Szczerze powiedziawszy dziwi mnie tak niska ocena filmu. Może nie jest to arcydzieło, ale
skłania do refleksji. Widziałam go dość dawno temu, ale nadal mam w pamięci umykające
gdzieś krajobrazy, stukot kół, śpiew jakiejś kobiety, nerwowe szepty czy w końcu płacz dziecka.
Oglądałam "Chleb" w szkole, na warsztatach dziennikarskich. Musiałam bezpośrednio po jego
wyświetleniu napisać recenzję. Ale nawet nie o to chodzi. Pamiętam, że wyszłam z klasy na
miękkich nogach, chciało mi się płakać. Może jestem wrażliwa i zareagowałam zbyt
emocjonalnie, ale nic na to nie poradzę. Moim zdaniem film ten z powodzeniem może
konkurować z wieloma pełnometrażowymi pseudo dramatami zza oceanu i - co najważniejsze -
pokonać je z łatwością.