Bardzo podobała mi się książka, wiec obejrzałam też film, ale się zawiodłam. Kompletnie zmienili koniec, a ten w filmie nie pasował do całości.
Niestety ten film potwerdził regułę, że książka jest zawsze (dużo) lepsza od jej ekranizacji. Ja też trochę się zawiodłam po obejrzeniu tego filmu. Spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem, dlaczego reżyserzy na siłę chcą odbiegać od fabuły książki. Może wierniejsza ekranizacja byłaby lepsza...
"Bunkier" czytałam jakiś czas temu, ale z tego co pamiętam główna bohaterka była zupełnie inną osobą, no i nie pokazano jak dziwny był Martin. Jego tak naprawdę prawie nie ma w tym filmie, a przecież w książce to jego pomysł, by zamknąć ich w bunkrze, z resztą jego wcześniejsze dokonania w szkole też nie były małe.
Książka mi się dużo bardziej podobała.W filmie zmieniono zakończenie które cóż wydawało mi się idealne,bohaterowie zostali spłaszczeni,jedno postać wycięto...czegoś w tym filmie zabrakło nawet nie było tego klimatu co w ksiązce
co wy macie z tymi ksiazkami film to nie ksiazka chcialo by wam sie ogladac film trwajacy 10 godzin albo lepiej
A ja uważam, że film w porównaniu do książki jest znacznie ciekawszy. Wprawdzie scenariusz, który oczywiście nie jest idealny, nijak ma się do powieści, wprowadzono też sporo zmian w historii, ale fabuła jest tu lepiej przedstawiona, a rys psychologiczny wyraźniej zaznaczony. Gdyby Guy Burt (autor książkowej wersji "Bunkra") zdecydował się bardziej rozbudować epilog, to papierowa wersja byłaby naprawdę dobra, ale czegóż się spodziewać po debiucie ówczesnego osiemnastolatka... Tak czy inaczej uważam, że film jest w tym przypadku lepszy od książki, co bardzo rzadko przyznaję. Jedynie "gra" aktorska głównej bohaterki działała mi na nerwy.