Od początku odnosi się wrażenie, że gdzieś to się już widziało. No i nic dziwnego bo, schemat filmu jest identyczny co jego pierwowzór; ta sama wędrówka duszy, ta sama "misja", ten sam Dennis Quaid;) Takie tam odcinanie kuponów.
I obowiązkowy wątek z chińczykiem, jak w każdym innym filmie gdzie współproducentem są chiny:) W sumie można już do tego przywyknąć.