Chopin! Chopin! (2025). Miałem okazję uczestniczyć w seansie zorganizowanym dla nauczycieli. I tu parę zdań o tym właśnie. PR dotyczący danego kina w formie delikatnie mówiąc korupcjogennej wzbudził mój duży uśmiech. Kilometrowa kolejka pedagogów zwabionych DARMOWYM dla nich seansem, dała przedsmak tego jak mogła wyglądać kulinarna bitwa pod Grunwaldem. Kolejki za kawą, ciastem, sushi za free i w tym rejwachu, porozrzucane tacki, walające się kawałki niedojedzonego jedzenia, zdeptane ciasto...Na sali tłum ludzi, którzy na wstępie dostawali torby z giftami od siecie multipleksu. I jako wisieńka na torcie kilkuminutowe przemówienie rzecznika owej sieciówki co to moga nie uzyskać jesli tylko bedą zabierać dzieci ze szkół TYLKO do nich - łącznie z kasą przelewaną na kartę pre-paid dla danej szkoły. Przypomniały mi się stare, dobre czasy korupcji w szkołach gdzie towarzystwa ubezpieczeniowe fundowały tzw. fundusze premiowe szkole tylko i wyłącznie za to, że wybierały ich ofertę ubezpieczenia dzieci...Co do filmu. Zaczyna się z przytupem, Chopin to bon vivant, zabawa, frywolność, fantazja, okraszone dynamicznymi zdjęciami i nowoczesnym bitem, zupełnie odmienne spojrzenie do filmu Antczaka, gdzie Chopin to raczej taki romantyczny neurotyk. Ten film skupia się po chwili na zyciorysie Chopina pod kątem jego choroby, grużlicy. Na jego drodze stawia kolejne osoby, zdrowe, gdy on już ma wyrok, kilka lat zycia i koniec i te osoby właśnie nagle zapadają na ową na ówczesne czasy, smiertelną chorobę i umierają. Niestety, w calości, jako koncept, film nie powala, napisze szczerze, zwyczajnie zdrzemnąłem się na nim. Nie wiem po co i dlaczego wciąż i wciaż ktoś porywa się na różnego rodzaju biografie, które wcale nie muszą być nośne jak są dzieła artystów, które je tworzyli. To, że ktoś stworzył arcydzieło nie oznacza, że jego żywot był pełen fantastycznych zdarzeń...
Ktoś Cię zmuszał do stania w tej kilometrowej kolejce i pchania się do ciasteczek i kawy?
Nie. A co? Jakbyscie umieli czytać ze zrozumieniem to wyczytalibyście Kelusiak, że wyszedłem na spokojnie na serniczek i kawę z baru. Zazdroście Kelusiak? Podaj numer konta to ci przeleję 15 zlotych. Zawsze wspomagam ubogich. Zwłaszcza umysłowo. A teraz czekam na błyskotliwą ripostę, Kelusiak. Czas, start.
Tutaj zawód wykonywany nic nie ma wspólnego z ludzkimi przywarami. Czy jesteś profesorem prezydenckim, czy kierowcą autobusu tak samo potrafisz kłócić się o darmową sałatkę na talerzyku. Zapewne uaktywni się teraz grupa, która mi zarzuci, że wspomniałem kierowcę autobusu - no to zapraszam. Lubię bawic się z trollami.
Wystarczy iść do kina i przekonać się samemu. Idealne rozwiązanie. Daj I like jesli pomogłem.
Najlepszy film o Chopinie jaki widziałam to Błękitna nuta Żuławskiego a najlepszą w miarę krótką biografię kompozytora napisał Janusz Ekiert w książce Pochowam tu sekret. No i dobra biografia z listów napisana przez Jeżewskiego, stara ale dobra. Nie polecam czytać Iwaszkiewicza, plotkarza, na jego książce opierał się Antczak i wyszło nie bardzo.
Generalnie porywanie się naszych filmowców na biografie znanych, wychodzi raczej kulawo. Natomiast bawi mnie obecna w TV reklama dynamicznych ujęc z Chopin! Chopin! z bitową, nowoczesną nutą, która ma przyciągnąć uwagę młodego widza, w celu oszukania go cóz za obraz to zacz. Próbują ratować finansową klęskę...
5 minut temu wróciłem z takiego darmowego pokazu i chwalę nauczycieli, na sali panowała głeboka cisza, wykazano się pełną kulturą i NIE przemawiał żaden akwizytor.
Film nie jest klęską, zawsze wiele zależy od wrażliwości widza. Tam były gniazdka, w które można było włączyc swoje wtyczki, jesli je się posiada - gniazdko tematu o przemijaniu, wykorzystaniu pozostałego czasu; gniazdko wątku biografii Chopina-śmieszka, on taki był, mial talent humorysty, o czym rzadko sie kiedys mówiło; gniazdko zrozumienia dawnej epoki i natury ludzkiej, bo wspaniałe wnętrza, brązowawe jak z malarskiej szkoły monachijskiej, poczernione, inkrustowane ornamentami i pięknymi przedmiotami ożywiali ludzie zadziwiająco podobni do nas, skłonni do zabawy, śmiechu, i tu mieliśmy czesto zgrabne dialogi. Dobrze też, że pojawiała się MUZYKA, wypierana tematem choroby, na nią mieć wtyczkę powinno jak najwiecej osób, zaś perskie oko, uśmiech Chopina z samego zakończenia to symbol wspaniałego kwiatu, ktory nam zostawił, tlenu dającego żyć duchowi, umysłowi, nadziei w nas, poczuciu piękna, przeczuciu Boga lub wierze w Niego. Ten film pokazał, że każde w miare rzetelne zbliżenie się do ważnego tematu/osoby nie pozostawia nas pustymi, wzbogaca nas.
kazde NIC można ubierać we wspaniałe opakowanie. Gratuluję, że w każde kino postrzegasz jaką głębokie w przekazie. Ja jednak pozostaje po ciemnej stronie mocy. Ten film tylko coś udaje. Kulawy scenariusz a wspaniała oprawa.
chłopie żryj co chcesz i gdzie chcesz , co mnie to i umieraj kiedy chcesz i jak chcesz co mnie to do kwadratu. Tylko tak na marginesie to jest forum o filmach a ni o tym co wpierdalałeś ....
logika podpowiada, że skoro to forum o filmach, Ty mi zarzucasz, ze o nich nie piszę, to dlaczego wciąz i wciąz tu pod moim tekstem jesteś zamiast pod tymi o filmach? Szach, mat. Dlaczego wy trolle jesteście takie proste w obsłudze? PS. Mozesz jeszcze popisać. Bawi mnie to.