Czekałem na niego z dużym zainteresowaniem, ponieważ "zajawki" wyglądały zachęcająco, poza tym bardzo lubię polskie kino. Niestety film mnie rozczarował. Przez kolejne kwadranse czekałem na zawiązanie się jakiejś akcji czy konkretniejszej fabuły, ale dobrnąłem do napisów końcowych i nic takiego się nie stało. Ostatnie 30 minut oglądałem już tak aby go "dociągnąć" do końca i miałem taką skrytą nadzieję, że być może zakończenie przynajmniej uratuje ten film. Niestety, choć dość zaskakujące (ja bym takiego nie wymyślił) to nie zmienia ogólnego wyrazu filmu. A ten jest po prostu słaby. Fabuła jest tak licha i rozciągnięta, że spokojnie można by z niej zrobić nie półtoragodzinny, a 25-30 minutowy film telewizyjny. I wtedy byłby zapewne do zniesienia. A tak rozciągnięta do granic absurdu w filmowym czasie akcja powoduje, że ten film praktycznie cały czas "stoi". Nie wiem, być może reżyserowi chodziło w ten sposób na ukazanie całej psychologii przeżyć bohaterów, ale ileż psychologi można ukazać nagrywając długotrwałe ujęcia całkowicie kamiennych twarzy głównych bohaterów. W opisie film klasyfikowany jest jako "dramat obyczajowy" i istotnie jest dramatycznie słaby. Mimo zapewne dobrych chęci twórców nie udało im się wielkie kino. 5/10. Pozdrawiam.
Bo to dramat a nie sensacyjny. Dlatego było mało akcji takiej jakiej sobie wyobrażałeś przed obejrzeniem.
Źle się wyraziłem (bądź żle zrozumiałeś). Nie chodzi mi o akcję typy: pogonie, strzelanki itd. Film jest dramatem. Moim ulubionym zaś gatunkiem filmowym jest dramat psychologiczny. I właśnie strzępki psychologii typowej dla takowego dramatu starałem się tu odnaleść. Opornie bardzo to szło. I właśnie dlatego czuję się zawiedziony. Tak jak wspominałem wcześniej, gdyby był to 30 minutowy film telewizyjny wszystko było by jak należy. Ale rozciągnięcie tego na 1,5 h taśmy sprawia że temat jest trudny do przebrnięcia. Bo po prostu człowiek zasypia. Pozdrawiam.