Żona instruktora pływania bąka coś że powinna udać się do Francji i postarać się o świadectwo chrztu "tak na wszelki wypadek". Ktoś z polskiego małżeństwa pyta się na co jej to potrzebne, na co ona odpowiada "macie szczęścicie że urodziliście się w Polsce"
Może mi ktoś wytłumaczyć o co tu miało chodzić? Bo sam za cholerę nie wiem.
Ktoś miał ją posądzić o bycie i nielegalnym imigrantem i nasłać na nią żołnierzy czy jak?
Ja to odebrałam w ten sposób, że w miejscu, które zmaga się z napływem imigrantów niebezpiecznie jest być obcym, wyglądać inaczej, mówić inaczej - w każdej chwili ktoś może ci zarzucić, że jesteś "nielegalny" i trzeba będzie udowadniać, że jest inaczej. Co innego Polska - kraj homogeniczny rasowo, który odmówił przyjęcia uchodźców z Afryki, nie ma "tych problemów" co południe Europy.