Mam pytanie, czy w tej zabitej dechami wsi zwanej potocznie "Polska" pojawi się kiedyś polskie wydanie tak wielkiego dzieła jakim jest "Chinatown" (szczególnie profesjonalne NAPISY)? Szczycimy się Romanem Polańskim, a większość jego filmów nie jest u nas dystrybuowana albo jest wydawana w formie szpetnych dodatków do gazet (nie licząc dodatków do "Gazety Wyborczej" i "Dziennika", które trzymają poziom).
podbijam, też o tym pisalem i trzeba zadbac żeby był to temat zawsze na wierzchu.
"Chinatown" ukazało się w Polsce na DVD kilka dobrych lat temu nakładem bodajże ITI (obecnie jest to pozycja niełatwa do kupienia), ale osoby niezaznajomione z angielskim w stopniu wystarczającym, mogą je traktować jakby go w ogóle nie było - nie miało ono bowiem polskich napisów.
Niełatwo dostać w sklepach, ale np. na allegro nie ma z tym problemów (przynajmniej w chwili obecnej). Choć oczywiście film DVD nie ma polskich napisów...
No ale z drugiej strony (pozwolę sobie na nieco kąśliwą uwagę) dla ludzi - kosmopolitów, określających swój kraj jako wieś (pomijam fakt, że robią z siebie tym samym wieśniaków), znajomość języka angielskiego w takim stopniu by móc spokojnie cieszyć się filmami anglojęzycznymi bez konieczności ustawicznego zerkania na dół ekranu to chyba rzec oczywista?
Tutaj nie chodzi o to, że ja nie mogę go zobaczyć i zrozumieć w wersji oryginalnej bez napisów. Chodzi o sam fakt braku polskich napisów i ustawiczne kaleczenie wielkich filmów lektorem, bądź też kompletny brak (jak w przypadku "Chinatown") polskiego wydania.
A co do naszego kraju to powszechnie wiadomo, że Polska to prowincja. Wystarczy zerknąć na opoźnienia polskich premier w stosunku do premier światowych. I jak tu walczyć z piractwem? Oczywiście celowo pominąłem inne rzeczy w których jesteśmy mocno do tyłu, w końcu to filmweb :)