tym gównie...

ocenił(a) film na 7
Ashganka

Chciałbym kiedyś zobaczyć film tak głupi jak twoje komentarze. Polecisz coś?

ocenił(a) film na 1
hyrkan

Tzn głupi, czy jak moje komentarze ? Jeśli to pierwsze to polecam powtórkę Ciało/Body... Jeśli to drugie to sobie wybierz... Jest wiele filmów sensownych na poziomie. Skoro jesteś takim koneserem to nie powinieneś mieć problemu z wyborem.

ocenił(a) film na 7
Ashganka

Może być tylko głupi, ale wolałbym choć jeden tak strasznie obrażający rozum, jak Twoje komentarze.

Na razie, słusznie, zaproponowałaś tylko film, który sama oceniasz na 1. To świadczy o pewnym potencjale do samokrytyki, tylko sobie sprawy z tego jeszcze nie zdajesz.
W ogóle debilne masz te uwagi. Bez uzasadnień, same pyskówki, mylenie gustu szczylowatej gimblaski z obiektywną jakością filmu. Porażka. Brrr.

ZielonyZielak

jezzu, przestańcie pier,dolić w tym wątku - chłopak miał rację.
o ile 33 sceny były bardzo dobre, to to to jest żałośc ...

ocenił(a) film na 2
ZielonyZielak

Film , jak wiele ostatnich polskich - BEZNADZIEJNY ! Przereklamowany i bezsensowny koniec. ODRADZAM OGLĄDANIE !

ocenił(a) film na 4
ZielonyZielak

Reżyserka bardzo chce nakręcić wybitne dzieło. Po raz kolejny - w mojej ocenie - jej nie wyszło. Zły montaż, teatralna gra aktorów ( czego nie toleruję w filmach, a co Szumowska zdaje się uwielbiać) , sztuczne sceny, sztuczne dialogi. Przerost formy nad treścią ( to już ktoś o tym filmie napisał, a ja popieram). I spostrzeżenia, które w ujęciu Szumowskiej , chyba z powodów jej nadęcia ( które próbuje ukryć ) zdają się tylko pozorować "wielkość" i "głębię". Nie znoszę Szumowskiej.

ocenił(a) film na 1
ZielonyZielak

Jakby chciała więcej hajsu, żeby już nie kręcić filmów, to daj znać, chętnie się dołożę.

ocenił(a) film na 8
ZielonyZielak

No chyba mniej więcej wiesz na jaki film idziesz, a jak nie wiesz nie chodź ! Chyba dzisiaj w dobie netu na komórkach jeszcze w kinie, ZANIM się kupi bilet można poczytać o reżyserce, o filmie itd. Rozumiem, że czasami nie ma się nastroju na Bergmana, Felliniego, Kieślowskiego czy Szumowską, a chce się obejrzeć pełen akcji film Star Wars czy Indianę Jonesa. Sam tak mam tak często, ale jeśli już się coś wybiera to się dostaje to co się wybrało. Wiadomo, że Pani Szumowska ma poglądy lewicowe i wiadomo, że nie kręci łatwych komedyjek w stylu Misia Barei, który oceniłeś na 10. Prze Twoją "recenzję" nie przemawia nawet krytyka filmu bo nie ma żadnych merytorycznych zarzutów tylko po prostu zawód, że film był taki jaki powinien być. To tak jak byś się zgodził na trójkąt, a potem narzekał, że zamiast jednej dziewczyny masz dwie :)

Film był bardzo dobry i o wiele bardziej "komercyjny" niż jej inne filmy, które miałem okazję oglądać. Na uwagę zasługuje po prostu genialna, po prostu genialna rola Ostaszewskiej - to jak mówi "dzień dobry", to jak chodzi, to jak kiwa głową z przekonaniem i spokojem - cała postać zagrana na miarę Oscara ! Oczywiście plusów jest więcej. Jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat, a z Szumowskiej po woli się nam robi druga Agnieszka Holland. Film POLECAM.

ocenił(a) film na 2
hubio

Drogi hubio!

Chciałbym zauważyć, iż informacje odnośnie samego filmu przed jego premierą były cedzone niczym informacje o planowanej nowelizacji ustawy o lasach państwowych. Z samej ulotki można było się dowiedzieć jedynie, jak wybitne dzieło utalentowanej artystki przyjdzie nam oglądać. I tyle. Ni krztyny opisu. A poza tym, jaki miałoby sens oglądanie filmu, o którym będziemy wiedzieć na tyle dużo, by przewidzieć jak rozwinie poruszane wątki. Co zaś się tyczy jeszcze informacji o filmie Body przed premierą, to nie dziwię się, że tych było tak mało, bo i jakże podsumować tą wspaniale zawikłaną fabułę na karcie jednej maluczkiej papierowej kartki, tworu najwybitniejszej wizjonerki polskiego kina? Da się? Ja nie umiem inaczej niż to zrobiłem w ostatnim komentarzu do tematu.

I kolejna sprawa, jeżeli idziemy tym tokiem rozumowania - czemu mam od razu ograniczać sobie horyzonty czytając o twórcy dzieła i nastawiać się często kierując się niezbyt obiektywnymi opiniami innych osób. Rozumiem - są pewne kanony, wytyczne, jak produkt czy też twór powinien wyglądać w danej stylistyce. I tyle mi wystarczy. Ja to co prezentuje twórca wolę sprawdzić na mojej skórze (czasami niezwykle boleśnie) i wyrobić sobie własną opinię - bardziej bądź mniej obrazową. Mało tego, wnioskuję z twojego komentarza, że dany twór powinien być rozpatrywany nie tyle pod względem jego jakości w obranym kierunku, co stylu czy też maniery producenta/autora?

Wiadomą rzeczą jest, że skoro wybieram się obejrzeć, zakładając z góry, film trudniejszy, być może i mroczniejszy, wymagający, to robię to świadomie a nie przypadkowo wchodzę do danej kinowej sali zaś bilet wygrywam w zawodach w rzutki. Nie oczekuję za każdym razem "Misia", którego jak słusznie zauważyłeś, oceniłem na "10-kę". Nie bez przyczyny bynajmniej. Samo zresztą spłycanie Misia do "łatwej komedyjki" wydaje mi się trafne jak stwierdzenie, że nie podałem żadnych merytorycznych zarzutów w wątku, który toczy się op ponad roku a dziesiątki osób zdają się wielokrotnie potwierdzać moje zdanie :)

Co zaś się tyczy trójkąta, niestety trójkąt kojarzy się raczej dość rozrywkowo, chyba idąc na dramat nie oczekujesz pieszczot i nie narzekasz od ilości przyjemności? Raczej w przypadku porównania odwołującego się do wybrania się do kina na polski dramat, spodziewamy się czegoś w kierunku samookaleczenia w ciemnym, piwnicznym pomieszczeniu z nieustannymi wyrzutami sumienia i zadumą. Mniej więcej tego efektu się spodziewam, przynajmniej ja (czasami) wybierając się na rodzimą, dramatyczną produkcję, choć zdarzają się piękne przykłady w co lepszych produkcjach, gdy to przez okienko w tej piwnicy trafiają promienie słońca i pojawia się nadzieja. W tym przypadku, było to samookaleczenie w brudnej, szarej warszawskiej dzielnicy, gdy nagle ktoś uderza cię pustą butelką w głowę. Kiedy zaś odwracasz się ten pokazuje ci język, machając trójką dziesięciozłotowych banknotów, po czym wsadza ci palec do oka, kopie w jądra i każe ci czekać godzinę dwadzieścia dziewięć minut na koniec tego nudnego horroru. Na koniec każe ci się uśmiechnąć, chociaż oficjalnie twierdząc, że to efekt ostatniej sceny, to daj się zwieść. To ulga. Tak, to jest bardziej trafne porównanie.

Idźmy dalej. Komercyjny film. Komercyjne to było podejście do jego sprzedania. Czyli mówić o nim wszędzie nie mówiąc zarazem o niczym.

Co zaś do aktorów, ich ról, nie wiem jak wy, którzy będziecie czytać ten mój komentarz, ja odczułem to tak, jakby oni sami byli zmęczeni tym, z jednej strony plastikowym i sztampowym, z drugiej strony, totalnie oderwanym od jakiegokolwiek sensu i logiki przedstawieniem, które zorganizowała im Szumowska. Może i niektórzy uznają grę Ostaszewskiej jako "genialną", ale idąc tym tokiem, czy piękna, uśmiechnięta, zabawna, rzucająca co chwilę lekko filirtującym żartem, wręcz jak z obrazka, sprzedawczyni lodów, która za kilka złotych przeznaczonych na ulubioną gałkę o smaku czekoladowym, wsadza do rożka i z uśmiechem podaje nam zamrożone psie odchody zasługuje na nagrodę Międzynarodowej Akademii Gastronomicznej w kategorii cukiernika roku? Nie sądzę. Moim zdaniem wręcz, to aktorzy też są współodpowiedzialni produkcji też szmiry i pakowania je jak te świstaki w sreberka oraz sprzedawania nic nie świadomej gawiedzi...

Jako wisienkę na torcie zostawiam porównanie do Agnieszki Holland. Niech ta bidulka Szumowska już niech lepiej robi te swoje dramaty i lepiej niech nie idzie drogą czołowej bojowniczki o wolność, od której co nowszych "arcydzieł" takich jak remake "Dziecka Rosemary" czy prawdziwej historii Janosika można dostać raka. Informacja potwierdzona klinicznie.

PS. Odnoszenie się do prywatnych gustów ludzi których nie znasz na forum publicznym, to chyba niezbyt dobre rozwiązanie dla osób, które w najwyżej ocenianych filmach posiadają tak " kontrowersyjne" tytuły - wymieniając pierwszy z brzegu - jak "50 twarzy Greya" :)

Pozdrawiam serdecznie :)

ocenił(a) film na 8
ZielonyZielak

Tu niestety przyznaję Ci rację w jednym, że dystrybutorzy bardzo często świadomie lub nieświadomie (częściej świadomie) opisują film tak, żeby go jak najlepiej sprzedać co jest głupotą bo rodzi efekt odwrotny od zamierzonego, jak w Twoim przypadku. Film Body/Ciało jest dramatem psychologicznym z małymi elementami innych gatunków. Jest to film trudny, momentami ciężki i NIE NADAJE się do pójścia do kina z wesołą rodzinką, no chyba, że rodzinka jest złożona z samych intelektualistów lub feministek :) Podobnym zabiegiem dystrybutorskim była dystrybucja filmu Hugo i jego wynalazek, który to film oprócz jednej sceny akcji był w zasadzie wielką metaforą miłości do kina. W reklamówkach była pokazywana jedna scena z pociągiem i przedstawiano to jak film akcji s-f. Niestety dystrybucja robić może co chce aby sprzedać film i robi co chce... W zasadzie wszystko co napisałeś potwierdza moją tezę, że nastawiałeś się na inny film. Prawdopodobnie gdybyś wiedział dokładnie o czym jest i bardzo dobrze znał Szumowską z jej innych filmów byś wcale na niego nie poszedł lub obejrzał w innym dniu bez rodziny itd. Część odbiorców, nie kinomanów do których sam mam nadzieję się zaliczam, ma po prostu tylko pewne gatunki, które toleruje np. mój brat lubi wyłącznie filmy akcji i horrory, jeszcze ktoś inny komedie, a generalnie wielka ilość odbiorców nie lubi dramatów psychologicznych co oczywiście w żaden sposób nie przekreśla tych osób, po prostu tak mają. film Body/Ciało jest ciężki, ale nie tak dawno obejrzałem Dekalog Kieślowskiego i np. jego filmy to są dopiero mroczne i ciężkie, a jakże ważne dla kinematografii i naszego życia. Co do Agnieszki Holland to akurat film o Janosiku to była katastrofa, ale ten film to bardziej robiła jej córka niż ona sama więc pewne usprawiedliwienie, tym nie mniej film bardzo słaby. Remarku Dziecka Rosmary nie oglądałem. Natomiast jej inne filmy jak "W ciemności", "Olivier, Olivier" były znakomite. A co 50 twarzy Grey'a wiem, że idę pod prąd ze swoją oceną tego filmu. Szczegółowo wyjaśniałem to na tym forum w odnośniku do tego filmu - zapraszam do lektury. Pozdrawiam również.

ZielonyZielak

ZielonyZielak - chciałem Ci podziękować za Twój post.
w tym zalewie trolli, wieśniaków i mainstreamu jest jeszcze ktoś kto napiszę prawdę. :)
szacunek!

ocenił(a) film na 2
Creep_7

Całą przyjemność po mojej stronie internetu!

Ślę ukłony i pozdrawiam!

ocenił(a) film na 2
ZielonyZielak

zgadzam się w 100 % :)

użytkownik usunięty
ZielonyZielak

Czy tylko u mnie Ostaszewska w tym filmie budziła taka antypatie?

ocenił(a) film na 9
ZielonyZielak

Nigdy nie przypuszczałem, że na świecie istnieją osoby o takim niskim ilorazie inteligencji. Dzięki tobie nauczyłem się że ludzie potrafią zejść na ten poziom. Jestem wzruszony :')

ocenił(a) film na 2
ZielonyZielak

podpisuję się 100%, ten film to DNO i dwa metry mułu!!!

ocenił(a) film na 7
ZielonyZielak

Człowieku, byłeś kiedyś na oddziale psychiatrycznym dla dziewcząt? Widziałeś te schorowane dziewczyny w powyciąganych ubraniach, z podkrążonymi oczami? Widziałeś sale w jakich odbywają się sesje terapeutyczne? Jeśli nie, to co możesz wiena ten temat?

ocenił(a) film na 1
ZielonyZielak

Ja też! Racja!

ocenił(a) film na 3
ZielonyZielak

Bardzo dobra recenzja. Film w żaden sposób w logiczny sposób nie nie trzyma całości. Poszczególne sceny można pozamieniać co nie zmieni całości. Brzydki wydźwięk filmu. Córkę z ojcem połączyło naśmiewanie się ze spirytystki.

ocenił(a) film na 3
ZielonyZielak

Dorzucę się!!!! "Dzieła" tej pani to zmarnowane pieniadze i czas, czasami dobrych, czy b. dobych (Gajos) aktorów. Może i filmowo coś, by zrobiła, ma pewne przebłyski, w kadrach czasami cos jest, ale to ułamki zaledwie i nic się razem nie klei. No i ta grafomańska pseudofilozofia i popaprane, żenujące, bo bez talentu naśladowanie Kieślowskiego, Gdzie jej do Niego?! Kto jej dał dyplom? kto ją i po co promuje?

ocenił(a) film na 1
ZielonyZielak

Kolego, podaj nr konta, dołożę się! Popieram!

ocenił(a) film na 6
ZielonyZielak

chłopie, nie umiesz oglądać filmu, a jeszcze bierzesz się za analizę, która cię kompromituje bo po pierwsze jest tendencyjna, a po drugie brzmi jak napisana przez piętnastolatka, który obejrzał w życiu pięć filmów na krzyż i to jeszcze niezbyt uważnie. nie cierpię Szumowskiej, ale to jest jej pierwszy film, który naprawdę da się oglądać. grow up (a później dziel się swoimi wypocinami).

ZielonyZielak

Szanowny Panie Zielony Zielak zgadzam się z Panem całkowicie mimo iż przyznam szczerze mało co pamiętam z tego filmu. To zapewne reakcja obronna mojego organizmu na to pseudo dzieło w postaci wyparcia tego czegoś "szumnie" (że tak nawiążę do nazwiska Pani Małgorzaty) nazwanego filmem. Jedyne co pamiętam to że nudził mnie i brzydził niemiłosiernie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
ZielonyZielak

Forumowiczu, gusta są różne. Powinno dać Ci do myślenia, że ten film przez bardzo wielu ludzi został odebrany pozytywnie. Mnie też się podobał. I co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

ZielonyZielak

Bo syf, bród, smród i ubóstwo oraz chaos jest nowym środkiem wyrażania potrzeby estetyki, czytaj antysztuki.

ZielonyZielak

Mam bardzo podobne odczucia. Ten "film" to gniot i żałuję, że zmarnowałem na niego czas.

ocenił(a) film na 3
ZielonyZielak

Brawo! Doskonały komentarz!

ocenił(a) film na 2
ZielonyZielak

Zgadzam się w 100%. Film jest nudny i żenujący. Przeplatanie coraz bardziej "szokujących" wątków to zabieg, którego nie powstydziłby się Vega czy Smarzowski.

Po co w ogóle była ta scena z niemowlakiem w toalecie? Przecież to nic nie wnosi do historii. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, żeby pokazać jakim doświadczonym przez swój zawód (negatywnie) jest główny bohater. Jeżeli tak, można to było zrobić w nieco bardziej subtelny sposób niż posiłkowanie się zdarzeniem, którego szanse wystąpienia są kosmicznie małe.

Nie chcę zaczynać dyskusji światopoglądowych, ale drugim możliwym wyjaśnieniem jest oczwyiście to zdanie, które pada w którymś momencie - gdyby aborcja była legalna to by do tego nie doszło. Jeżeli to jest ten powód to sorry, ale dostajemy film ewidentnie ukierunkowany ideologicznie, który składa się z luźnych scen mających wywołać w widzu określone i zdefiniowane przez twórców refleksje. Tak samo z resztą wpada gdzieś krótki wątek księdza pedofila. Zero związku z historią, zero rozwinięcia wątku, ale pojawić się musiał.

Nastawiałem się na coś innego. Po tylu pochlebnych opiniach w internetach sądziłem, że dostanę coś więcej niż szeroko znany w polskiej kinematografii schemat - weź 10 najbardziej szokujących rzeczy jakie przychodzą Ci do głowy, zrób z tego film i nazwij go prawdziwym i przełomowym. 20 lat temu Smarzowski w Weselu robił to samo.

ZielonyZielak

Czy warto obejrzeć ten film? Pytam, ale proszę powiedzieć czy film godny obejrzenia przez zwykłego kinomana nie jakiegoś wyrafinowanego widza, którego podniecają dziwne filmy?

ocenił(a) film na 3
ZielonyZielak

"panie Januszu czuję pana sceptycyzm" :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones