to ta, gdy Mateusz pierwszy raz komunikuje się z matką i mówi, że nie jest rośliną.
Miażdży!
Scena w gabinecie dentystycznym - bardzo ponura i ta cisza, brrr.
Z pozytywnych to wszystkie sceny rozmów/ zabaw ojca z synem. Rola Jakubika zdecydowanie zapadła mi w pamięć.
Szkoda tylko, że można ją już zobaczyć w trailerze filmu. Z drugiej strony pewnie właśnie dzięki niej wybrałem się do kina...
Ja na szczęście poskromiłem ciekawość i nie obejrzałem całego trailera, a jedynie część, wiedząc, że teraz w nich pokazuje się za dużo, co potem może zepsuć seans ;)
A skąd wiedziałeś, że trzeba poskromić ciekawość, w ogóle nie oglądasz trailerów?
PS
Ja przez ten trailer szedłem do kina nie spodziewając się wiele, bo czasami bywa tak, że gdy film jest bardzo reklamowany a w trailerze jest jakaś mocna scena, to potem się okazuje, że cała reszta jest już tylko jakąś dobudówką do tej jednej sceny. "Chce się żyć" mnie bardzo pozytywnie tutaj zaskoczył - dla mnie w zasadzie każda scena tego filmu jest mocna. A które jeszcze w szczególności? Tak jak pisała Makaronka, scena u dentysty z genialnym wyłączeniem dźwięku, scena wyścigu po podłodze z ojcem i bratem, poza tym pożegnanie z osiedlową miłością szparą pod drzwiami, sceny z wolontariuszką, finałowe walnięcie pięścią w stół.
Oglądałem wczoraj "Jak motyl" http://vod.tvp.pl/dokumenty/ludzie/jak-motyl/wideo/jak-motyl/4288355 - dokument sprzed dziewięciu lat, który zainspirował reżysera "Chce się żyć". I muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o przekaz historii Przemka (filmowego Mateusza), to mnie w zasadzie wystarczyłby tylko ten dokument, bo ta historia jest już na tyle mocna w sama w sobie, że obudowywanie jej fikcyjnymi elementami nie jest potrzebne, wręcz bardzo łatwo można by ją zepsuć lub zagłuszyć. Tymczasem panu Pieprzycy udało się nie popełnić żadnego większego błędu i zbudować równoległą i równie wartościową opowieść. Zgrzytały mi tylko takie elementy:
- stosunek siostry do Mateusza, troszkę nie do pomyślenia w przypadku tak kochających rodziców,
- meble a'la lata 50-te w mieszkaniu z lat 80-tych i niby nieznajomość folii aluminiowej.
Od jakiegoś czasu przyzwyczajony jestem, że trailery pokazują za dużo, tylko po to, by sprzedać produkt jakim jest film, a nie żeby zachęcić do obejrzenia, by widz coś zyskał, w jakiś sposób się ubogacił. Jeśli oglądam trailery, to niecałe, albo wyrywkowo przeskakując. Wybranie dobrego filmu, to kwestia przeczytania jego opisu, obsady i wyczucia - choć i tak zawsze mozna się sparzyć, ale większa strata jest wówczas, gdy zwaistun ujawnia coś znaczącego i gdy reszta filmu, tak jak mówisz staje się tylko dobudówką.
Dla mnie ta scena, w której Mateusz mówi, że nie jest rośliną jest kluczową i całe szczęście, że nie widziałem jej w zwiastunie ;) O dokumencie nie wiedziałem, więc dzięki, przy okazji obejrzę, a póki co zbieram się na kolejny seans do kina heh ;)
Dokładnie, scena o której mówisz - wybitna. piękna, wzruszająca,niesamowicie emocjonalna. Bez dwóch zdań jedna z najlepszych scen w polskim kinie.
"Nie ja roślina"
Takie sceny jak ta, mogą zmienić postrzeganie pewnych spraw. Będąc w kinie dosłownie słychać było wzruszenie widzów.