Właśnie jestem po seansie. Całość była wyśmienita do czasu końcówki. Po wyjściu na powierzchnie i pojawieniu się tego kosmity nie wiedziałem czy mam płakać czy się śmiać. Mogli to całkiem inaczej rozegrać (bardziej realistycznie). Mimo wszystko akcja "w środku" była o wiele lepsza. Sztuką jest granie na emocjach widzów przez reżysera podczas seansu. Zaskoczyła mnie też ostatnia akcja (jazda samochodem). Czy to zapowiedź do kolejnej części?