Czy w ostatnich scenach, kiedy żołnierze szturmujący zastrzelili sekretarz stanu (mogłem pomylić funkcję) a potem prezydenta, nie powinni zadbać o to, żeby nie było świadków? Przecież to zbrodnia wojenna, strzelanie do bezbronnych osób, a oni wloką za sobą reporterów i jeszcze tracą czujność w walce w budynku, żeby ich chronić.
Żołnierka, która strzeliła do leżącego z miejsca kwalifikuje się do długiej odsiadki, jeżeli nie czapy. To nie motłoch, który rozwalił Kadafiego, tylko świetnie wyszkoleni żołnierze, może nawet specjalsi