Film, muszę przyznać, jest zrobiony dobrze, jednak pierwsza jego godzina dłuży się nieskończenie. Przyznam, że biłam się z myślami, czy nie wyjść z sali, jednak zostałam. I dobrze, bo po pierwszej godzinie zaczyna być ciekawie, fabuła jest lepiej poprowadzona, pewne wątki wyjaśniają się.
Nie będzie spojlerem(jeśli będzie, nie czytajcie), jeśli powiem, że ujęła mnie najbardziej scena, gdzieś właśnie po godzinie, kiedy matka bohatera karmi go. Ogrodnik zagrał tak świetnie, że kiedy mu to całe papu, zmielone i zrolowane wyszło z buzi i zaczepiło się na górnej wardze i tak wisiało długo zanim spadło (na ziemię? ubranie?), naprawdę uwierzyłam w tę jego całą kreację.
Film ogólnie na plus.