Cholera staliśmy się apstynentami a źle nas w świecie widzą a może mylnie bo jako pijaków, moja średnia też nie jest zachwycająca.
Szachy to dla ciebie domena błyskotliwych a i cnota tych najmądrzejszych a człowieka szufladkujesz na podstawie ilości obejrzanych filmów, bądź co bądź kino też bywa ambitne .... a podobno często dobre filmy porównuje się do parti szachów jeżeli coś w nich jest.
A siłownia z mojej strony i owszem, nie za często, ale na tyle by dała mi i rodzinie poczucie bezpieczeństwa... ty jesteś pewnie z tych facetów co ten Pan z filmu Turysta gdzie podczas lawiny zamiast ratować ich to złapał byś swoje pudełko z szachami i uciekł .

Ja tylko jestem matematykiem, analizatorem, szachistą. Kolega powyżej napisał, że obejrzał 3300 filmów w około 20 lat. Matematyka mówi 1 na dwa dni. Analizuję, że ciężko obejrzeć 2 filmy jednego dnia, bo każdy film powinno się jakoś przetrawić i mieszanie gatunków to średnia sprawa wynika, że trzeba mieć na prawdę dużo czasu, by obejrzeć tyle filmów. Taktyka życia polega na tym, że trzeba coś robić pracować, studiować, jakoś zarabiać i nie ma czasu i siły by wyrobić tę normę. Film turysta widzę, gra Johnny muszę obejrzeć.

Nieraz zdarzało się, że oglądałem po 3 filmy dziennie. hehe

Nie każdy żyje po to by chodzić do pracy której nienawidzi, by patrzeć na szefa, którym się brzydzi, tylko po to by zarabiać pieniądze, które oczywiście wyda na kompletnie nie potrzebne mu rzeczy.

Ja nie piszę, że ktoś nienawidzi pracy tylko to, że każdy do tej pracy musi chodzić. Nie ma innego wyjścia.

żyje z renty prababci :)

Nie mam zamiaru wdawać się w dalszą polemikę, bo to po prostu nie ma sensu, każdy ma inny gust i tego się zawsze trzymam po prostu przestrzegłem kolegów starających się walczyć z Tobą, którzy chyba nie dostrzegli, że jest to właściwie walka z wiatrakami.

A jakie znaczenie ma ilość obejrzanych filmów?

Ma spore znaczenie bo jak się wiele widziało to już mało co zachwyca nowego. Przecież to logiczne.

Może po prostu obejrzałeś w swoim życiu już za dużo filmów by któryś Cię zachwycił?

Dokładnie tak. :)

Ale to w sumie smutne. :<

No już nawet moje ulubione filmy tyle razy odświeżałem, że mam dość.

To znajdź sobie inne hobby. Jest tyle fajnych seriali.

Np? Bo seriale tez mi nie podchodzą.

No nie wiem. Lubisz animacje?

Niezbyt. :)

Co sugerujesz żebym przerzucił się na anime? ;)

Albo na anime albo inne kreskówki. Jest też dużo dobrych amerykańskich animacji np. Legenda Aanga i Legenda Korry.

Odniosłeś inne wrażenie, bo jesteś debilem. Zrozum chociaż to.

Mam IQ 120.

Żeby dać temu filmowi 3 i tak samo Służbom specjalnym to trzeba mieć IQ 021 a nie 120.

Ale pier.olisz jak potłuczony.

A TY STAMINA, NIE WIDZIAŁEŚ NA OCZY DOBREGO KINA ...

Widziałem. Dużo dobrego widziałem w życiu.

służby specjalne :D toś dopier.....

A mnie się podobał bardzo.
I jak mam teraz żyć?
Człowieku, pomóż!

w tamtych czasach (w ktorych rozgrywa sie akcja filmu) raczej bylo bardzo trudno o polot i finezje,byla szara rzeczywistosc,wiec film nie mogl byc finezyjnie przeslodzony,pokazane jest to bardzo dokladnie nawet dla opornych umyslowo. Kazdy ma prawo oceniac jak chce ale zjechanie go do noty 3 to troche przesada.

>ale zjechanie go do noty 3 to troche przesada.
Mam taki system oceniania, że jeśli ciężko mi wytrzymać do końca na filmie to ten film dostaje maksymalnie 3/10.

Gościu, z której ty choinki się urwałeś...twojej oceny gry aktorskiej nie będę komentował, bo jak zdążyłem zobaczyć kilka osób próbowało już przybliżyć ci tą kwestię i oświecić jaśnie wielmożnego kinomana. Ponadto z twojego podejścia wynika że twój wzorzec dobrego aktora, to bohater z jednym zdaniem w scenariuszu, z gatunku filmów "zabili go i uciekł".
"Bogowie są zrealizowani bez polotu i finezji" o czym ty w ogóle piszesz....to film biograficzny, skupiający się na przedstawieniu pewnych mechanizmów, barier i ścian z którymi musiał się zderzyć bohater, żeby zmienić panujący wówczas światopogląd. Świetnie, pokazuje przy tym, jago rozterki, osobiste problemy i koszty jakie się z tym wiązały...ty ewidentnie nie zrozumiałeś tego filmu, nie zobaczył byś przesłania nawet gdyby cię w ryj walnęło....krytyk się znalazł

>ty ewidentnie nie zrozumiałeś tego filmu
Dobrze się czujesz?

...nie, kiedy czytam nie które posty, ich poziom i ignorancja mnie osłabia...

Jaka ignorancja? Film jest w ch.j nudny.

Podniecają się ludzie, że film o Relidze powstał. Jezu. Coś wspaniałego. Pasjonujący film. Oglądamy wywożenie pacjentów z karetki na sale operacyjną. Po drodze usłyszymy kilka zwrotów w medycznym języku. To ci się tak podoba? No ja mam większe wymagania co do filmu.

Nie wiem jak inaczej, prościej ci to wytłumaczyć, ale jeszcze raz spróbuje....Tu nie chodzi o samego Religę, ale o sytuację w jakiej się znajduję, rzeczywistość z jaką się zderza, bohater, osoba którą próbuje zmienić pewien światopogląd, wyjść po za ramy obowiązujących aksjomatów i konwenansów, pójść i sięgnąć dalej. Niniejszy film dobrze pokazuje przy tym ile to go wszystko kosztuje.
Nie wiem czy w ogóle oglądaliśmy ten sam film, bo ja prócz wywożenia pacjentów widziałem również jak stara się uzyskać fundusze, przekonać swoje środowisko, walczyć z patologiami ówczesnego systemu...
...wiem że każdy ma swój gust i dziurę w dupie, ale jeżeli oczekuje się czegoś innego od filmu to nie sięga się do filmów biograficznych, bo w kontekście tych Bogowie jest zrobiony świetnie

>uzyskać fundusze, przekonać swoje środowisko, walczyć z patologiami ówczesnego >systemu...
O_o Pasjonująca historia.

>Nie wiem jak inaczej, prościej ci to wytłumaczyć, ale jeszcze raz spróbuje....
Co ty chcesz mi tłumaczyć w tym banalnym jak deska filmie?

"Co ty chcesz mi tłumaczyć w tym banalnym jak deska filmie"...już nic, jak do tej pory nie zrozumiałeś, to już nie zrozumiesz. Widocznie masz zbyt wąskie spektrum patrzenia...

Jestem otwartym człowiekiem. Bacznie obserwuje świat. Film jest tak pasjonujący jak patrzenie się w kałuże na ulicy.

...jesteś otwarty jak kobieta w burdelu, a tu nie o taką otwartość chodzi...trzeba wiedzieć jakie dany gatunek stawia sobie cele i pod kątem go oceniać

>trzeba wiedzieć jakie dany gatunek stawia sobie cele i pod >kątem go oceniać
Oceniam go pod takim kątem w jakim mnie zaciekawił.

to ja tu chyba czegoś nie rozumiem, jak "banalny jak deska" i "pasjonujący jak kałuża na ulicy" film, może zaciekawić??? Ty wiesz w ogóle co piszesz, czy tak po prostu wylewasz pierwszą lepszą myśl która ci się nasunie...

>Ty wiesz w ogóle co piszesz
Wiem co piszę.

>o ja tu chyba czegoś nie rozumiem , jak pasjonujący jak kałuża >na ulicy film może zaciekawić.
No nie rozumiesz. Ciekawy jak kałuża czyli nie ciekawy. Rozumiesz już?

nie, to ty nie rozumiesz...weź ty chłopaku poczytaj najpierw sam siebie, to może zrozumiesz co miał znaczyć ten sarkazm...może też dojdzie do ciebie, że mieć pretensje do tego filmu, że wyglądał tak jak wyglądał, to jak mieć pretensje do komedii że go śmieszyła...

zresztą ta dywagacja dalej nie ma sensu....pozdro

No nie ma bo ja zdania przecież nie zmienię.