Nieczęsto spotyka się film, w którym jeden aktor potrafi utrzymać zaciekawienie widza przez cały czas jego trwania. Tutaj udało się to. Film jest naprawdę ciekawy (nie licząc może trochę rozlazłej końcówki), a przygody Toma na bezludnej wyspie bardzo inteesująco przedstawione. Co prawda "Robinsona Cruzoe" lubiłam już przy pierwszym przeczytaniu. Ale najlepsza jest chyba katastrofa lotnicza... jest naprawdę niesamowita. Nie przypominam sobie filmu w którym przedstawiono tak realistycznie i przerażająco katastrofę. Nawet Titanic może się schować. Mimo wszystko samolotem jeszcze kiedyś polecę, ale tego filmu nie polecam oglądać się przed planowaną podróżą tymże środkiem lokomocji.