"Cała ona" to stosunkowo typowy film dla młodzieży (nie napisałem tu nic oryginalnego, ale i sam film oryginalnością również nie grzeszy). Jednak mimo swojej jakby nie było pewnej banalności ta historia ma swój urok, ogląda się ją miło, gładko i przyjemnie nie zasypiając przy tym w fotelu. Ciężko mi powiedzieć czego to zasługa: może nienajgorszej obsady (Prinze Jr. oraz Rachel Leigh Cook), może tego, że zrezygnowano w tym filmie z idiotycznego humoru fizjologicznego, po części może dzięki starannemu wykonaniu i dobrej muzyce. No i kto z nas nie lubi od czasu do czasu obejrzeć dobrze kończącej się bajeczki, w której wygrywa miłość mimo przeciwności (mam nadzieje, że nie popełniłem wielkiego przestępstwa zdradzając zakończenie, bowiem raczej wszyscy po 25 minutach wiedzą jak ten film potoczy się dalej).