No proszę was. Mieliśmy Jasona, Krugera, czołgającą się japonkę z Klątwy, Samarę z Ringu,
Pinheada i całą masę innych postaci. Wszyscy oni byli choć w jakimś stopniu przerażający. A Snoop
Dogg jest nawet bez charakteryzacji. Mogli by się jakoś postarać, biorąc pod uwagę jak bardzo
rozpoznawalny i popularny jest on we własnej osobie. Po za tym ten film to jakiś nowy gatunek.
Mieliśmy afroamerykańskie komedię o ograniczonej liczbie białych aktorów i "specyficznym"
poczuciu humoru to teraz mamy do czynienia z afroamerykańskim horrorem. Straszy tu morda
Snoop Dogga i opary palonego zioła. 3/10 za sympatię do niego