Subtelny, delikatny i piękny film. Wielkie brawa za kreacje aktorskie nie tylko dla Dawida Ogrodnika, bo te są oczywiste. W Hollywod- oscarowa rola!!! Polskie kino nabiera rozpędu i uważam, że od kilku sezonów robimy bardzo wartościowe filmy a o takie chyba głównie powinno chodzić.
Popieram! W końcu jakiś właściwy komentarz. Jak czytam niektóre komentarze (pisane przez miłośników batmana, american pie itp)- to mnie krew zalewa... Dawno nie oglądałam filmu, który wywołał u mnie tyle emocji. Nie mogłam przestać o nim myśleć przez kilka dni. A po skończonym seansie- długo zastanawiałam się nad swoim życiem. Po prostu CHCE SIĘ ŻYĆ!!!!
Przeczytałam najpierw książkę. Jest łatwiejsza w odbiorze, przyswojeniu - prowadzona lekką, dowcipną narracją, która przenosi czytelnika przez całą historię spokojnie. Opisuje tragedię "od kuchni", traktuje o sprawach poważnych i delikatnych z dużym dystansem i pogodą, czyta się ja z uśmiechem, czułością, "chce się żyć!" - myśli się po skończeniu. Film jest dużo bardziej drastyczny, poprzez dodanie warstwy wizualnej i rezygnację z większości narracji... nie ma już dowcipu, nie ma dystansu - są za to brutalne, ciche obrazy, ich sens nie jest złagodzony ironizującym komentarzem narratora. To ta sama historia, opowiedziana w zupełnie inny sposób. Nie twierdzę, że to źle. Film po prostu wywołuje zupełnie inne emocje niż książka. Mimo, że "wszystko dobrze się kończy" całość jest niezmiernie smutna.
Polemizowałbym z wypowiedzią "wszystko dobrze się kończy".Czyli Mateusz wstał i nagle ozdrowiał? Wciąż pozostał w starym ośrodku gdzie miał jedyną osobę która go rozumiała.To jedyny pozytywny akcent.Gdzie tu widzisz "dobre zakonczenie"? Mieszkanie w takiej placówce i widzenia z rodziną raz na tydzień albo 2 uznajesz za dobre zakończenie?
Ja z kolei polemizowałbym z Tobą. Ale aby polemika miała jakiś sens muszę przywołać film Formana "lot nad kukułczym gniazdem". Zresztą uważnie wpatrując się w ekran ( mam na myśli polski film)można chyba ujrzeć jedno ujęcie ( korytarz oddziału ośrodka,snujący się pensjonariusze))jakby żywcem wyjęty z tamtego filmu.
i teraz o tym odniesieniu do filmu Formana
Tak jak w filmie Formana Nicholson i Wodzu chcą za wszelką cenę wydostać się z „wariatkowa’ do tego normalnego świata, tak w przypadku filmu Pieprzycy chłopak stanowiący intelektualnie autonomiczny podmiot musi decydować w pewnym momencie do którego świata chce przynależeć.
Czy do „normalnego”świata pełnego różnego rodzaju zblazowanych cyników , pozbawionych jakichkolwiek uniwersalnych zasad współżycia ,nastawionych na” szybciej” , ” więcej” , „lepiej” -niezależnie oczywiście od kosztów ( w tym kosztów ludzkich), widzących w drugim człowieku jedynie środek do swoich mniej lub bardziej popier… celów…
I z drugiej strony świat pensjonariuszy ośrodka dla ” sprawnych intelektualnie inaczej”. Gdzie wszystko jest proste, szczere, spontaniczne, bez ogłupiającego superego, czy innego „Się”. Oczywiście Ci których wybrał bohater filmu w teleturnieju udziału nie wezmą, idolami tłumów na pewno nie będą, na Olimpiadę nie pojadą ( chyba, ze na Olimpiadę Specjalną rozgrywaną 2 tygodnie po tej dla tych normalnych, lepszych) Być może, a raczej na pewno, nie wygrają również kolejnej życiowej szansy, ale mają to Coś co wybrał bohater grany przez Ogrodnika.
A czy to jest dobre zakończenie? Na pewno nie jednoznaczne.