Dla mnie największym minusem tej produkcji jest muzyka. W filmie, który tak duży nacisk kładzie na ciszę, muzyka nie buduje napięcia, a wręcz psuje atmosferę. Przez pierwsze ~30 minut muzyki nie było i oglądało się to wyśmienicie. Szkoda, że Krasinski nie utrzymał takiego stanu rzeczy do końca. W "mother!" muzyki nie było w ogóle i świetnie to zagrało.
Druga rzecz, obcy. Wielka szkoda, że zdecydowano się pokazać ich w całej okazałości. Psuło to klimat. Gdyby pokazywano tylko cienie albo zamazane kształty wśród drzew, o wiele bardziej działałoby to na wyobraźnię. A i budżet mógłby być jeszcze niższy.
Pomijam takie oczywistość jak głupoty fabularne, bo w tego typu filmach trzeba jednak zawiesić niewiarę dość wysoko. Dla mnie to dobry film, ale byłby o wiele lepszy, gdyby zamiast typowych zagrań, postawiono na budowanie napięcia.