Wydaje mi się, że autorzy filmu trochę przesadzili w nim z "codziennością" życia tych
obywateli. Miał on pokazywać to, jak różne postacie zachowują się po tragicznych
wydarzeniach z miejscowej szkoły - matka jednego ze strzelających dzieci, policjant przybyły
na miejsce, sprzedawca z pobliskiego sklepu z bronią... Ta "codzienność" została tu jednak
według mnie za bardzo uwidoczniona i przyćmiła emocje tych ludzi związane z "bronią dla
każdego". Gdybym oglądał to wyłącznie z perspektywy polskiego lektora, powiedziałbym, że
znów ktoś kiepsko przetłumaczył tytuł - ale ten tytuł rzeczywiście brzmi "american gun" - a
tutaj tego podejścia do broni w rękach przeciętnego Amerykanina nie ma. A być powinno, bo
takie wydarzenia miały miejsce - i jak na dłoni mamy dowody, że w umysłach ludzkich
pozostawiają dość wyraźny ślad, o wiele głębszy niż to, co przedstawia ten film...
Film ogólnie jest dobrze nakręcony, aktorzy realistycznie przedstawiają swoje postacie - ale
braki w fundamentach, scenariuszu, nie pozwalają mi dać mu oceny wyższej, aniżeli
"średni".