To jakieś nieporozumienie?! Zdecydowanie odradzam! Gra Vaneesy koszmarna! Problem
ukazany z chorymi dziećmi Downa ukazany w sposób niezrozumiany i odrzucający.
Zdecydowanie nie polecam! Jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarnym filmie! 1/10!
Mam zupelnie odmienne zdanie. Piękny chociaż trudny w odbiorze film o miłości. Nie odrzucił mnie w filmie żaden moment a rola Vanessy i jej relacje z synem rozczulały mnie momentami. Film ktory na dlugo pozostanie w mojej glowie i zabieram go do ulubionych. ocenilam go na 8/10. film polecam.
Ale w tym filmie nie chodziło o ukazanie problemu chorych na zespół Downa, chyba ktoś nie zrozumiał przekazu filmu kompletnie...
Chodziło m.in. o ukazanie miłości między matką a chorym synem i miłością dwóch chorych dzieci na Downa, ale w okropny sposób to pokazali, a już oglądałam filmy z chorymi dziećmi czy niepełnosprawnymi i można to naprawdę pięknie pokazać, a tu? Co to było?! koszmar!?
Główny temat filmu to ma być MIŁOŚĆ a miłość do syna chorego na Downa.."pokazana w sposób okropny"
Apropos coniektorych wypowiedzi: "DOWNA" to można mieć system w słuchawkach o.O Tragiczne jest, że ktoś kto w taki sposób posługuje się językiem polskim otwiera w ogóle wątki mające na celu przedstawienie swoich poglądów odnośnie miłości, jej skali ukazania gdzieś w jakichś miarach, które tak na prawdę nie mają możliwości w tego typu emocjach istnieć, albo co gorsza karania odbiorców możliwością czytania wywodu odnośnie drugiego dna filmów etc. etc. Film faktycznie nie powala, rola Vanessy średnia, ale za to jakość i ilość dobrych dźwieków daje zamiast szóstki naciągane siedem.
Sęk w tym, że miłość ma olbrzymi wachlarz różnych oblicz, miłość to nie tylko patrzenie sobie głęboko w oczy rodem z komedii romantycznych. Miłość potrafi być zaborcza, bolesna, a "okropnie" pokazane przywiązanie dzieci do siebie nawzajem pokazuje, jak mocno dzieci z zespołem Downa noszą serce na dłoni, każda ich reakcja emocjonalna jest potężna i szczera. Co w tym okropnego?
Nie chodziło mi o miłość dzieci do siebie, tylko dziwną miłość matki do dziecka, była zazdrosna o dziewczynę syna.
Wystarczy trochę poczytać o psychologii związków rodzinnych, żeby wiedzieć, że to bardzo często spotykana sytuacja
Nie muszę czytać książek psychologicznych aby o tym wiedzieć, ale mogę wyrazić swoje zdanie, że mi się to nie podoba i nie jest dla mnie do zaakceptowania.
Też byłem na walentynkowym maratonie w Multi i uważam, że film jak najbardziej pasuje. Długimi momentami niebanalny, a na pewno intrygujący w swym spojrzeniu na miłosć.
Posłam na dobre kino Walentynkowe a nie żeby szukać drugiego dna w kiepskim filmie. Koszmarna gra aktorska Vanessy! Totalnie się zawiodłam, chcoć widziałam ją ostatnio w faknej komedii romantycznej i tam była zaskakująca, urocza, byłam zachwycona filmem i jej grą, a tu byłam totalnie rozczarowana pod każdym względem! :(
Zdecydowanie to nie jest film na walentynki, zwłaszcza dla osób lubiących komedie romantyczne.Ja poszłam w walentynki na Nieulotne, ale wiedziałam czego się spodziewać, a byli tacy, którzy nie wiedzieli i wyszli z kina rozczarowani.
To nie jest komedia po pierwsze.Po drugie, polecam obejrzeć film jeszcze raz i spróbować go zrozumieć.
Proszę czytać dokładnie..nie pisałam o tym filmie, że komedia tylko o Vannesie Paradis, że widziałam ja w dobrej komedii romantycznej m.in. Poza tym nie zamierzam oglądać tego koszmarnego filmu ponownie, wyszłabym z kina, ale czekałam na inny film, a to był maraton. Proszę mnie też zrozumieć, film mi się nie spodobał.
Moim zdaniem film jest względnie dobry. Podoba mi się to, że fabuła jest dość oryginalna. Moim zdaniem film pasuje na Walentynki, bo przecież opowiada o miłości, która ostatecznie triumfuje, czyli kończy się akcentem nadzwyczaj optymistycznym. To, że nie cały czas ta miłość jest słodka, prosta i upajająca, ale zdarzają się momenty trudne, jest jak najbardziej realistyczne - w końcu w normalnym życiu miłość nie wygląda codziennie i każdego roku tak samo, ale wciąż ewoluuje. Nie zawsze jest różowo, co nie znaczy, że wszystko nie może się skończyć happy endem, tak jak w tym filmie. To film obyczajowy, a nie komedia, więc trudno spodziewać się, że będzie to lekkie i przyjemne dzieło filmowe. Tego rodzaju filmy mają za zadanie raczej skłonić do jakichś przemyśleń, pomóc sobie uprzytomnić, że to, iż uważamy kogoś za bratnią duszę stworzoną tylko dla nas, nie znaczy, że ona faktycznie nią jest i że myśli tak samo.
Jeśli chodzi o dzieci i ich miłość, to mnie się ten wątek podobał. Moim zdaniem realistycznie to wyglądało i było urocze. Poza tym tak naprawdę był to wątek wyjątkowo mocno poboczny, bo tak naprawdę służyło to ukazaniu obsesji matki, która nie chce się pogodzić z tym, że jej dziecko dorasta i zakochuje się w innej kobiecie, a jej samej poświęca coraz mniej czasu. To, że dzieci były chore, nie miało tak naprawdę wielkiego znaczenia dla fabuły opowieści, miało tylko jakoś uzasadnić obsesję matki (bo zdrowemu dziecku żadna matka nie poświęca aż tyle czasu - po prostu nie musi).
Gra Vanessy mi się podobała. Wg mnie była przekonująca w roli matki obsesyjnie kochającej chorego syna. To przecież wyjątkowo trudna do zagrania rola. No ale każdy ma własny gust i ma prawo myśleć, co chce.
PS. Jeżeli chcesz zapomnieć o filmie, to lepiej tyle o nim nie pisz, bo na zawsze zostanie Ci w pamięci... ;)
To nie był film ukazujący problem dzieci chorych na Downa, tylko film o miłości. Nie tej z komedii romantycznych, przelotnych miłostek, tylko o miłości prawdziwej, nieosiągalnej, metafizycznej.
Ja bym w ogóle nie pomyślała żeby iść do kina na jakikolwiek film nie sprawdzając wcześniej o czym jest i jaki to gatunek :D zwłaszcza w Walentynki :P
Sprawdzałam oczywiście na filmwebie opinie i te mnie najgorzej zmyliły... :(
Nie był to jeden film a cały maraton...