uwielbiam Polanskiego, ale z przykroscia musze stwierdzic, ze film mnie nie powalil. tematyka lat 40-50-tych malo mnie interesuje. nudzilem sie w niektorych momentach. wole pozniejsza tworczosc rezysera (Frantic, Gorzkie gody, Dziewiate wrota), ktore posiadaja jedyny w swoim rodzaju klimat. chociaz z drugiej strony Dziecko Rosemary jest chyba moim ulubionym filmem Pana Romana.
Zgadzam się. Ten film też mnie trochę zmęczył. Oczekiwałam czegoś lepszego. Z Filmów Polańskiego jak na razie miałam okazje zobaczyć Dziecko Rosmary, Dziewiąte wrota,Olivera Twista, Pianistę i Autora widmo. Chinatown w porównaniu z nimi wypada blado.
Przede wszystkim film jest o latach 30. Jesli ten film nie ma klimatu to jestem w glebokim szoku. Rozumiem, ze dawne lata moga Ciebie nie pociagac, ale klimat w tym filmie mozna kroic nozem. Idealne odwzorowanie tamtych lat i tej atmosfery.
chodzilo mi raczej o klimat taki jak we franticu, dziewiatych wrotach czy z tego co slyszalem w najnowszym autorze widmo. nierozumiem facynacji tym filmem. nudzilem sie prawie tak samo jak na wychwalanym i rozchwytywanym tess, ten z kolei kojarzy mi sie ze lzami spowodowanymi przez ziewanie.