Film ten arcydziełem w żadnym wypadku nie jest! Tom Hanks przez większość filmu stara się jak może pokazując samotne zmaganie człowieka z przeciwnościami losu na bezludnej wyspie i trzeba przyznać wychodzi mu to nieźle. Moim zdaniem film powinien się skończyć, gdy Tom opuszcza wyspę, reszta to żenująca holywoodzka papka, trudna do strawienia;-( Jego powrót do świata jest sztuczny a Helen Hunt gra jak manekin wyrażając wszystkie emocje tym samym skrzywieniem twarzy.