przyjemnie się ogląda, hanks co prawda nie na wyżynach, ale formę trzyma, wszystko w porządku, a jednak coś brakuje. no i pare rozwiązań fabularnych wypada słabiutko.
wiesz co
przeczytałem kilka Twoich postów i zrozumiałem ze to o punkty chodzi, parę zdań bez treści o jakimś filmie czy komentarzu i to wszystko. nie odpisuj na mój poprzedni post, bo to strata czasu dla nas, nie pogadamy.
wiesz co
przeczytałem kilka Twoich postów i zrozumiałem ze to o punkty chodzi, parę zdań bez treści o jakimś filmie czy komentarzu i to wszystko. nie odpisuj na mój poprzedni post, bo to strata czasu dla nas, nie pogadamy.
a jak Cast Away jest dla Ciebie średni, to aż bym sie bał być uznany przez Ciebie za znawce aktorstwa i filmu ;-)
odpowiedź
bo rzeczywiście jest dla mnie średni.
czuję się szczerze urażony. pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której ktoś oskarża mnie o "nabijanie" punktów. naprawdę nie na tym mi zależy. bardzo przepraszam, jeśli takie na panu wywarłem wrażenie, ale nie o to mi chodzieło. film był naprawdę średni. nie wiem, czy widział Pan w nim drugiego "Forresta Gumpa", czy "Filadelfię" (oczywiście porównuję poziomem, bo trudno porównać film taki jak Cast Away i Fiorrest gatunkowo). ale ja nie widziałem w nim arcydzieła. powiem Panu , że nawet mi się ten film podobał, ale oczekiwałem czegoś zupełnie innego. nizwykłego, tymczasem otrzymałem opowieść może i wzruszającą, może i po części ekscytującą, ale jednak nadwyraz zwykłą. oglądałem go z jako takim zaciekawieniem, ale pod koniec najbardziej obchodziły mnie losy nie bochatera, tylko piłki którą zgubił na morzu (na marginesie świetny motyw). a hanks, jak to hanks grał dobrze, nawet bardzo, ale nie zawsze to wystarczy.
a na drugi raz podważając kogoś gusta (kondolencje za tolerancję smakową) i krytykę proszę najpierw zastanowić się co znaczy "średni", w ocenach kliknąłem bodajże 7/10 albo nawet 8/10, a przykłady innych filmów, którym dałem 7 to np.: "Siedmiu Wspanaiłych" (niegdyś mój ulubiony film, ale choć klasyczny - "kiepski"), "Edi" (choć edi wydaje mi się w pojedynku z Cast Away i tak gorszy)... [oj jak teraz tak patrzę to trochę kiepsko oceniałem, ale cóż, kto by spamiętał co dla niego znaczyło "7" dwa lata temu].
a gdyby Pan powiedział że film jest znakomity, najlepszy jaki widział w ostatnim 10leciu, wcale nie zbeształ bym Pana jako "nawce aktorstwa i filmu", wręcz przeciwnie, cieszył bym się, że oprócz mnie jest jeszcze parę osób, które miano dobrym filmom nie przyznajom tylko filmom lubaszenki i "koszmarom minonego lata".
jeżeli chciał mnie Pan sprowokować - udało się Panu, ale na szczęście ja lubię być tak prowokowany i lubię pisać - nawet byle co, bo naprawdę trudno mi tu coś normalnego wpisać w to małe okienko "treść wiadomości". aha i niech Pan przejrzy więcej moich postów jako dowód na to że "tylko nabijam punkty". na pewno znajdzie Pan tam coś więcej niż tylko jałowe i suche teksty (bądź co bądź Pański post o misji na marsa też treściwy nie jest, hehe, a pełnowartościowy to już na pewno nie). pozdrawiam!!
aha
aha i wrazie gdyby Pan oglądał moje posty, sprawdzając, czy czasem nie są zwykłymi "zapychaczami na punkty" - proszę przejrzeć wszystkie. wszystkie, bo przez dwa lata "napykałem" ich tylko 70 (po pół punkta za każdy daje 35, średnio 1 punkcik na miesiąc :)), licząc te, za które punkty się przyznaje.
może wydać się Panu śmieszne, że się tak bronię, ale naprawdę nie zależy mi na czyimkolwiek złym zdaniu o mnie, a i niezłą zabawą jest taka "kłótnia".
jeszcze raz pozdrawiam.
no to
przynajmniej jest polemika jak sie patrzy. wycofuje sie z tych punktów i pozdrawiam
tak więc
ta mała kłótnia była bardzo ciekawym doświadczeniem, choć nieco wyczerpującym, ale przez to własnie interesująm, miło spędziłem więc czas choroby, która targa mną od jakiegoś czasu, przez co przygwożdzony jestem do łoża, no ale na komputer od czasu do czasu dobrze jest "wpaść". jeszcze raz dziękuję za uwagę i - do następnego spotkania na łamach forów.