PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1027}
7,9 71 663
oceny
7,9 10 1 71663
8,5 38
ocen krytyków
Chinatown
powrót do forum filmu Chinatown

Wystawię się teraz na pożarcie przez zagorzałych strażników klasyki i czcicieli wielkiego
kunsztu(?) Polańskiego, ale powiedzmy sobie szczerze - mam to w nosie. Całość w istocie
tworzy dość zgrabną historię, wciągającą, sprawnie i przyjemnie zaserwowaną, natomiast
koniec wraz z rozwiązaniem całej zagadki - nie potrafię znaleźć innego określenia jak tylko
"chore". Mam nieodparte wrażenie, że Polański dał tutaj upust swoim, w zasadzie
sławetnym już, dzikim fantazjom - mnie to niestety zniesmaczyło. Wybaczcie, ale
najwyraźniej na tę obsypaną nagrodami(?!) produkcję okazałam się zbyt ograniczona :/

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 8
sufrazystka

Gówno prawda.

sufrazystka

...no bywa. Ale głowa do góry, zawsze możesz robić coś innego w życiu :) Filmy sobie podaruj.

ocenił(a) film na 5
Siber

Podarować to Ty sobie możesz tego typu komentarze, kolego. To, że mam odmienne zdanie na temat pewnej produkcji i nie maskuję go na rzecz cielęcego podziwu, tylko dlatego, że wszyscy zdają się go wobec niej posiadać, skreśla mnie jako widza? Doprawdy, zadziwiające są wasze poglądy, wielbiciele klasyki kina :)

ocenił(a) film na 9
sufrazystka

Zgadzam się z koleżanką. I nie jesteś ograniczona, tylko masz swoje zdanie i tego się trzymaj. Pozwolę sobie rozszerzyć temat ... bo to nie tylko ten film, a zrobiłbym nie małą listę filmów ogólnie uznaną za dzieła sztuki filmowej. Obejrzałem wiele z nich i nie wiele z nich mi się podobało. A widzę to tak. Ktoś mówi, że to dzieło ... jak choć by dzieła Picassa warte grube miliony ... ja osobiście nie powiesiłbym ich u siebie nawet za darmo ... inni przyklaskują ... film staje się klasykiem ... rośnie jego renoma ... ktoś pyta - "oglądałeś Chinatown" - czy jakikolwiek inny klasyk. Wypada odpowiedzieć - "oczywiście ... no piękne dzieło". Bo jak nie to jakiś "znawca-koneser" napisze w komentarzach "filmy sobie podaruj". Bezsensowne powielanie opinii. A co do tego konkretnego filmu, to jest raczej średni ... długi i ciągnie się jak przysłowiowe flaki ... no i koniec filmu ... kazirodztwo to za mało trzeba było dorzucić pedofilię ... cały Polański. A teraz możecie mi przegryźć tętnicę bo mam inne spojrzenie na świat niż Wy ... Miłego oglądania ... klasyków, ja poszukam czegoś co mi się podoba :)

ocenił(a) film na 5
The_Vill

Zdanie o byciu zbyt ograniczoną było w zasadzie ironią, ale cieszę się, że ktoś w końcu trafił w sedno sprawy :)

sufrazystka

Powspierajcie się jeszcze trochę.

ocenił(a) film na 10
Siber

legenda, a raczej kult przerasta np skazanych na shawshank i zielona mile. przykro mi

DonVitoCorleone

A mi nie.

ocenił(a) film na 8
DonVitoCorleone

To samo moge powiedziec o "American Beauty". Co do zielonej mili sie zgadzam, ale "Skazany na shawshank" jest kultowy

ocenił(a) film na 10
Skowron91

tzn oczywiscie, to ze cos jest kultowe to fakt. i tak jest ze skazanymi, skadinad swietny film, acz nie arcydzielo. natomiast nie chodzilo mi o zaprzeczenie temu ze cos jest legendarne czy kultowe, tylko o to co pisala zalozycielka tematu-czy legenda i kult przersasta rzeczywistosc, tj ze naprawde film nie jest rownie kultowy jak jego rzeczywista jakosc/wybitnosc,poziom artystyczny. moze post zle sfomuowalem. co do american b, czy nie jest kultowy nie wiem, wybitny-na pewno

ocenił(a) film na 8
DonVitoCorleone

Wiem o co Ci chodzi, aczkolwiek nie moge sie zgodzic ze legenda(kult) przerasta dzielo jakim niewatpliwie jest "Skazani na Shawshank". Bo widzisz, nie znajduje w tym filmie zadnego slabego punktu, wszystko jest w nim takie, jakie byc powinno od swietnych scenerii lat 50, poprzez muzyke, a na genialnych rolach Robbinsa i Freemana konczac. Pozdrawiam

The_Vill

Po prostu masz kiepski, może niestandardowy gust i to wszystko albo próbujesz być na siłę oryginalna, byle pod prąd i żeby mieć tylko inne zdanie niż większość, bo przecież większość nie może mieć racji. Dotyczy osób, które chcą być za wszelką cenę zauważone. Taka moja specjalistyczna diagnoza. Znam parę takich osób.
Nie sposób stworzyć dzieła idealnego w żadnej dziedzinie, które by wszystkim odpowiadało i dlatego najwyżej stoją pozycje, które podobają się zdecydowanej większości, a że znajdzie się kilka procent, którym film nie pasuje to ich problem, bo zmarnowali 2h podczas których pozostali świetnie się bawili, a na koniec trzeba się im zmierzyć jeszcze z zachwytami tych osób...rozumiem frustrację.

ocenił(a) film na 10
sufrazystka

Powiem w ten sposób. Tu nie chodzi o rozwiązanie zagadki. Powodów przez które ten filmem jest dziełem wybitnym jest wiele. Starałbym się raczej unikać antypati problemów osobistych Polańskiego z jego dziełami. Nie ma co zaprzeczać, że jest jednym z najwybitniejszych reżyserów.

Co do Chinatown - parę elementów do przemyślenia. Uznawany jest za najważniejsze dzieło filmowe swoich lat. Fabuła odbija od stereotypów. Tryumf zła jest nietypowy nawet na dzisiejsze czasy, a w tedy robił nawet większe wrażenie. Poza wartością metaforyczną, chinatown jest przełomowe jeżeli chodzi o sam styl. Tak zwanny McGuffin (motyw walki o wodę) był bardzo na czasie, i przemawiał do tamtejszej publiczności. Warto też pomyśleć o tym w jaki sposób Polański potraktował typowy film Noir.

ocenił(a) film na 5
RoderickUsher

Doczekałam się :) Bardzo Ci dziękuję za tych kilka spostrzeżeń. Z pewnością wezmę je pod uwagę, kiedy wrócę do tej produkcji.

ocenił(a) film na 10
sufrazystka

Cała przyjemność po mojej stronie. :-)

sufrazystka

no i dobrze, wiadomo, że zaraz stado wielkich znawców cię zjedzie, ale to twoje zdanie

nie każdemu musi się podobać film, bo ktoś powiedział, że to klasyk, mnie gówno obchodzi opinia wszelkich krytyków i znawców kina

ocenił(a) film na 9
sufrazystka

Może przedstawisz jakieś argumenty, bo ciężko mi się odnieść do Twojej wypowiedzi...

ocenił(a) film na 5
Andruil

Dla mnie film średni 5/10

ocenił(a) film na 6
SensationTMF

Widzę, że jest kilka osób prócz mnie, dla których "Chinatown" to nic spektakularnego, cieszę się z tego powodu i absolutnie zgadzam się z koleżanką. Ciężko mi było wytrwać na tym filmie i nie mam zamiaru zmieniać swojej opinii tylko dlatego, że jest to jeden z wielu obiektów kultu, którym nikt nie ma prawa nic zarzucić. Historia kompletnie mnie nie wciągnęła, a z ekranu biło nudą nawet w drugim pokoju. Czy to znaczy, że powinienem dać sobie spokój z kinem? Jasne, że nie, szanuję i cenię kino Polańskiego, lecz każdy reżyser musi mieć w swojej karierze słabsze obrazy. Do takich należy "Chinatown".
PS: nie, nie jestem fanem Transformersów (ziewa)

ocenił(a) film na 9
sufrazystka

Generalnie nie rozumiem ostatnio tendencji na filmwebie pt. "każdy ma swój gust" i ocenianie filmów Polańskiego przez pryzmat "jest oskarżony o gwałt na 13-latce, więc jest chory, tak jego filmy". Kim jesteś przepraszam, żeby oceniać chłopca któremu naziści zabili matkę a ojca zabrali. 6-7 letni pozostawiony sam sobie w czasie wojny, w getcie. Kim jesteś by osądzać męża któremu hipisowskie ścierwo zabija brutalnie piękną, żonę w 8 miesiącu ciąży. Jeżeli po takich traumach nie odczuwałabyś lęków, niepewności, traciła równowagę emocjonalną, wyładowywała to na ekranie to nie wiem jakim bezuczuciowym potworem musisz być.
A Pan powyżej jeżeli uważa Chinatown za słaby obraz Polańskiego, to wbrew temu co mówi najwidoczniej nie ceni i nie szanuje kina Polańskiego. Ziewaj dalej.

ocenił(a) film na 5
gizusm

Oskarżasz mnie o ocenianie jego filmów przez pryzmat tego, jakim był człowiekiem, a raczej czynu, jakiego się dopuścił (co nie jest prawdą, zdecydowanie nie tym kierowałam się w swojej ocenie), podczas gdy przede wszystkim Ty to robisz. "Biedny Polański, przeżył tyle złego w swoim życiu, nie krytykujmy w takim razie Jego dzieł, bo będzie mu jeszcze bardziej przykro" - to mniej więcej wynika z Twojej wypowiedzi. Pięknym przykład zaprzeczania samemu sobie. :)

Ciężko również nazywać umysłowo chorego Mansona i Jego "rodzinę" hipisami, chyba, że jako przykład antytezy.

ocenił(a) film na 9
sufrazystka

"natomiast koniec wraz z rozwiązaniem całej zagadki - nie potrafię znaleźć innego określenia jak tylko
"chore". Mam nieodparte wrażenie, że Polański dał tutaj upust swoim, w zasadzie
sławetnym już, dzikim fantazjom - mnie to niestety zniesmaczyło."

Przeczytaj fragment swojej wypowiedzi jeszcze raz, a jak nie pomoże to proponuję zrobić to ponownie. Oglądając finał Chinatown nawet przez sekundę nie pomyślałem tak jak Ty - "Aha, ojciec zgwałcił córkę w Chinatown, Polański potem uwiódł 13-tkę. Niezły psychol". Nie mówię, że to co zrobił było dobre, nie mówię, żeby go nie krytykować, ale Ty po prostu zrobiłaś to w sposób moim zdaniem obrzydliwy patrząc na historię tego człowieka. Bo przecież dalej idąc Twoją logiką to powinniśmy uważać po Se7en, że Fincher mieszka w ciemni i zabija dziwki na ulicach. Po Incepcji Nolana zamknąć w psychiatryku?

Jeżeli życie w "rodzinach", grupach, bunt przeciw starszym, ćpanie, picie, kopulowanie każdy z każdym, (i co najbardziej ważne w tym temacie)przeciwstawienie się konsumpcjonizmowi, bogaczom/oligarchii (co w tym wypadku miało postać mordu) nie przedstawia ruchu hipisowskiego '69, to już nie wiem.

ocenił(a) film na 5
gizusm

"Jeżeli życie w "rodzinach", grupach, bunt przeciw starszym, ćpanie, picie, kopulowanie każdy z każdym, (i co najbardziej ważne w tym temacie)przeciwstawienie się konsumpcjonizmowi, bogaczom/oligarchii (co w tym wypadku miało postać mordu) nie przedstawia ruchu hipisowskiego '69, to już nie wiem."

- A co ma to do tematu Mansona? Chory psychicznie morderca zdecydowanie NIE powinien być utożsamiany z tą kontrkulturą, jako że jego postępowanie zdecydowanie przeczy jej ideałom. To, że każdy mógł utożsamiać się z ruchem nie oznacza, że faktycznie do niego przynależał. Ty wymieniłeś przede wszystkim styl życia, jaki hipisi reprezentowali, pamiętaj jednak, że najważniejsza w tym wszystkim jest IDEOLOGIA, czyli w tym przypadku podstawową zasadą jest pełny pacyfizm. Nazywanie zatem tego człowieka hipisem, jest nie tylko błędne, ale przedstawia całą tę kontrkulturę w złym świetle dla kogoś, kto nie jest z nią do końca zaznajomiony.

"Oglądając finał Chinatown nawet przez sekundę nie pomyślałem tak jak Ty - "Aha, ojciec zgwałcił córkę w Chinatown, Polański potem uwiódł 13-tkę. Niezły psychol"."

- Skąd wysuwasz wniosek, że tak właśnie pomyślałam podczas filmu? Jak irytują mnie ludzie, którzy uważają, że wiedzą, co dana osoba myśli podczas konkretnych sytuacji. Mogę Ci powiedzieć, że podczas oglądania filmu miałam w nosie, to, co zrobił Polański (jestem poirytowana, że muszę Ci to dokładnie objaśniać i się niejako tłumaczyć, ale staram się być przyjaznym człowiekiem, zatem okażę trochę cierpliwości). Oceniam film tylko i wyłącznie po tym, co widzę na ekranie. A to, co zobaczyłam, nie wydawało mi się konieczne dla filmu - chyba tylko po to żeby na koniec trochę "zaszokować" widza żeby stwierdził, że film porusza tak ważne tematy jak kazirodztwo - no ale jednak niestety wyszło tanio i niesmacznie. I tyle. Natomiast to, że wtrąciłam do swej późniejszej wypowiedzi na temat filmu zdanie o "upuście swych dzikich fantazji" wynikało już tylko z jego dalszej analizy, a więc również w kontekście autora. Poza tym, chyba możesz się domyślić, że było to pisane trochę pół serio, więc proszę przestań być taki agresywny, bo wydaję mi się, że zbyt emocjonalnie podchodzisz do tego tematu.

"Nie mówię, że to co zrobił było dobre, nie mówię, żeby go nie krytykować, ale Ty po prostu zrobiłaś to w sposób moim zdaniem obrzydliwy patrząc na historię tego człowieka. "

- Co Jego historia ma do czynu, którego się dopuścił? Co to za stek bzdur? Poza tym doprawdy, jeśli dla ciebie to wtrącenie było obrzydliwe naprawdę zaczynam się o Ciebie martwić, ciężko mi wyobrazić sobie bardziej subtelny komentarz.

Do tego pozwól, że coś Ci powiem... chcesz zamanifestować, aby nie łączyć czynu, jakiego dopuścił się Polański, z Jego twórczością. Cóż, zgadnij co, nikt o tym nie mówił, dopóki się tu nie zjawiłeś, a przynajmniej nie skupiał się praktycznie tylko na tym...

ocenił(a) film na 9
sufrazystka

Nie wiem co myślałaś, ale logicznie można wysnuć jak dla mnie oczywistą konkluzję z Twoich słów.

"Ty po prostu zrobiłaś to w sposób moim zdaniem obrzydliwy patrząc na historię tego człowieka" - ok, może ze słowem obrzydliwy przesadziłem.

Każdy ruch społeczny ma swoje jasne i ciemne strony. Manson i jego "rodzina" to ciemna strona hipisów. Moim zdaniem ideologia nie jest najważniejsza, najważniejsze są skutki. Jest wiele przykładów pięknych ideologii, co z tego?

Pod innymi filmami Polańskiego natykałem się często na tego typu właśnie subtelne komentarze i po prostu mnie to irytuje. Akurat upust swojej irytacji wyraziłem tutaj.

Doceniam cierpliwość, cenię za kulturę mimo różnicy zdań, lecz na 99% nie zmienię zdania(i myślę, że Ty też nie) szczególnie jeśli chodzi o kwestię Mansona. Podchodzę może emocjonalnie ze względu na to, że po silnym poparzeniu stopy nie mogę się ruszać z łóżka przez kilka dni i moją energię potencjalną muszę gdzieś kinetycznie wyładować, akurat padło na klawisze laptopa i filmwebowe fora.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
sufrazystka

nie rozumiem Ciebie.Odpowiedziałaś sobie sama na swój post ostatnim zdaniem."Wybaczcie, ale
najwyraźniej na tę obsypaną nagrodami(?!) produkcję okazałam się zbyt ograniczona :/".Więc po co tyle się rozwodzisz nad tematem??Myślisz że jak Tobie ten film się nie podoba to wywróciłaś świat filmowy do góry nogami?Może przez Twoje obrazoburcze tezy gdzieś tam komuś mleko się siadło,kura przestał nosić,jamnik dostał zawału?Masz prawo do własnego zdania,radykalnych poglądów,nie ma sprawy.Nie rób tylko z tego jakiegoś wielkiego dramatu.O Twoim poście ludzie zapomną w godzinie po przeczytaniu,o Chinatow nie mogą zapomnieć nawet po parudziesięciu latach od premiery.Twoje zdanie to tylko Twój problem.bez urazy

llama77

na moje to ma w/y/j/e/b/a/n/e po prostu napisała, że się jej nie podobał za bardzo i wyraziła swoje zdanie po to w końcu są te fora a nawiasem mówiąc aż takim bezprecedensowym dziełem to ten film nie był choć trzeba przyznać, że moim skromnym zdaniem bardzo dobrym filmem głównie za sprawą kreacji Nicholsona i klimatu...

ocenił(a) film na 5
800dpi

O, dzięki, że to wyjaśniłeś, bo mi się już nawet nie chciało na coś takiego odpisywać.

ocenił(a) film na 10
sufrazystka

Nic nie wyjaśnił,a Ty nie pisz takich śmiesznych rzeczy że "czegoś ci się nie chciało",po prostu nie wiesz co napisać,bo trochę cię to przerasta.

ocenił(a) film na 5
llama77

Wyjaśnijmy coś sobie. Przyszłam tutaj, aby dyskutować o filmie. Zamiast się skupiać na tym jakie domniemane intencje towarzyszyły mi przy tworzeniu tego wątku, co mnie przerasta, a co nie, po prostu wymieńmy się spostrzeżeniami i tolerujmy swoje zdanie. Tylko krowa go nie zmienia, także jeśli nie zgadzasz się z moimi spostrzeżeniami, będę wdzięczna jeśli wysuniesz swoje argumenty, a wtedy może któraś ze stron przyzna sobie rację :)

sufrazystka

daj spokój, kolo się podniecił chinatownem i uważa ten film ups przepraszam DZIEŁO NAD DZIEŁAMI za najlepszy film w historii kina co tu dużo gadać nawet mnie zrugał a film osobiście lubię, co widać po ocenie, ale bez k/u/r/w/a przesady...

użytkownik usunięty
sufrazystka

Popieram, z tym, ze dalem 7

ocenił(a) film na 10
800dpi

"nawiasem mówiąc aż takim bezprecedensowym dziełem to ten film nie był":cóż,Chinatown,jest jednym z niewielu filmów,który trafił do biblioteki kongresu jako jedno z najbardziej wybitnych dzieł w historii kina.Gratuluję znajomości tematu:DD

llama77

dla mnie wyznacznikiem dobrego kina nie jest z pewnością biblioteka kongresu, ewentualnie oskar, przeważnie oskarowe filmy są naprawdę dobre i warte obejrzenia chociaż nie zawsze, ale nie jakaś biblioteka no gdzie do c/h/u/ja xD a wracając do tematu to przykładowo wstręt czy lokator Polańskiego moim zdaniem jest o wiele lepszy od chinatown, ale to raczej sprawa gustu, bo pewno ich nie mają jankesy w swojej bibliotece przekongresu...

sufrazystka

Nie wymagaj od siebie zbyt wiele, w końcu jesteś tylko głupią kurą domową :)

ocenił(a) film na 7
Private_Witt

Nikt Ci dzisiaj zupki nie ugotował? Oooooj....

Co do filmu. Lepszy klimat miała gra - Jack Orlando, niestety nikt nie dał jej oskarów. Polański wpisał się w ówczesną rzeczywistość USA, to wszystko. Świetny motyw, trochę ciekawej muzyki, dobra gra Nicholsona (choć taka sama jak w wielu jego filmach z tamtych lat). Tyle.

Fishbon3r

no tak, bo przecież Into the Wild i Seven Pounds są lepsze;]

ocenił(a) film na 7
Private_Witt

Uwielbiam te jakże dogłębne analizy psychologiczno-filmowe:) Ale jeśli już wytoczyłeś ten oryginalny frazes, zaraz po: "każdy ma swój gust" oraz "czytaj ze zrozumieniem", to poczuwam się do obowiązku i śpieszę z odpowiedzią!
Otóż Seven Pounds, oprócz ciekawej historii broni się świetną grą Smitha i Harelsona z naciskiem na tego pierwszego. Bije tym samym kreację Nicholsona. Into The Wild natomiast, ma świetne zdjęcia i muzykę. Oparty jest na faktach idealnie pasujących do obecnych czasów, czyniąc to dzieło ponadczasowym. Oto dlaczego te dwa filmy są lepsze od reliktu przeszłości, którego temat dotyczy. A tak na marginesie, powyższe dwa filmy są według mnie rewelacyjne, nie mylić z 'arcydziełem', co jest zresztą częstą praktyką filmwebowiczów.

ocenił(a) film na 5
sufrazystka

Mnie również film nie powalił, mimo że Polańskiego lubię. Fabuła nudnawa, gra aktorska również nie na najwyższym poziomie - Nicholsonowi nie mam nic do zarzucenia, ale Faye Dunaway moim zdaniem się nie popisała tutaj i wykreowana przez nią postać była co najmniej denerwująca. Do zalet filmu zdecydowanie należał natomiast jego klimat - przyjemnie się go oglądało "wizualnie", jest ładnie zrobiony.

A wracając jeszcze na chwilę do Mansona - drogi gisusm, przeczytaj sobie książkę "Helter Skelter", albo przynajmniej obejrzyj film, a dowiesz się że Manson nie cierpiał hipisów i nie chciał być z nimi identyfikowany. To że styl życia jego Rodziny był podobny w niektórych aspektach do stylu życia hipisów jeszcze o niczym nie świadczy. A już na pewno nie można nazwać Mansona 'ciemną stroną hipisów' bo to już totalna bzdura. Facet miał po prostu nierówno pod deklem (co jasno wynika z jego biografii) i nie trzeba do tego podpinać żadnej ideologii, a już na pewno nie hipisowskiej, która z założenia jest pokojowa.

ocenił(a) film na 10
sufrazystka

Zakończenie nie jest chore tylko zgodne z antyczną koncepcją tragedii, zawartą między innymi w Poetyce Arystotelesa - bohater (Gittes) błądzi (jest to tzw. hamartia - wina nieświadoma) i wszystkie jego poczynania odnoszą skutek odwrotny do zamierzonego (są też inne winy antyczne - ate - zaślepienie czy hybris - pycha, ale tutaj mamy doczynienia z winą nieświadomą). Stąd słynny cytat - "Robić jak najmniej". Gdyby Gittes odpuścił, pozwolił ukochanej wyjechać i nie mieszał się dalej w tę historię (nie zawiadamiał policji, nie szedł na konfrontację z Crossem), Evelyn Mulwray prawdopodobnie by żyła.

Bohater tragiczny - człowiek taki jak my (ale raczej lepszy niż gorszy, jak pisze Arystoteles) próbuje swoimi działaniami wpłynąć na rzeczywistość, dokonuje wyborów i sprzeciwia się porządkowi świata (logosowi). Tymczasem wszystko, co robi przyspiesza tylko tragiczny koniec, gdy wszystkie jego plany, wszystkie próby walą się w gruzy.

Rzecz w tym, że Polański nakręcił współczesną tragedię, bazującą na tych samych zasadach, co np. Król Edyp. Porównajcie sobie Króla Edypa i Chinatown i zaraz Wam to wyjdzie (łącznie z motywem kazirodztwa). Porównajcie sobie Antygonę - tylko tam trzeba pamiętać o tym, że bohaterem tragicznym dramatu nie jest wcale Antygona, tylko Kreon!

Zakończenie Chinatown jest naprawdę przemyślane i logiczne, nie wynika ono z "fanaberii" Polańskiego ani "skrzywienia psychicznego" czy "żalu po śmierci żony", czy "pokazania, że w życiu zło zwycięża" ale z całej koncepcji tragedii antycznej. Oczywiście, takie rozwiązanie - podobnie jak film - nie każdemu musi się podobać (Polański był krytykowany za brak happy endu również przez Amerykanów, w tym chyba - scenarzystę, o ile się nie mylę). Warto jednak wiedzieć, z czego ono wynika, dlaczego autor zdecydował się na takie właśnie zakończenie - i w dalszym ciągu wcale nie musi się ono nam podobnać (choć ja akurat jestem nim zachwycona). Dobrze by też było, by ludzie, którzy bronią filmu przed krytyką, wiedzieli na jego temat coś więcej...

Daikte

łał. to chyba najlepsza odpowiedź z wszystkich powyższych (przepraszam, wszystkich nie przeczytałam, bo kawa mi się skończyła ;))
muszę przyznać, że porównanie Chinatown do tragedii antycznej do mnie przemówiło, serce mi mówi, że to przemyślę.
niestety nie mam sentymentu do pana Romańskiego (może nie to pokolenie?), jego wizje do mnie nie przemawiają, a ostatnie filmy też nieszczególnie. Chinatown na pewno jest ciekawy dla filmo- i kulturo- znawców, ale mierząc moją miarą (zaiste żyję sobie w takich czasach, że wolno mi takową posiadać) nie uważam go za wybitny. bardzo lubię Nicolsona, i choć miewał trudniejsze role, to pewnie dzięki temu Chinatown wychodzi u mnie całkiem pozytywnie.
to co Polański w życiu innego czynił prócz filmów mało mnie interesuje, jak zawsze gdy chodzi o dokonania artystyczne.
a hate' rów pozdrawiam z miłością.

ocenił(a) film na 10
frozette

Dzięki.
Cóż, tak jak napisałam - każdy może mieć swoje zdanie - choć byłoby lepiej gdyby ludzie potrafili je uzasadnić w jakiś bardziej merytoryczny sposób.
Jeśli zaś chodzi o życie osobiste Polańskiego - cóż, nie darzę faceta zbytnią sympatią i nie przyjmuję jego tłumaczeń. Byłoby już lepiej, gdyby zacytował Noaha Crossa. On na pytanie, czy czuje się winny (że spał ze swoją córką) odpowiedział - "Większość ludzi nigdy nie musi stanąć twarzą w twarz z tym, że we właściwym miejscu i we właściwym czasie byliby zdolni do wszystkiego".
Jak sądzę, Roman Polański też jest tego zdania, choć pewnie nigdy się do tego nie przyzna. Natomiast my wcale nie musimy się z tym godzić.

ocenił(a) film na 8
Daikte

Dzięki za objaśnienie Daikte! Doskonale wyraziłaś to czego nie mogłem sformułować słowami po obejrzeniu filmu.
Naprawdę świetny.

ocenił(a) film na 9
sufrazystka

moze by tak argumenty?

użytkownik usunięty
sufrazystka

Właśnie finał tego filmu był najlepszy...

ocenił(a) film na 4
sufrazystka

obejrzałem film 2 raz,niestety potwierdzam obserwacje.Obejrzałem wiele innych filmów,niekoniecznie hollywoodzkiej produkcji z tego gatunku,ale ten jest co najwyżej przeciętny na czas,w którym był nakręcony.
Zły nie jest,jest wręcz przeciętny...i z lekka bije tandetną myślą reżysera.
Magia tego filmu gaśnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones