PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1027}
7,9 71 672
oceny
7,9 10 1 71672
8,5 39
ocen krytyków
Chinatown
powrót do forum filmu Chinatown

Jeśli ktoś nie wie, kto jest autorem tych słów, nie ma prawa wypowiadać się o "Chinatown"!

judge_holden

Ja nie wiem i co mi zrobisz ? Jedyny Marlowe jakiego znam to Philip Marlowe z "The Big Sleep".

ocenił(a) film na 10
Lecho1523

Osądzę cię i skażę. Powinieneś więcej czytać.

użytkownik usunięty
judge_holden

Arni to Sly?

ocenił(a) film na 10

jądro ciemności; joseph conrad
ale mogę się mylić, bo bardzo dawno czytałem tę książkę :)

ocenił(a) film na 10

Ale wcześniej Dezerter...

judge_holden

Bo nie przeczytałem jednej książki ? Jądra ciemności... Czytam wiele książek, ale co ten cytat ma do tego filmu ?

ocenił(a) film na 10
Lecho1523

Bo nie przeczytałeś „Jądra ciemności” Conrada i „Siostrzyczki” Chandlera. To już dwie książki...

Ten cytat, a właściwie dłuższy, gorzko-ironiczny monolog Philipa Marlowe’a (nie Marlowa!) w „Siostrzyczce”, którego cytat jest częścią, to esencja chandleryzmu. Natomiast J. J. Gittes z „Chinatown” jest bohaterem wybitnie chandlerowskim. Aby w pełni delektować się tym filmem, warto znać twórczość amerykańskiego pisarza, klimat tej prozy, jej rytm, nastroje, uroczych bohaterów. Polecam i zachęcam, bo to kawał znakomitej, choć raczej niedocenianej, literatury. Wielkość „Chinatown” wynika nie tylko z reżyserskiego talentu Polańskiego, ale też z niezwykłości świata czarnego kryminału, którą doskonale wyrażają utwory Raymonda Chandlera (choć nie tylko jego, zaznaczmy). Polańskiemu udało się przenieść na ekran część tego zapomnianego, literackiego świata. „Chinatown” pięknie dotyka ducha prozy Chandlera i głównie dzięki temu tak bardzo elektryzuje. Dla zainteresowanych: http://www.chandler.republika.pl/ .

„Nie jesteś dziś człowiekiem, Marlowe. W porządku. A czemu niby mam być? Siedzę sobie w biurze, bawię się trupem muchy, aż tu nagle wpada to małe bezguście z Manhattanu w Kansas i wciska mi siłą wymęczoną dwudziestkę, żebym jej za to odnalazł brata. Wygląda na niezłą pluskwę, ale jednak chce go odnaleźć. Z jej fortuną w kieszeni lecę zatem do Bay City. Odwalam cholerną rutynę, o mało nie śpię na stojąco. Spotykam paru miłych ludzi z kolcami do lodu w karku albo bez. Zostawiam ich, ale przy okazji zostawiam też za sobą kupę obciążających śladów. Potem ona znowu przychodzi; najpierw zabiera mi moje dwadzieścia dolarów, potem mnie całuje, potem mi je oddaje, ponieważ nie zarobiłem nawet pełnej dniówki.
Więc idę się spotkać z doktorem Hambletonem, optykiem z El Centro, co się wycofał z interesu (i to jak!), i znowu natrafiam na ostatni krzyk mody w dziedzinie metalowej galanterii. I nic nie mówię glinom. Po prostu przeszukuję perukę klienta, a potem udaję niewiniątko. Dlaczego? W czyim interesie tym razem osobiście podrzynam sobie gardło? Tej blondynki z seksownymi oczami, co ma za dużo kluczy? Panienki z Manhattanu w Kansas? Nie wiem. Wiem tylko, że wszystko to nie jest tym, czym się wydaje, a mój nos, stary, lecz nieomylny, mówi mi, że jeżeli partia zostanie rozegrana zgodnie z rozdaniem, to przegra niewłaściwa osoba. A czy to mój interes? Tylko gdzie w końcu leży mój interes? Skąd mam to wiedzieć? I czy kiedykolwiek wiedziałem? Może lepiej się w to nie zagłębiać. Nie jesteś dziś człowiekiem, Marlowe. Może nigdy nim nie byłem i nigdy nie będę. Może jestem porcją ektoplazmy z licencją detektywa. Może wszyscy powoli stajemy się tacy w tym zimnym, niedogrzanym świecie, gdzie zawsze dzieją się rzeczy niewłaściwe, a nigdy właściwe.
Malibu. Kolejna porcja gwiazd filmowych. Kolejna porcja różowych i niebieskich wanien. Kolejna porcja pikowanych kołder. Kolejna porcja Chanela nr 5. Kolejna porcja lincolnów continental i cadillaków. I włosów na wietrze, i ciemnych okularów, i zgrywania się, i pseudowyrafinowanych głosów, i portowej moralności. No, chwileczkę. Mnóstwo miłych ludzi pracuje w filmie. Po prostu masz do tego niewłaściwy stosunek, Marlowe. Nie jesteś dziś człowiekiem”.

judge_holden

Cóż: ja tylko pamiętałem, że te słowa wypowiada sam detektyw (co już zostało wyjaśnione)...ale nie pamiętałem, że w Siostrzyczce...
Jestem właśnie po wczorajszej emisji Chinatown - i po raz kolejny oceniam tę pozycję z uznaniem...to naprawdę perełka - nie tylko w dziedzinie czarnego kryminału ...
Co do Chandlera: lubiłem go z autorów sensacji i kryminałów - chyba najbardziej...ostatnio nie czytałem go dobrych kilka lat (co z żalem przyznaję)...ale wiem też, że swoje zaległości kiedyś nadrobię (a po takiej głodówce - nawet będę miał większy apetyt :-)) )...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones