przede wszystkim trzeba podkreślić wspaniałą krecję Toma Hanksa, który po raz kolejny udowodnił, jak wielkim aktorem jest.. grając samotnego rozbitka, który z dnia na dzień walczył o przezycie, jednoczesnie ciąglę wspominając swoją ukochaną która zostawił w "tamtym" świecie Hanks osiągnął perfekcję.. jego getsy, mimika, to jak z minuty na minuty (z perspektywy widza) zmieniał się i oswajał z rzeczywistością było naprawde niesamowite..