"Undisputed IV" trzyma poziom poprzednich części. Prawdopodobnie jest to najlepszy film kopany od czasu "Raida 2". Fabuła jak w tego typu filmach jest dość prosta i powtarza utarte sprawdzone schematy. Jednak nie dla niej ogląda się filmy ze Scottem Adkinsem. Tu chodzi o walki, a te stoją na najwyższym poziomie. Podobnie jak w części 2 i 3 na ringu wykorzystywane są przeróżne triki. Może nie pojawiają się jakieś nowe sztuczki, ze strony Scotta, ale i tak nie można narzekać. Jedynym minusem jest ostatni przeciwnik. Na tle Chambersa i Dolora wybada bardzo blado. Oglądając film odnosiłem wrażenie, że Adkins nie jest już tak umięśniony jak w poprzednich częściach, wiek robi swoje.