A co myslicie o takiej wizji.
Prezentem Chucka dla zony mogl byc pierscionek zareczynowy(chyba ze juz byli zareczeni, bo byla mowa o slubie). I jak by teraz wypadek porownac ze slubem a pobyt na wyspie z zyciem po slubie. To mamy calkiem nawet spojna calosc. dodajac jeszcze ze ten powiem ktory wydostal tratwe z wyspy to rozwod, a potem tylko powrot do zycia i wszystko jasne.
tylko ten Wilson sie na kochanke nie nadaje :P :)
Oni nie byli męzem i żoną, ponieważ BYLA (jak to mowisz)mowa o PRZYSZLYM slubie...
czy widziales kiedys kogos kto daje pierscionek zareczynowy po slubie?
Nie zrozumiales mnie.
Wlasnie chodzi mi o to ze byli przed slubem. i ten wypadek caly mozna porownac do slubu. a pobyt na wyspie do zycia po nim. sam wilson mogl by byc nawet postrzezony jako dziecko hihi(przeciez to krew w krew z Hanksem).
ale tak sobie tylko zalozylem ten temat zeby pokazac inna strone filmu. nic nikomu nie wpieram :P