Przeżyłem podwójne rozczarowanie tym filmem:
Pierwszy raz wczoraj gdy usłyszałem dialogi błyskotliwe jak z pornola, drugi raz dzisiaj gdy dowiedziałem się kto jest za to odpowiedzialny.
Pana Alexa Proyasa widziałem wcześniej cztery filmy z czego "Kruk" oraz "Mroczne miasto" było naprawdę świetnymi produkcjami a "Zapowiedź" oraz "Ja,robot" po prostu dobrymi.
"Bogowie Egiptu" to jedno z tych "dzieł" o których wiesz wszystko po pierwszym trailerze. W zwiastunach widać było wady współczesnych amerykańskich blockbusterów - kicz, schematyczność fabularną, patos, pseudo śmieszne dialogi, nieprzekonujący wątek miłosny, lalusiowatych bohaterów, olanie historycznych realiów i przesyt słabej jakości CGI.
Rozumiem więc, że na film poszedłeś z marszu, bez uprzedniego zapoznawania się z audiowizualnymi materiałami promocyjnymi. ;)
Nie można "olać historycznych realiów" w filmie, który jest o bogach. Całość to fikcja i jedynie dodali parę budynków z Egiptu.
I tak wiedziałem, czego spodziewać się po tym filmie. Kolejny dopakowany CGI plastuś. Ale lubię takie klimaty, lubię oglądać epickie walki. Tylko że teraz mam 20 lat i zwracam uwagę na wątki, fabułę, zaskoczenie, nastrój. Obawiam się, że film nie zaskoczy mnie niczym szczególnym i w najlepszym razie dam mu szósteczkę ;) ale zobaczymy.