Uwielbiam ten film, świetna rola Hanksa. Ale jest w nim jedna rzecz której nie rozumiem-> ta paczka, którą Chuck na końcu zawozi tej kobiecie, skąd on ją do cholery wytrzasnął??? przecież ona została na wyspie. Na tratwę jej nie wziął, było zresztą pokazywane w wielu ujęciach że tratwa jest właściwie pusta, oprócz głównego bohatera, wszystko (nawet biedny Wilson) z niej spłynęło. Nie wiem, może czegoś nie dopatrzyłam - oświećcie mnie:) Jeśli to błąd filmu, to jest to gruuuuuba niekonsekwencja, i jak dla mnie film spada o jedno przynajmniej oczko, nie lubie takich naciaganych rozwiązań. Ech.. byłoby szkoda, bo Cast Away świetny
ja bym Wilsona mocniej przywiązała, może do szyi sama nie wie ;) w każdym razie tak żeby skubaniec nie odpłynął :)
ja natomiast zauważyłem taką mała nieścisłość mianowicie kiedy już bohater wydostał się z wyspy i jest w swoim (?) domu, nie śpi na łóżku tylko na podłodze - wiadomo przyzwyczaił się przez te 4 lata, ale rówiez w tej scenie jest pokazane że przyzwyczaił się do oglądania zdjęcia swojej żony - zapala światło ogląda zdjęcie żony w zegarku i gaśi światło na wyspie robił to samo (używając latarki) ale tylko przez dzień czy dwa ( nie pamiętam dokładnie oglądałem 2 razy tylko ) - bo bateria od latarki mu padła kiedy wyrwał zęba:)
Ta bateria to mu padla juz podczas pierwszego sztormu na wyspie (tak 2-3 dzien), wtedy schronil sie po raz pierwszy w jaskini, napil sie troche wody sciekajacej ze scian i usnal, zostawiwszy latarke wlaczona.
Tyle. (ogladalem tylko raz, ale bardzo niedawno hehe)