Wszyscy bohaterowie są antypatyczni, jednak film świetnie żongluje emocjami widza, odczuwałem obrzydzenie, sympatię, znowu obrzydzenie, współczucie i pogardę.
Tashi, która dla swoich chorych ambicji jest w staniu dać du*y kumplowi swojego męża, którego jednocześnie potrzebuje i nienawidzi za jego uległość.
Art, pozbawiony godności osobistej, sabotuje swojemu najlepszemu kumplowi związek i pakuje się w toksyczną relację, w której jest podnóżkiem, sługusem, kobiety wampirycznej.
Patrick, wieczny nastolatek z wybujałym ego, który „przegrał” swoją karierę i karmi się tym, że może posiąść kobietę swojego byłego najlepszego kumpla, który odniósł sukces.
Stopień psychologicznego skomplikowania tego toksycznego trójkąta jest jednak wyrafinowany. Mamy tu głębokie wejrzenie w to jak wiele sprzeczności są w stanie zmieścić w sobie ludzie.
A końcówka filmu budzi naprawdę sportowe emocje, nigdy z takim napięciem nie oglądałem meczu tenisa. Dobry film