PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10065088}
439
chce zobaczyć
Bond 26
powrót do forum filmu Bond 26

To się dzieje naprawdę Denis Villeneuve, oficjalnie stanie za kamerą 26. filmu o Jamesie Bondzie. To zapowiedź kina szpiegowskiego w zupełnie nowej, artystycznie odważnej odsłonie. Styl Villeneuve’a, jego dbałość o wizualne detale i umiejętność budowania napięcia to idealna mieszanka dla kolejnej przygody agenta 007. A skoro Villeneuve, to czas spekulować o ekipie, kto mógłby mu towarzyszyć w tej misji?

Zdjęcia:
Roger Deakins – absolutny top światowej kinematografii. Już raz stworzył z Villeneuvem wizualne arcydzieło w „Blade Runnerze 2049”. Jeśli wróci, możemy spodziewać się Bonda o nieziemskim klimacie. Poza tym Deakins pracował już przy ''Skyfall'', gdzie dorobił się nominacji do Oscara.
Jeśli nie Deakins, to Greig Fraser („Diuna”, „The Batman”), który również świetnie czuje monumentalne, eleganckie kadry.
No i pozostaje jeszcze Linus Sandgreen, który tworzy zdjęcia do trzeciej Diuny, a wcześniej pracował przy ''No Time To Die''.

Scenografia:
Patrice Vermette – stały współpracownik Villeneuve’a, odpowiedzialny m.in. za „Sicario”, „Diunę” i „Nowy początek”. Jego praca wnosi styl i klasę, których potrzebuje nowy Bond.

Kostiumy:
Jany Temime – ma doświadczenie z serią („Skyfall”, „Spectre”), zna elegancję Bonda, ale potrafi ją unowocześnić. Alternatywnie myślę, że Jacqueline West z „Diuny”, jeśli Villeneuve chce zachować swój kluczowy zespół, co jest prawdopodobne.

Muzyka:
Niemal pewne, że będzie to Hans Zimmer. Ogólnie świetnie i liczę, że pokaże o wiele większe pazury niż w ''No Time To Die'', bo tam Zimmer był dość oszczędny.

Montaż:
Joe Walker – montował „Diunę”, „Sicario”, „Nowy początek” – zna tempo i styl Villeneuve’a. Jeśli zostanie, możemy spodziewać się narracyjnego wyrafinowania i perfekcyjnego rytmu. Myślę również, że możemy spodziewać się 2,5-3 h filmu.

Jeśli chodzi o dziewczynę Bonda - moim top 1 jest Eiza González :)

Indy_6

Super, że po tylu latach na tym forum wciąż udaje się komentować wszystko co związane z Bondem. :) Dla mnie Villeneuve to znakomity wybór. Wydaje się, że to jedno z bezpieczniejszych nazwisk jeśli chodzi o Bonda. Już nieraz wymieniało się jego nazwisko jako potencjalnego reżysera któregoś z Bondów, więc cieszy fakt, że w końcu dano mu szansę. Widziałem chyba większość jego filmów i żaden z jego filmów mnie do tej pory nie zawiódł. Do tego podkreśla, że jest ogromnym fanem i dla niego Bond to ''rzecz święta'', więc jestem spokojny.

Jeśli chodzi o zdjęcia to Deakins jest marzeniem, ale w ostatnim czasie jakoś nie widać, by nad czymś pracował. Zarówno Greig Fraser i Linus Sandgreen to znowu świetne wybory i strzelałbym, że to któryś z tych Panów będzie odpowiadał za zdjęcia. Skłaniałbym się ku temu drugiemu, bo Greig Fraser może być zajęty Batmanem (o ile zdjęcia faktycznie ruszą w 2026 roku).

Co do kostiumów, scenografii czy montażu nie mam jakichś konkretnych kandydatów, bo sądzę, że w tych kwestiach Villeneuve będzie chciał współpracować z ludźmi z którymi już pracował. Ciężko mówić o strojach, a zwłaszcza o garniturach Bonda, póki nie znamy jeszcze nazwiska nowego aktora. Spotkałem się z opiniami, że garnitury Craiga w Spectre były aż za bardzo dopasowane, a wręcz za małe. W Skyfall prezentował się chyba najlepiej. Jestem ciekaw, czy Tom Ford również powróci do nowego Bonda, czy postawią na kogoś innego.

Muzyka - Zimmer wydaje się pewniakiem, jednak chciałbym usłyszeć kogoś innego. Thomas Newman był świetny, David Arnold również był niezły. Jestem ciekaw jak poradziłby sobie Michael Giacchino.

Eiza Gonzalez to piękna aktorka, widziałem ją w Baby Driver i tam dawała radę. Na ten moment nie mam chyba swoich typów jeśli chodzi o dziewczynę Bonda. Jeśli będzie to ktoś tak zmysłowy jak Eva Green to będę przeszczęśliwy. :)

Z pierwszych plotek jest mowa o tym, że:
- Denis Villeneuve wyreżyseruje tylko jeden film o Bondzie.
- Nie będzie zaangażowany w żadne spin-offy jeśli takie powstaną.
- Żaden film o Bondzie nie miał wersji reżyserskich, podobnie ma być tutaj
- Purvis i Wade nie są zaangażowani przy tworzeniu scenariusza
- Villeneuve ma swój wstępny pomysł na film, jednak będzie on dopiero rozwijany w momencie, gdy będzie kończył pracę nad Diuną 3. Scenarzysta - nie wiadomo, czy za scenariusz również będzie odpowiadał DV ma zająć się pracą nad scenariuszem własnie w momencie kończenia prac nad Diuną, a Villeneuve ma nanieść ostatecze poprawki i doszlifować skrypt.
- Plotki mówią, ze faktycznie Edward Berger, Paul King, Jonathan Nolan i Edgard Wrigth również byli brani pod uwagę. Główna walka o reżyserie była między Edwardem Bergerem a Denisem Vielleneuve. Pomysł Villeneuve okazał się znacznie ciekawszy, bardziej ''kinowy i droższy''.


Bardzo ciekawi mnie w jaką stronę pójdzie Villeneuve. Marzy mi się szpiegowski film w klimatach pierwszych filmów z Connerym - jak np. Pozdrowienia z Rosji. :)

Heines

Bardzo mi miło Cię tu znowu widzieć! Doskonale pamiętam nasze pierwsze rozmowy jeszcze przy okazji „Bonda 25”, który ostatecznie stał się „No Time To Die”. Czas leci, a Bond wciąż wzbudza takie same emocje – to fantastyczne.




Już przechodzę po kolei do Twoich punktów :)




Villeneuve to rzeczywiście wybór niemal wymarzony – aż trudno uwierzyć, że realny. Ale mimo zachwytu podchodzę do tej sytuacji z pewnym dystansem. Musimy pamiętać, że ostateczne decyzje należą nie do niego, a do Amazona – to oni mają „final cut”. Perturbacje na linii reżyser–studio wydają się niemal nieuniknione. Co więcej, prace nad filmem de facto jeszcze się nie rozpoczęły. Jestem przekonany, że kiedy Denis będzie kręcił kolejną część Diuny, scenariusz do nowego Bonda będzie dopiero nieśmiało powstawał. Wydaje się też, że Villeneuve nie pracuje jeszcze na bazie konkretnego skryptu, lecz raczej przedstawił ogólną eksplikację – kierunek, w jakim chciałby poprowadzić serię. Jego angaż na tym etapie jest więc ekscytujący, ale równie dobrze może okazać się tymczasowy. Oczywiście trzymam kciuki, by został – bo jego Bond mógłby być naprawdę mistrzowski, bez przesady.




Zdjęcia – tu się absolutnie zgadzam: Roger Deakins byłby kandydatem idealnym. Skyfall to jego operowe opus magnum, jeśli chodzi o światło i kompozycję. Do dziś uważam, że to najlepiej sfotografowany Bond w historii. Warto przypomnieć, że pierwotnie Deakins miał odpowiadać także za Spectre, ale w jednym z wywiadów powiedział, że w przypadku Bonda powiedział już wszystko. Mimo to, praca z Denisem mogłaby być dla niego nowym wyzwaniem – z zupełnie inną wizją i podejściem. Jeśli nie Deakins, to bardzo realnym kandydatem wydaje się Linus Sandgren – po świetnej pracy przy No Time To Die, a teraz również po współpracy z Villeneuvem przy Diunie, może być naturalnym wyborem. Nie byłbym zdziwiony, gdyby panowie już to między sobą omawiali. Greig Fraser też jest możliwy, ale jego zaangażowanie w Batmana 2 może go wykluczyć z gry.




Kostiumy – rzeczywiście, w Spectre stroje były luźniejsze, a w Skyfall bardziej dopasowane i eleganckie. Osobiście uważam garderobę z Skyfall za świetnie dobraną – nowoczesną, ale w duchu klasycznego Bonda. Powrót Toma Forda był bardzo dobrym ruchem. Natomiast styl z No Time To Die nie do końca do mnie przemówił – szczególnie beżowy zestaw z pościgu w Materze, który faktycznie wyglądał trochę jak „po starszym bracie” ;)




Muzyka – tu mam identyczne odczucia. Dla mnie Thomas Newman to kompozytor wymarzony. Ścieżka dźwiękowa do Skyfall była wybitna i nominacja do Oscara absolutnie zasłużona. Niestety, jego angaż wydaje się mało prawdopodobny – Denis od lat współpracuje z Zimmerem i wszystko wskazuje na to, że tak będzie i tym razem. Choć muzyka Zimmera do No Time To Die była dobra, to jednak zabrakło mi w niej „efektu wow”. Mam nadzieję, że tym razem naprawdę się postara i dostarczy coś wyjątkowego. Obstawiam jego udział niemal na pewno (90%). Powrót Davida Arnolda raczej odpada – od lat nie jest obecny w mainstreamie, a producenci stawiają obecnie na głośne nazwiska. Michael Giacchino byłby bardzo ciekawym wyborem – po Batmanie pokazał, że potrafi zbudować atmosferę ciężką, gęstą i pełną napięcia.




W kwestii ostatnich plotek:




Bardzo cieszy mnie to, że skupiają się na jednym filmie, a nie od razu planują trylogię – to dobry znak.




Z „wersjami reżyserskimi” może być różnie, ale poczekajmy na konkrety.




Wymiana scenarzystów to dla mnie powiew świeżości, na który seria naprawdę zasługuje. Purvis i Wade odwalili ogromną robotę przez lata, ale czas na nowe spojrzenie. Myślę, że Denis będzie bardzo aktywny przy pisaniu scenariusza, co tylko dobrze wróży.

Indy_6

Mocno trzymam kciuki za to, że Denis Villeneuve finalnie wyreżyseruje tego Bonda. Ma kilka filmów w zanadrzu do zrobienia i to jest dla mnie cud, że zgodził się zrobić tego Bonda, bo gdzieś była informacja, że Amazon zaplanował na maj 2027 premierę jakiegoś filmu i jest tu mowa, że może to być nowy Bond. Jednak wolałbym, by to był ten okres jesienny. Lato nie bardzo sprzyja Bondowi - chociażby mowa o Licencji na zabijanie.

Alfonso Cuarón również był bardzo dobrym wyborem i musiało być naprawdę blisko skoro sam potwierdził te plotkę. Bardzo jestem ciekaw jego wizji na film, bo jego nazwisko również przewijało się przez lata. Więzień Azkabanu to chyba najlepsza część jeśli chodzi o Pottera, dlatego po części żałuje, że nie dostał finalnie angażu. Jednak na jego zastępstwo nie można narzekać. Liczę na to, że Amazon, jak i Villeneuve nie pójdą w mocno gwiazdorską obsadę. Jest wielu świetnych brytyjskich aktorów i chciałbym, by ten angielski klimat Bonda został zachowany.

Co do samego Zimmera, to on jakoś średnio mi pasuje do klimatów Bonda. Zarzucano mu kalkowanie Batmana w niektórych utworach i chyba bardziej ucieszyłby mnie fakt, gdyby własnie np. Newman wrócił. Skyfall miał rewelacyjny soundtrack i o wiele bardziej zapadł mi w pamięć niż właśnie Nie czas umierać.

Co do strojów - tak, mam dokładnie to samo odczucie jeśli chodzi o ten beżowy garnitur w Materze. Ale już np. szary garnitur, gdy wraca do MI6, to już dla mnie klasa.

Również bym nie chciał, by nowe filmy miały być mocno ze sobą powiązane. Lepiej chyba po prostu, kiedy każdy film ma swoją historię i całość jest po prostu jakoś luźno powiązana. W erze Craiga był to spory problem i mam wrażenie, że był to ogromny trud dla wszystkich, by spiąć jakoś te filmy ze sobą.

Heines

Wydaje się, że kiedy Denis Villeneuve zakończy zdjęcia do Diuny, co potrwa jeszcze około dwóch, może trzech miesięcy, to pod koniec roku, wraz z wejściem projektu w fazę postprodukcji zacznie już na poważnie angażować się w prace nad nowym Bondem. Mam wrażenie, że jego udział nie ograniczy się wyłącznie do reżyserii. Denis, podobnie jak przy „Diunie”, może być również głęboko zaangażowany w rozwój scenariusza, jeśli wręcz nie zostanie jego głównym autorem.

Natomiast kiedy pojawiły się pierwsze informacje, że Alfonso Cuarón jest brany pod uwagę jako potencjalny reżyser kolejnego filmu o Bondzie, bardzo kibicowałem temu pomysłowi. „Więzień Azkabanu” to dla mnie absolutne opus magnum całej serii o Harrym Potterze, film, który nadał jej zupełnie nowy wymiar. A przecież oprócz tego mamy jeszcze „Grawitację” czy „Romę”, tak różne stylistycznie i tematycznie, a jednak w każdej z nich Cuarón udowodnił, jak wszechstronnym i wizjonerskim jest twórcą.

Jeśli chodzi o muzykę mam dokładnie takie same odczucia jak wielu fanów serii. Bardzo chciałbym, żeby do świata Bonda powrócił Thomas Newman. Niestety wiemy, jak prawdopodobnie potoczą się się losy. Szkoda, że nie dano mu szansy na dokończenie jego bondowskiej trylogii w No Time To Die. Jestem przekonany, że jego kompozycja mogłaby być bardziej wyrazista i spójna niż ścieżka dźwiękowa Hansa Zimmera, który mimo ogromnego talentu nie sprostał zadaniu na 100%. Z No Time To Die też mam kilka problemów. Uważam, że angaż Rami Maleka był totalnie nietrafiony, jego postać do karykatura i ogromna szkoda, że finalnie nie udało się spiąć terminów, bo tę rolę miał zagrać Gary Oldman.

Indy_6

Należy również dodać, że niedługo przed rozpoczęciem zdjęć do Spectre wyciekł scenariusz do sieci i całość trzeba było poprawiać. Zmiany nie były diametralne, ale chyba takie zdarzenia kiepsko wpływają na produkcje filmu. Poza tym Craig wraz z Mendesem pracowali przy Spectre od 2013 roku, czyli niemal chwile po premierze Skyfall. W zasadzie od 5 lat pracowali przy Bondzie, więc zmęczenie i irytację Craiga w pewnym sensie rozumiem. Być może historia na film była nieco inna, bo jak wiemy w 2013 roku uzyskano prawa do WIDMA i na tym postanowiono się skupić. Powtórzę się chyba po raz setny w tej kwestii, ale zdecydowanie wolałbym gdyby skupili się na Quantum i wtedy bohater Waltza, czyli Franz Oberhauser mógłby być głową Quantum i być sobie powiązany z Bondem. Potem mogłoby się okazać, że tak naprawdę Quantum to dopiero wierzchołek góry lodowej i WIDMO nad wszystkim czuwa.

Postać Blofelda moim zdaniem jest całkowicie zmarnowana i kiepsko napisana. To był dla mnie minus Spectre, że akurat Blofeld jest bratem Bonda. Waltz w zasadzie zagrał to samo, co zawsze. Szkoda, że Gary Oldman nie dał rady, ale podejrzewam, że i on niewiele mógłby zrobić z tą postacią.
Rami Malek nie jest wybitnym aktorem, ale sądzę, że postać Safina również jest po prosto kiepsko napisana. Od tak zwykły bondowski złol. Biorąc pod uwagę, jak wielki bałagan był przy scenariuszu i całej produkcji Nie czas umierać, to ta postać wg. mnie jest ciekawsza od Blofelda, ale i sam Blofeld był ciekawszy niż w Spectre. Był potencjał, ale w głównej mierze skupino się na relacji Bond-Swann, a zapomniano o Safinie. Problemem ostatnich filmów jest to, że tym złym postaciom poświęcano zdecydowanie za mało czasu. Biorąc pod uwagę ‘’przyziemne’’ spojrzenie na Bonda, czy w dzisiejszych czasach wróg Bonda z własną bazą i chęcią dominacji nad światem ma sens? Taki Blofeld czy Safin wypadają zdecydowanie słabo przy postaci np. Silvy ze Skyfall, gdzie widz o wiele bardziej rozumiał jego motywację.

Nie wiem, czy Mendes miał pomysł na domknięcie serii Craiga, ale sądzę, że był po prostu wypalony pracą przy Bondzie. Craig zarzekał się, że Spectre może być jego ostatnim filmem i gdyby tak faktycznie było, to Mendes i tak bardzo dobrze wywiązał się ze swojego zadania. Bond żyje, Spectre dalej funkcjonuje i ciągle jest potencjał na nowe historie, już nawet z nowym aktorem.

Heines

Pełna zgoda, właściwie ostatnim dobrym Vilanem był własnie Silva, bo rozumieliśmy jego motywacje i chęć działania w taki czy inny sposób. Bardem również zagrał świetnie, ale to też bardzo ciekawy przypadek. Spójrzmy tylko, że chwilę po Skyfall zagrał przecież Salazara w Piratach z Karaibów i wypadł komicznie. To była fatalna postać i to jasno pokazuje, że bez dobrej podstawy bohatera i scenariusza, po prostu nie ma szans na dobry film. Angażem Waltza do Spectre byłem zawiedziony od samego początku, bo totalnie wiedziałem, czego można się spodziewać. Po cichu miałem trochę nadzieję, że to Andrew Scott (po Sherlocku) jednak będzie Blofeldem, ale to były tylko płonne życzenia. Generalnie motyw ''braci'' jest tak niedorzeczny i głupi, że właśnie na tym sporo Spectre traci. Safin był już krokiem w lepszą stronę, ale to wciąż scenariuszowe lenistwo i brak pomysłu na ciekawą postać. Generalnie w tych filmach podstawowy problem scenarzystów jest taki, że nie potrafią dojść do tego, dlaczego dana postać jest zła. Przyjmują za zasadę, bo tak i koniec, ale to nie ma szans się obronić w dzisiejszym kinie. Ktoś jest zły, przez coś, zawsze. Ogólnie myślę, że gdyby np. Gary Oldman zagrał Blofelda, a Sebastian Stan Safina, który byłby chłodny, wycofany, psychopatyczny, ale kontrolowany, to filmy byłby jednak mimo wszystko lepsze :)

Indy_6

Ja tam podziwiam wasz optymizm :D Obawiam się, że nowy Bond to będzie taka męcząca szaro-bura buła, coś jak Bondy Mendesa. Ja wyborem jestem bardzo zawiedziony.

robert_28

Co do tej rzekomej „szaro-burej dekady Bonda”, zupełnie się z tym nie zgadzam. Skyfall to dla mnie film niemal doskonały, Bond 10/10. Tam wszystko jest dopięte na ostatni guzik: od fenomenalnej gry aktorskiej, przez zdjęcia Deakinsa, scenografię, muzykę Thomasa Newmana, kostiumy, CGI, aż po scenariusz, który, choć intymny, melancholijny, nie traci nic z bondowskiej skali. To film o przemijaniu, o lojalności, o duchach przeszłości, a jednocześnie błyskotliwie wpisany w aktualne realia. Dla mnie majstersztyk.

Rozumiem, że po Spectre wielu zaczęło wieszać psy na Samie Mendesie, ale prawda jest znacznie bardziej skomplikowana. I szczerze? Uważam, że Mendes padł ofiarą systemu, który tym razem po prostu go zawiódł.

W przypadku Skyfall sytuacja była zupełnie inna. Gotowy scenariusz Johna Logana, świetna organizacja produkcji, czas na dopracowanie każdego szczegółu. Mendes miał komfort tworzenia i to czuć w każdym kadrze. Natomiast przy Spectre wszystko się posypało. Zdjęcia rozpoczęto bez gotowego scenariusza. Tekst był przepisywany na bieżąco, produkcja opóźniona, rozkojarzona, w chaosie i to przy filmie tej skali. Mendes musiał ogarniać nie tylko reżyserię, ale i próby ratowania konstrukcji narracyjnej, która praktycznie nie istniała. To cud, że ten film w ogóle powstał, a tym większy cud, że da się go mimo wszystko oglądać.

Mało kto wie, że John Logan pierwotnie napisał dwa osobne scenariusze kolejnych części po Skyfall, z zamiarem stworzenia swego rodzaju dyptyku. Mendes był na pokładzie gotowy opowiedzieć tę historię w dwóch rozdziałach. Ale producenci postanowili inaczej. Złączyli oba scenariusze w jeden, licząc zapewne na większy rozmach, ale efekt był odwrotny, fabularne dziury, niespójności, chaos. W rezultacie Logan został odsunięty, a do akcji znów wkroczyli Purvis i Wade, próbując załatać tekst już podczas produkcji. Stąd nieustanne zmiany, dokrętki, panika. To właśnie przez ten twórczy bałagan Daniel Craig zarzekał się, że więcej nie wróci do roli. To też dlatego Mendes nawet nie rozważał udziału w No Time To Die. Spectre wszystkich wykończyło, psychicznie i twórczo.

I tu wracamy do pytania. Jak można oczekiwać arcydzieła od reżysera, który wchodzi na plan z rozgrzebanym scenariuszem i musi ratować tonący okręt? W tych warunkach Mendes zrobił, co mógł i choć Spectre to film nierówny, to jego ambicje, styl, momenty wizualnej klasy i próby emocjonalnego domknięcia wątku Craiga pokazują, że reżyser nie był tu problemem. Problemem była struktura produkcji.

Indy_6

Nie odbierając mu kunsztu reżyserskiego, to nie mam za grosz zaufania do Villeneuve'a. Czy kiedykolwiek nakręcił coś z odrobiną humoru? A to jest coś, czego brakowało Craigowi. Seria potrzebuje nowego startu z powrotem do korzeni, formuły, która sprawdzała się od Connery'ego, poprzez Moore'a aż po Brosnana. Zamiast tego pewnie dostaniemy kolejnego smutasa i męczenie buły w rodzaju dwóch ostatnich filmów, które były najgorszymi w całej serii

Indy_6

Edit

NikKlik

Hmm, najgorsze w całej serii to zdecydowanie ''Śmierć nadejdzie jutro'' i ''Moonraker'' :) Spectre mimo wad - znośny, No Time To Die - dobry. Natomiast co do zaufania do Villeneuve'a rozumiem całkowicie. Generalnie myślę, że powinien mocno spuścić z patosowego tonu, który towarzyszy mu w Diunie i rzeczywiście trochę luzu Bondowi by się przydało. Gdyby Villeneuve dowiózł nam coś na kształt Casino Royale, bądź coś jeszcze lepszego (co będzie niebywale trudne) to szacunek :)

NikKlik

Dokładnie mam te same obawy. Mam dość szarych, smutnych, pozbawionych lekkości, nudnych Bondów, które zakończyły erę Craiga. Spectre to dla mnie najgorsze gówno bondowskie w dziejach, a NTTD jest nierówny, choć dobry- ale to jeszcze nie to. Po erze Craiga chciałbym dużo lżejszego Bonda, który zagwarantowałby Wright, a Denisowi nie ufam ;) Owszem, to świetny reżyser, ale to nie znaczy, że zrobi dobrego Bonda.

Indy_6

Nowa, oficjalna informacja - Steven Knight będzie odpowiadał za scenariusz do nowego Bonda.

Heines

Bardzo dobry wybór, poczekajmy z potwierdzeniem, aż dostarczy tekst wytwórni i zostanie zatwierdzony.

Indy_6

Również uważam, że to dobry wybór. Póki co Amazon stawia na bezpieczne nazwiska. Cieszy mnie odejście od Purvisa i Wade’a, bo w końcu będzie okazja, by poczuć pewien powiew świeżości w tej serii. Już przy Spectre, a potem Nie czas umierać dochodziło do ciągłych poprawek i angażowania kolejnych osób do poprawek scenariusza (Chyba już zawsze będę podkreślał, że mimo takiego bałaganu NTTD wyszło naprawdę dobrze). Zapewne Villeneuve będzie współscenarzystą i ostatnie poprawki to właśnie on naniesie.

Steven Knight krótko odniósł się do bycia scenarzystą nowego Bonda – Uważa, że bycie zaangażowanym w film o Bondzie zawsze było na liście jego marzeń. Podkreśla, że jest bardzo podekscytowany i cieszy go, że został zaproszony do udziału w tym projekcie. Zanim został zaangażowany, odbył kilka spotkań z nową producentką – Amy Pascal, gdzie podzielił się swoimi pomysłami i już od jakiegoś czasu jest na pokładzie nowego Bonda, ale oficjalnie został ogłoszony wczoraj. Zapytany o presję związaną z nowym Bondem odpowiedział, że trzeba jak najlepiej wykonywać, to co się robi. Ma nadzieję, że jako wieloletni fan Bonda będzie mógł dostarczyć ‘’to samo’’, ale jako coś innego, lepszego, silniejszego, czy odważniejszego.
Na koniec zapytano go, czy wie kto będzie nowym Bondem , odpowiedział, że to bardzo dobre pytanie na które nie może udzielić odpowiedzi.
Czyżby nowy Bond był już wybrany i czeka na ogłoszenie w październiku z okazji światowego dnia Jamesa Bonda? Czy może castingi już po cichu trwają? Mam nadzieję, ze to nie będzie głośne nazwisko.

Indy_6

czyli to bedzie pierwszy bond który będzie miał ponad 3 godziny xD

Indy_6

-Powstający scenariusz nie jest pisany z myślą o konkretnym aktorze, tak ponoć twierdzi Steven Knight. Wiadomo jedynie, że ma być to nieznany szerzej brytyjski aktor w wieku prawdopodobnie ok. 30 lat.

-Źródła donoszą, że inspiracją dla Stevena Knighta są pierwsze powieści Iana Fleminga, począwszy od Casino Royale, a kończąc na Goldfingerze.

-Niewykluczone, że część historii skupi się na ukazaniu Bonda w Royal Navy i o tym jak Bond trafia do MI6 i zdobywa status 00. (Tutaj autor zaznacza, że niejednokrotnie słyszał takie doniesienia, ale nie może ich w pełni potwierdzić, gdyż scenariusz ciągle powstaje i rzeczy ciągle się zmieniają)

- Produkcja filmu ma ruszyć w 2027 roku, a nowy film o Bondzie prawdopodobnie zadebiutuje w listopadzie 2028.

- Czy Bond może byc innej rasy niż biała? Autor dodaje, że niewykluczone, ale wszystko zależy tak naprawdę od historii i czy jest to odpowiednie dla samego Bonda.

Heines

Liczyłem, że film będzie szybciej, w 2027 roku. Strasznie długo to już trwa wszystko