Widziałeś jedną polską komedię sensacyjną to tak jakbyś widział wszystkie. Idiotyczna fabuła, który imituje komedię omyłek, para gangsterski klimat, galeria postaci bitych od sztancy i wytłaczanych z najgorszych kinowych i polskich schematów, okropny casting, nurt zerowy - reżyseria, zdjęcia czy muzyka praktycznie nie do rozróżnienia.
Dlatego Czas surferów, Poranek kojota, E=mc2 itd. itd. są filmami, których szczerze nie znoszę. Nie uważam, że są złe, po prostu - na nic lepszego nasz nie stać. Jarmarczne ubrania, wnętrza i lokacje, aktorzy wygłaszający swoje role, a nie mówiący je, dialogi nastawione na usilne rozbawianie widza (parę razy się udało), absurdalne zwroty akcji zastąpione są przez absurdalnie zbudowany świat, idiotyczną karykaturę Polski, gdzie każdy student chodzi w swetrze i nie ma pieniędzy, a gangsterem jest Pazura. Ogląda się to źle, słucha się tego parszywie, a pożytek żaden. Współczuję, ale rozumiem, że to nasza odpowiedź na Pulp Fiction czy Przekręt. Idealna dla naszej mentalności i naszego poczucia humoru, lecz nie dla naszego talentu. Szkoda takich ludzi jak Zbrojewicz na grę w takim dziadostwie. Młodego Stuhra bym zostawił - pasuje jak ulał, a ojcu może drzwi otwierać.
PS: Andrzej Mleczko i Grupa Mozarta w tym filmie byli po co? A ci kolesie, co się pytali o cwaniaków?