bo popłakałem się ze śmiechu, moim zdaniem wyszło by o wiele lepiej gdyby twórcy skupili się raczej na wątku choroby psychicznej Howarda i tak skonstruowali zakończenie aby cała opowiedziana historia była konsekwentna i spójna, kij z tym że mało oryginalna. Po co cały ten wątek z Megan, jego córką i podejrzenia Michelle, że została zamordowana przez ojca? no właśnie po nic, bo zakończenie w żaden sposób się z tym nie wiąże, kolejny film który mógł być naprawdę dobry a wyszedł z tego kiepski żart, tak samo miałem z filmem "Przeczucie" z Sandrą Bullock, fajny klimat i potencjał, a pod koniec zawód