Strasznie smutny film, lecz niestety prawdziwy. Przywykliśmy do pięknych filmowych zakończeń, w których dobro wygrywa, a złe osoby dostają to na co zasłużyli. Niestety w prawdziwym życiu większość historii kończy się w taki sposób jak w Chinatown - osoba która najbardziej wycierpiała ginie, lub cierpi jeszcze bardziej, złoczyńcy wszystko uchodzi na sucho i dalej krzywdzić kolejne osoby, władze przymykają oko, a tego który zna prawdę i chciał dobrze dopada poczucie bezsilności i w końcu traci nadzieję...
Miałem nadzieję, że Nicholson na koniec wyciągnie broń i zastrzeli tego dziada... ale tak nie wygląda życie.
Strasznie smutny film...