Po obejrzeniu Projekt Monster byłem zawiedziony, film typowo amerykański, badboy w obliczu katastrofy nagle zaczyna odczuwać wyrzuty sumienia i aby je zagłuszyć nie ma żadnych skrupułów by poświecić nie tylko samego siebie, ale i swoich znajomych, do kolejnego Cloverfielda zasiadłem, więc bez żadnych oczekiwań i zawiodłem się, bo film jest naprawdę świetny. Przyznaję, że do sceny z kobietą pukającą właz myślałem, że to jeden z filmów o psycholach wyszukujących ofiar i porywających je do swoich niecnych planów do bunkra pod własnym domem (co po części okazuję się później prawdą), zwyczajny thriller.
Już sam początek nie jest standardowy, główna bohaterka Michelle, rozmawia przez telefon, ale nie słyszymy jej rozmowy, bo ważniejsza jest jej psychika i zachowanie w tej scenie. Później jest już trochę bardziej zwyczajnie, a film pokazuję pazur dopiero po przebudzeniu w bunkrze. Postać Michelle pokochałem od Jej pierwszych ruchów w bunkrze, od sprytnego pomysłu na ściągniecie telefonu znacznie od niej oddalonego, przez determinację z jaką chciała zabić Howarda w jednej z początkowych scen. Ale jak można nie kochać kobiety, która jest piękna, mądra, inteligentna i waleczna? Scena z próbą zdobycia klucza przy obiedzie była cudowna, choć chyba lepsza była gra w kalambury, gdy Howard podpowiadając atakował zarzutami Emmetta i Michelle zniwelowała szybką reakcją zagrożenie. Ogólnie nie można narzekać na grę aktorską w tym filmie, Howard to dokładny obraz typowego zwyrola, który żyją z własną obsesją końca świata i nie umie panować nad swoją agresją, dodatkowo doskonale odzwierciedla postawę ludzi przygotowujących się na atak kosmitów/nuklearny, W Howardzie zastanawia mnie jedno, co zrobił z kośćmi swojej ofiary (chodzi mi o tę nastolatkę co wyryła kolczykami napis HELP na włazie), skoro jego kwas nie rozpuszczał kości? Emmet też nie jest zły, to zwykły dobroduszny obraz ufnego Amerykanina z prowincji, który od razu budzi sympatię, jednak dla którego bohaterstwo kończy się źle, jego postać doskonale rozluźnia jednak ciężką atmosferę filmu, dając widzowi chwilę wytchnienia. Nie znaczy to, że film się jednak duży, tak naprawdę film trzymał mnie w napięciu do samego początku aż do napisów końcowych. Nie wiem czemu nie podoba się części widzów zakończenie, czyż zakończenie z policją nie byłoby sztampowe, a film ten to cudowne przedstawienie współczesnego świata, nie możesz ufać nikomu, wszyscy częściowo kłamią i że jedyny sposób na dojście prawdy to przekonać się na własnej skórze, co jest prawdą, a co fikcją. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.