Mam teorię, że film nie zakończył się tak jak to się wydaje i jestem ciekaw waszych opinii. Na wstępie chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka wydarzeń mających miejsce wtedy gdy główny bohater zgolił brodę:
- dzieci wyszły spod podłogi, choć nie bardzo miały kiedy wejść do autobusu,
- zbuntowany syn od razu przeprosił ojca i wycofał swoje słowa o nienawiści,
- dzieci miały wszystkie rzeczy, choć nie było jak zabrać ich od dziadków,
- rodzinie bez problemu udało się wykraść ciało, choć narobiła dużo zamieszania,
- ciało po wyjęciu z trumny wyglądało jak żywe, a wiemy, że od momentu zgonu do samego pogrzebu minęło 5 dni,
- teść w ogóle nie usiłował złapać dzieci i nie zrealizował groźby o aresztowaniu ojca,
- syn nie skorzystał z możliwości wybrania najlepszych studiów na świecie. Pojechał na misję do Afryki, choć bardzo mu zależało na porządnej edukacji,
- pomimo braku środków i w bardzo krótkim czasie ojciec zbudował lub kupił dom dla całej rodziny,
- dzieci radośnie i bez problemów chodzą do szkoły,
- i ostatnie - skąd w ogóle taki tytuł?
Sam film przez całe jego trwanie jest pozytywny, a jednak ma swoje ciemne strony, kości się łamią, ludzie popełniają samobójstwa, rozgrywają się ludzkie tragedie, aż tu nagle ni z tego ni z owego wszystko się układa jak w bajce. jak to możliwe?
I tu moja teoria: to nie jest możliwe. To wszystko dzieje się w głowie ojca, który albo o tym marzy, albo oszalał, albo też odebrał sobie życie uważając, że tak będzie lepiej. Dlatego właśnie tytuł "Captain Fantastic". Nie dlatego, że jest taki fantastyczny, ale że pogrąża się w fantazji.
Co sądzicie?
Do końca filmu liczyłem że reżyser podsunie widzowi jakiś trop dotyczący powrotu dzieci. Niestety nic takiego nie dostaliśmy i możemy tylko gdybać i się zastanawiać czy to rzeczywisty powrót dzieci czy tylko wyobraźnia głównego bohatera. Twoje spostrzeżenia mimo iż są ciekawe, łatwo można wytłumaczyć. Dlatego daje tylko 7.
Nie mam czasu wszytkiego tłumaczyć więc wyjaśnię według mnie najciekawsze kwestie. Dzieci miały czas spakować się i wrócić do autobusu ponieważ po scenie w której ojciec oznajmia że je opuszcza, Ben wraca do domu i rozmawia z dziadkiem. Dziadek nie dzwoni na policje ponieważ zrozumiał że skoro dzieci od niego uciekły to nie ma sensu na siłę sprowadzać je do domu. Wybudowany dom to może być farma o której ojciec wspominał, że wychowywali tam Bo do 8 roku życia.
Te wymowne kilkanaście sekund ciszy przy stole na końcu filmu jednak mnie skłaniają do twojej teorii Domi. Ojciec patrzy z tęsknotą w okno ze wzrokiem mówiącym - ,,a mogłoby być tak wspaniale, ale zje*ałem''. W rzeczywistości leży samotnie w swojej brudnej lepiance, a dzieciaki korzystają w najlepsze z uciech materialnych u dziadków.
A może to westchnięcie i wzrok to prawdziwy Ben kryjący się pod odrodzonym farmerem, facet poczuł odrazę widząc, jak system przesiąkł za próg jego domu [prace domowe, szkoła, płatki i mleko Łaciate (a propos jest jeszcze do kupienia Łaciate w sklepie? Takie normalne nie UHT, masło robią dalej i to fest, ale mleka świeżego jakoś nie, a szkoda bo było najbardziej zbliżone smakiem do takiego prosto z wymiona)]
Ciało może wyglądać w miarę dobrze po balsamacji, jednak jeżeli znajdowało się już pod ziemią to na pewno nie byłoby w tak dobrym stanie. Poza tym w grę wchodzi zapach i zarazki, przebywanie z kilkudniowym trupem w tak małym pomieszczeniu jak samochód, gdzie dodatkowo jest ciepło nie jest zbyt bezpieczne i komfortowe dla nozdrzy. Powinni później porządnie zdezynfekować auto, a nie hodować w nim kurki. Jeśli chodzi o spalenie, to na zwykłym stosiku zwłoki nie spalą się tak idealnie na proch jak w piecu krematoryjnym, gdzie też często zostają resztki kości, które trzeba zmielić.. Mamy tutaj więc do czynienia albo z niedopatrzeniem twórców, albo nie chcieli oni wchodzić się w drastyczne szczegóły przez co pokazali te aspekty w sposób raczej symboliczny niż dosłowny.
Jednak bardzo możliwe jest, że faktycznie sceny te miały miejsce w wyobraźni Bena. Już wcześniej przecież widywał nieżyjącą żonę i może miało to zwrócić uwagę widza na to, że pewne rzeczy mogą mieć miejsce tylko w głowie bohatera.
A może to nadinterpretacja i po prostu dla dobra dzieci Ben poszedł na kompromis, co nie było znowu tak pozytywnym zakończeniem, przynajmniej dla niego. Wtedy jednak twórcom należy się duży minus za tę akcję z 'pogrzebem', ale akurat niedopatrzenia związane ze zwłokami w filmach zdarzają się tak często, że chyba trzeba po prostu przymknąć na to oko.
Teraz można wprowadzić do ciała jakieś tam chemikia i nic nie gnije i nie śmierdzi tylko faktycznie zamienia się w proch z biegiem czasu.
No to mówiłam, że mogli ją zabalsamować xd a niespalone resztki zostawili gdzieś w lesie i tyle.
To pewnie zwykłe niedopowiedzenia i nie ma co się czepiać.
Po pożegnaniu z dziećmi ich ojciec idzie w stronę domu - ma na sobie koszulę w kratę. Dzieci siedzą pod drzewem jakby się nad czymś zastanawiały. W następnej scenie ojciec jest w autobusie i zbiera rzeczy dzieci. Ubrany jest w podkoszulek więc odkąd szedł w stronę domu minęło trochę czasu- ponieważ się przebrał. Później rozmawia z dziadkiem. W tym czasie dzieci mogły bez problemu i spokojnie ukryć się w autobusie. Nie miały by czasu tylko odzyskać przyniesionych przez ojca do domu rzeczy. Ale nie jest powiedziane że to były wszystkie ich rzeczy. Część mogły mieć w domu i te zabrały. Na pewno jakieś rzeczy musiały mieć na zmianę bo kiedy wychodzą z autobusu ubrane są w co innego niż wtedy, kiedy siedziały pod drzewem.
Resztę wyjaśnili inni.