Jakiś klimat ze "Złego porucznika" Ferrary w tym filmie pobrzdękuje. Mało kryminału i trudno go traktować jako kino sensacyjne. Za to dużo o upadku cwanego gliniarza, który myślał, że wszystko ma pod kontrolą, że to on manipuluje innymi, że ma władzę ("jedz frytki!") a okazuje się, że sam jest pionkiem, że wszystko traci. Siła, władza, przemoc - to nie wszystko. Za to się płaci. Mroczny film o morcznej duszy. Świetny Harrelson, w smacznych epizodach Siguerney Weaver, Robin Wright a Steve Buscemi tylko "kołuje" przez kilkanaście sekund po ekranie. Ale warto.